W ostatni weekend południowa Francja doświadczyła serii skoordynowanych ataków na infrastrukturę energetyczną. Około 160 tysięcy osób w rejonie Cannes i 45 tysięcy w Nicei zostało pozbawionych prądu. Awaria zbiegła się z zakończeniem 78. Festiwalu Filmowego w Cannes, co wywołało chaos logistyczny i medialny. Odpowiedzialność za ataki wzięły na siebie dwie grupy radykalnych anarchistów, które opublikowały manifest w serwisie Indymedia.
W swoim oświadczeniu napisali:
„W przeddzień ceremonii wręczenia nagród Festiwalu Filmowego w Cannes i wieczornej gali, sabotowaliśmy główną stację transformatorową zaopatrującą metropolię Cannes i przecięliśmy linię 225 kV pochodzącą z Nicei. Ta linia zasila Thales Alenia Space, ośrodki badawcze, start-upy technologiczne, lotnisko, zakłady przemysłowe, wojskowe, technologiczne, a także infrastrukturę miejską.”
Jako cel wskazali nie tylko festiwal, lecz także francuski przemysł zbrojeniowy, który ich zdaniem jest odpowiedzialny za cierpienie na całym świecie.
„Chcieliśmy wyłączyć prąd nie tylko festiwalowi, ale również Thalesowi i innym kontrahentom obronnym, którzy wspierają świat, który nie przestaje bombardować, wykorzystywać, eksploatować, grabić, gwałcić, pustoszyć, głodzić, ostrzeliwać, zanieczyszczać i eksterminować, aż wszystko będzie pod jego kontrolą.”
W ocenie sprawców Francja jest jednym z największych hipokrytów geopolityki:
„Francuskie państwo, które głosi wartości postępu i humanitaryzmu, jest jednocześnie drugim największym eksporterem broni na świecie. Francuska doskonałość w tej dziedzinie uzbraja NATO i sieje śmierć, od Jemenu po Gazę, od Ukrainy po Sahel.”
Atak na Cannes miał zatem zarówno wymiar symboliczny, jak i operacyjny. Jako “obsceniczną ceremonię przy morzu, które stało się cmentarzem dla uchodźców”, festiwal filmowy został uznany przez anarchistów za groteskowe widowisko obojętności – podczas gdy tuż obok, w Morzu Śródziemnym, giną ludzie próbujący dotrzeć do Europy.
Najbardziej niepokojące jest wezwanie do dalszej eskalacji działań sabotażowych. Autorzy manifestu nie pozostawiają wątpliwości co do swoich intencji: „Odciąć prąd temu, co nas niszczy – sabotaż jest możliwy!” Wzywają do działania:
„Wyłączcie ekrany, przetnijcie autostrady, przetnijcie słupy, wyłączcie światło sztuczne, przetnijcie linie TGV, odetnijcie telekomunikację, przetnijcie rury koparek, odetnijcie prąd przemysłowi zbrojeniowemu, fabrykom, przetnijcie rurociągi z ropą i gazem, maszty pomiarowe turbin wiatrowych, linie zaopatrzenia armii, wodociągi dla rolnictwa przemysłowego i fabryk elektroniki, kable elektrowni słonecznych, anteny, kraty cel więziennych (i niech żyją ataki na więzienia!)”
W retoryce pojawiają się też odniesienia do przemocy seksualnej, patriarchatu i przemysłu rozrywkowego.
„Przerwać dyskurs reformistyczny i autorytarny, przerwać milczenie wobec patriarchalnej przemocy, zrzucić z piedestału celebrytów i innych ludzi władzy, którzy atakują i gwałcą za kulisami i na polach bitwy, przerwać tym, którzy każą czekać – i… wytrzymać. Odwaga.”
Prokuratorzy z Grasse i Draguignan prowadzą dochodzenia w sprawie aktów sabotażu. Prefekt departamentu Alpes-Maritimes nazwał je „poważnymi aktami zniszczenia”, a burmistrz Nicei, Christian Estrosi, określił działania jako „złośliwe ataki na nasz kraj”. Władze nie wykluczają, że sprawcy mieli pomocników z wewnątrz – świadczy o tym precyzja ataków i wybór newralgicznych punktów infrastruktury. Do tej pory nie dokonano żadnych aresztowań.
Choć organizatorom festiwalu udało się uruchomić generatory i przeprowadzić ceremonię wręczenia nagród, incydent pozostawił po sobie gorzki ślad. W Cannes nic nie jest już oczywiste. Elektryczność – symbol nowoczesności – okazała się krucha. A ci, którzy chcą ją odebrać, nie zamierzają się zatrzymać.
To nie pierwszy przypadek przemocy infrastrukturalnej w wykonaniu radykalnej lewicy. W 2024 roku w dniu ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich doszło do serii podpaleń linii kolejowych w rejonie Paryża. Wcześniej, od 2017 roku, Grenoble było areną dziesiątek ataków na pojazdy policyjne, posterunki, siedziby firm związanych z cyfrowym nadzorem.
Problem nie dotyczy już tylko politycznych marginesów. Mamy do czynienia z nową formą oporu, dla której przemoc wobec struktur państwowych i przemysłowych jest nie tylko uzasadniona, ale wręcz moralnie konieczna. Celem nie jest reforma, lecz sabotaż – zakrojony na szeroką skalę.
Trudno dziś przewidzieć, czy ruch ten znajdzie szersze poparcie społeczne, czy zostanie zmarginalizowany jako ekstremistyczny. Pewne jest jedno: energia, którą uznawaliśmy za gwarantowaną, stała się narzędziem w wojnie ideologicznej. A Cannes, miasto blasku i czerwonych dywanów, stało się symbolem tej nowej ciemności.
Leave feedback about this