Radosław Sikorski, obecny minister spraw zagranicznych, oraz jego żona Anne Applebaum, dziennikarka i autorka związana z demoliberalnymi środowiskami intelektualnymi, pojawili się na tegorocznym spotkaniu Grupy Bilderberg.
To zamknięte, niejawne forum, które od dekad skupia najważniejszych ludzi władzy, pieniędzy i wpływów, odbywa się tym razem w luksusowym hotelu w Sztokholmie. Na liście gości znaleźli się m.in. szef NATO Jens Stoltenberg, premierzy Mark Rutte i Ulf Kristersson, prezydent Finlandii Alexander Stubb, szef Microsoftu Satya Nadella, założyciel Spotify Daniel Ek, szef Ryanaira Michael O’Leary, a także polscy biznesmeni Rafał Brzoska (InPost) i Wojciech Kostrzewa (Polska Rada Biznesu).
Spotkania Bilderberg od lat budzą kontrowersje. Organizowane bez mediów, bez oficjalnych komunikatów i bez możliwości sprawdzenia, co konkretnie omawiają uczestnicy, funkcjonują jako symbol oderwania wąskiej elity od reszty społeczeństwa. Tak zwana reguła Chatham House – pozwalająca mówić o treści rozmów, ale bez wskazywania źródeł – sprawia, że wszystko, co tam się dzieje, owiane jest mgłą półjawnej poufałości. To nieformalny gabinet cieni, w którym politycy, szefowie korporacji i wpływowi publicyści dyskutują o kierunkach świata – bez udziału obywateli, bez odpowiedzialności, za zamkniętymi drzwiami.
Tegoroczne tematy? Przewidywalne: wojna w Ukrainie, relacje transatlantyckie, przyszłość Europy, migracja, Bliski Wschód, AI i nowe technologie wojskowe. Innymi słowy – wszystko, co wpływa na życie miliardów ludzi, omawiane przez garstkę wybranych, która nie czuje potrzeby tłumaczenia się z niczego. Obecność Sikorskiego i Applebaum w takim gronie nie dziwi – od dawna są częścią tego świata. Ich wspólna obecność symbolicznie potwierdza: polska elita wchodzi do pokoju, w którym podejmuje się decyzje ponad głowami tzw. plebsu.
Grupa Bilderberg nigdy nie była miejscem przeznaczonym dla opinii publicznej. Jej sens tkwi właśnie w tym, że nie jest rozliczana z niczego. To przestrzeń dla tych, którzy mają wpływ – i nie mają potrzeby udawać, że liczą się z resztą.
Leave feedback about this