Na początku stycznia utworzono w Niemczech partię polityczną Demokratyczny Sojusz na rzecz Różnorodności i Przebudzenia (Demokratische Allianz für Vielfalt und Aufbruch, DAVA). Działacze twierdzą, że ugrupowanie dąży do zapewnienia „osobom o obcych korzeniach pełni praw”.
Ma ono zwalczać dyskryminację w życiu codziennym, nierówne traktowanie , wykluczenie oraz ubóstwo dzieci i osób starszych . Sprzeciwia się także nacjonalizmowi , ksenofobii , rasizmowi antymuzułmańskiemu oraz opowiada się za różnorodnością i tolerancją .
Chociaż prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zaprzecza związkom z jego Partią Sprawiedliwości i Rozwoju, wiadomo że DAVA tworzą ludzie działający wcześniej na rzecz partii rządzącej w kraju ich pochodzenia. Utworzenie DAVA nastąpiło po ostatniej zmianie prawa, które umożliwiła osobom mieszkającym poza UE posiadanie podwójnego obywatelstwa w Niemczech, co może dać głos 1,5 milionom Turków mieszkających w tym kraju. Stanowią oni obecnie ok. 1,6 % społeczeństwa naszego zachodniego sąsiada. W wyborach europejskich nie ma progu wyborczego, więc uzyskanie mandatu jest prawdopodobne. Jeżeli na nową partię zagłosowaliby inni, nietureccy muzułmanie, DAVA mogłaby pokusić się o przekroczenie progu w wyborach do Bundestagu.
Partia już zapowiedziała, że weźmie udział w odbywających się w czerwcu br. wyborach europejskich. Założenie DAVA wywołało zaniepokojenie i krytykę w Niemczech. Ekspert ds. islamu Eren Güvercin postrzega stowarzyszenie jako instrument używany przez tureckiego prezydenta do wywierania wpływu politycznego w Niemczech i Europie. Określa on DAVA jako „bliską Erdoganowi” i „ turecko-islamistyczną”.
