30 maja 2025
Wydarzenia

Ultimatum Geerta Wildersa: Holandia na krawędzi kryzysu politycznego

W listopadzie 2023 roku holenderska scena polityczna przeżyła tektoniczne przesunięcie. Partia Wolności (PVV), kierowana przez Geerta Wildersa, odniosła spektakularne zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Zdobycie 37 mandatów w 150-osobowej Tweede Kamer (Izbie Reprezentantów) uczyniło PVV największą partią w kraju – pierwszy raz w historii ugrupowania, które przez lata pozostawało na marginesie, pomimo wysokich notowań w sondażach.

Triumf PVV nie oznaczał jednak automatycznego objęcia władzy. W holenderskim systemie politycznym, opartym na proporcjonalnej reprezentacji, żadna partia nie zdobywa samodzielnej większości. Koniecznością są koalicje, a Wilders przez lata pozostawał politycznym pariasem – jego radykalne poglądy na temat islamu, migracji oraz Unii Europejskiej odstraszały potencjalnych partnerów.

Sytuacja zmieniła się w 2024 roku, gdy po miesiącach negocjacji udało się utworzyć koalicję rządzącą. Obok PVV, w skład rządu weszły liberalna VVD (dotychczas rządząca partia premiera Marka Ruttego), centrowa Nowa Umowa Społeczna (NSC) oraz agrarno-populistyczna partia BBB. Na czele gabinetu stanął Dick Schoof, bezpartyjny technokrata, były szef służb wywiadowczych i minister sprawiedliwości.

Nowy rząd od początku deklarował twarde stanowisko wobec migracji – temat, który zdominował debatę publiczną w ostatnich latach, szczególnie w kontekście rosnącej liczby wniosków azylowych i przeciążonych ośrodków dla uchodźców.

Wilders stawia sprawę na ostrzu noża

Ale w tym tygodniu Geert Wilders podjął polityczny manewr, który może doprowadzić do upadku rządu. Lider PVV przedstawił 10-punktowy plan drastycznego zaostrzenia polityki migracyjnej. Najbardziej kontrowersyjne dla koalicjantów elementy obejmują:

  • całkowite wstrzymanie przyjmowania nowych wniosków azylowych,
  • zamknięcie granic dla migrantów z krajów muzułmańskich,
  • deportację uchodźców syryjskich, którym wcześniej przyznano tymczasowy status ochronny,
  • zawieszenie łączenia rodzin dla osób z azylem,
  • przeniesienie ośrodków azylowych poza granice Holandii.

Wilders postawił ultimatum: jeśli koalicja nie zaakceptuje jego żądań, PVV wycofa się z rządu, co w praktyce oznacza jego upadek.

Reakcje koalicjantów

Pozostałe partie koalicyjne zareagowały z mieszanką zdziwienia, sprzeciwu i ostrożności. VVD, choć również opowiadająca się za ograniczeniem migracji, uznała propozycje Wildersa za „sprzeczne z konstytucją” i zobowiązaniami międzynarodowymi Holandii. NSC wskazała na konieczność zachowania „humanitaryzmu i legalizmu” w polityce migracyjnej. BBB, choć początkowo skłonna do kompromisu, zaczęła dystansować się od najbardziej radykalnych postulatów.

Sam premier Dick Schoof wezwał do „spokoju i dialogu”, ale nie wykluczył, że ultimatum Wildersa może zakończyć funkcjonowanie obecnej koalicji. W holenderskich mediach pojawiły się spekulacje o przygotowaniach do ewentualnych przedterminowych wyborów.

Sondaże i opinia publiczna: poparcie topnieje

Na przestrzeni miesięcy po wyborach, PVV utrzymywała dominację w sondażach. Jednak wiosną tego roku po raz pierwszy pojawiły się oznaki spadku poparcia. W najnowszym badaniu opinii publicznej przeprowadzonym przez agencję Maurice de Hond, PVV utraciła prowadzenie na rzecz lewicowej koalicji GroenLinks-PvdA, kierowanej przez Fransa Timmermansa. Przewidywana liczba mandatów dla PVV spadła z 37 do 29, podczas gdy GroenLinks-PvdA mogłaby liczyć na 31 miejsc.

Zmiana trendu może być wynikiem rosnącego zmęczenia społeczeństwa konfrontacyjnym stylem Wildersa, jak również obaw związanych z destabilizacją rządu i możliwą izolacją Holandii na arenie międzynarodowej. JJednocześnie rośnie poparcie dla NSC, postrzeganej jako umiarkowana siła centrowa, oraz partii D66, która od dawna sprzeciwia się wszelkim formom nacjonalistycznej retoryki.

Migracja jako pole bitwy politycznej

Temat migracji niezmiennie pozostaje centralnym punktem sporu. Wilders od lat buduje swój kapitał polityczny na retoryce antyimigracyjnej i antyislamskiej. Jego przekaz jest prosty: Holandia musi „odzyskać kontrolę nad własnymi granicami”, a islam jest „zagrożeniem dla europejskiej tożsamości”.

Dla wielu wyborców, szczególnie poza dużymi miastami, ten przekaz trafia w punkt. Rosnące koszty utrzymania, brak mieszkań socjalnych, przeciążone szkoły i szpitale – wszystko to bywa przypisywane „niekontrolowanej migracji”. Z drugiej strony, organizacje społeczne, eksperci i lewicowe partie wskazują, że rzeczywistość jest bardziej złożona. Azyl stanowi tylko część ogólnej migracji, a wielu migrantów – zwłaszcza z Ukrainy, Indii czy Afryki Subsaharyjskiej – przyjeżdża do Holandii legalnie, jako pracownicy sektora IT, opieki czy rolnictwa.

Scenariusze na nadchodzące tygodnie pozostają otwarte. Wilders może postawić wszystko na jedną kartę i doprowadzić do upadku gabinetu. Taki ruch niósłby jednak ryzyko – jeśli kolejne wybory pogorszą wynik PVV, może stracić realny wpływ na władzę. Alternatywnie, koalicja może osiągnąć kompromis: zaakceptować część postulatów PVV w zamian za porzucenie najbardziej ekstremalnych żądań.

Ciekawą opcją pozostaje też próba „obejścia” Wildersa przez pozostałych koalicjantów – np. stworzenie rządu mniejszościowego z poparciem partii centrowych i lewicowych. Taki układ byłby jednak kruchy i trudny do utrzymania w dłuższej perspektywie.

W debacie publicznej wyraźnie rysuje się podział. Część obywateli domaga się twardych działań i popiera wizję Wildersa. Inni ostrzegają przed „wejściem na drogę Węgier czy Polski”, gdzie rządy populistyczne ograniczały wolność mediów, sądownictwa i prawa mniejszości.

Coraz więcej głosów nawołuje też do odbudowy zaufania społecznego, dialogu i deeskalacji konfliktu. W badaniach opinii publicznej Holendrzy wskazują, że najbardziej cenią u polityków zdolność do kompromisu, kompetencje i odpowiedzialność – a nie tylko głośne deklaracje i wojowniczą retorykę.

Leave feedback about this

  • Quality
  • Price
  • Service

PROS

+
Add Field

CONS

+
Add Field
Choose Image