24 kwietnia 2025
Wydarzenia

Szef rosyjskiego MSZ: UE dąży do odrodzenia nazizmu

20 kwietnia Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej, podczas programu „Moskwa. Kreml. Putin” wygłosił jedno z najbardziej kontrowersyjnych oświadczeń w ostatnich miesiącach. Komentując doniesienia, że urzędnicy Unii Europejskiej mieli ostrzegać swoich przywódców przed podróżami do Moskwy na obchody Dnia Zwycięstwa 9 maja, Ławrow oskarżył Unię o „resuscytację ideologii nazistowskiej”. Wypowiedź ta wywołała falę komentarzy wśród analityków politycznych i liderów europejskich państw.

Co powiedział Ławrow?

Ławrow nie ograniczył się do dyplomatycznej krytyki. W jego wypowiedzi pojawiły się oskarżenia o otwarte dążenie Unii Europejskiej do odrodzenia „europejskiej ideologii nazizmu”, co – jak podkreślił – jest „nie do ogarnięcia umysłem”. Minister przypomniał, że nazizm narodził się w Europie, został przez nią zniszczony i zakazany w wyniku procesów norymberskich, a dziś – jego zdaniem – znów się odradza, tym razem pod przewodnictwem „biurokracji brukselskiej”.

Ławrow wezwał do walki z tym zjawiskiem, zapowiadając, że Rosja nie zamierza „stać z boku”. Wyraził też nadzieję, że w europejskich stolicach zwycięży większość, która „nie chce wyrzekać się swoich korzeni ani podporządkowywać biurokracji o wyraźnie nazistowskich skłonnościach”.

Wypowiedź Ławrowa wpisuje się w szerszy kontekst polityki informacyjnej Kremla, który od lat stosuje retorykę odwołującą się do walki z nazizmem jako legitymizację działań politycznych i militarnych – zwłaszcza wobec Ukrainy oraz Zachodu. Po inwazji na Ukrainę w 2022 roku, Rosja konsekwentnie oskarżała ukraińskie władze o „nazistowskie” tendencje, ignorując przy tym demokratyczny mandat ukraińskiego rządu i jego międzynarodowe uznanie.

Tym razem jednak Kreml przesuwa granice tej narracji, kierując ją bezpośrednio przeciwko całej Unii Europejskiej. To sygnał eskalacji w wojnie informacyjnej i prób przesunięcia akcentów w globalnym dyskursie politycznym.

Reakcje polityków

Josep Borrell, wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych, zareagował błyskawicznie: „Porównywanie Unii Europejskiej do nazistowskich reżimów to nie tylko absurd, ale i zniewaga wobec milionów ofiar II wojny światowej. Te słowa są nie do zaakceptowania”.

Annalena Baerbock, minister spraw zagranicznych Niemiec, nazwała wypowiedź Ławrowa „politycznym teatrem z elementami propagandy wojennej”. Zaznaczyła, że tego typu insynuacje nie będą mieć wpływu na stanowisko Niemiec wobec wojny Rosji z Ukrainą.

Emmanuel Macron, prezydent Francji, w mniej bezpośredni sposób, ale równie stanowczo skomentował, że „historia Europy uczy nas, jak niebezpieczna może być propaganda, gdy nie reagujemy na nią natychmiast i zdecydowanie”.

Komentarze analityków

Judy Dempsey z Carnegie Europe wskazuje, że wypowiedź Ławrowa nie jest przypadkowa: „To element szerszej strategii Kremla, mającej na celu delegitymizację Unii Europejskiej jako struktury moralnie upadłej. Uderzanie w jej najgłębsze wartości – jak antyfaszyzm – ma na celu wywołanie wstrząsu, który osłabi jej jedność”.

Mark Galeotti, ekspert ds. rosyjskiej polityki, zauważa, że tego typu retoryka służy też konsolidacji elektoratu wewnętrznego: „Gdy sytuacja gospodarcza w Rosji się pogarsza, a wojna w Ukrainie nie przynosi szybkich rezultatów, propaganda musi dostarczyć społeczeństwu poczucia misji i zagrożenia zewnętrznego”.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, była ambasador RP w Moskwie, podkreśliła, że wypowiedź Ławrowa to sygnał, iż Rosja całkowicie porzuciła dyplomatyczny język: „To już nie jest dyplomacja, to wojna narracji. I to bardzo niebezpieczna, bo zacierająca granice między krytyką polityczną a moralną inwersją historii”.

Warto zwrócić uwagę na sam język wypowiedzi. Ławrow nie używa warunków ani przypuszczeń. Mówi o „biurokracji o wyraźnie nazistowskich skłonnościach” – to nie opinia, to oskarżenie. Rezygnacja z dyplomatycznego tonu, charakterystyczna dla wypowiedzi Ławrowa w ostatnich latach, jest tu szczególnie wyraźna. To język nieprzejednany, bez cienia ironii (co sam podkreśla), mający jedno zadanie: uderzyć z pełną siłą w moralną legitymację przeciwnika.

Co dalej?

Wypowiedź Ławrowa może mieć skutki nie tylko w sferze retorycznej. Już teraz mówi się o zaostrzeniu ograniczeń wizowych wobec rosyjskich dyplomatów i dalszym ograniczaniu obecności Rosji w europejskich strukturach międzynarodowych. Wzmocni to też stanowisko tych państw, które domagają się jeszcze ostrzejszego kursu wobec Moskwy.

Z drugiej strony, Kreml liczy zapewne na to, że tak radykalne wypowiedzi skonsolidują bardziej prorosyjskie lub antybrukselskie środowiska w Europie – zwłaszcza w krajach takich jak Węgry czy Słowacja. To strategia testowania spójności Unii i jednocześnie próba redefinicji politycznej osi sporów na kontynencie.

Wypowiedź Siergieja Ławrowa z 20 kwietnia stanowi eskalację w rosyjskiej wojnie propagandowej przeciwko Zachodowi. Choć dla wielu może brzmieć jak absurd, jej celem nie jest przekonywanie faktami, lecz manipulowanie emocjami – zarówno w Rosji, jak i poza jej granicami. Reakcje europejskich liderów pokazują, że Zachód dostrzega to zagrożenie. Teraz pytanie brzmi: czy potrafi się przed nim skutecznie obronić.

Leave feedback about this

  • Quality
  • Price
  • Service

PROS

+
Add Field

CONS

+
Add Field
Choose Image