Były ambasador Ukrainy w RFN, Andrij Melnyk, powołany został na stanowisko wiceministra spraw zagranicznych.
Melnyk pod koniec czerwca, gdy pracował jeszcze w berlińskiej ambasadzie, w progranie “Jung & Naiv” został zapytany o Ukraińską Powstańczą Armię. Powiedział, że Ukraińcy byli prześladowani w II RP a Polska była dla nich “takim samym wrogiem, jak nazistowskie Niemcy i ZSRR”. Nie zaprzeczył co prawda ludobójstwu wołyńskiemu ale zakomunikował, że “takich masakr dokonywali również Polacy”, w wyniku czego zginęło “kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców”. Gdy dziennikarz niemiecki dziwił się, że Stepana Bander można nazywać “bohaterem”, Melnyk odparł, że Bandera nie był masowym mordercą.
Wkrótce potem ukraińskie władze ogłosiły, że ambasador Melnyk wypowiada się wyłącznie w swoim imieniu i odwołały z funkcji, ściągając go do Kijowa.
Politycy i publicyści polscy z lewa i prawa krytycznie ocenili nominacją ukraińskiego polityka. Ten z lubością pokpiwał sobie z nich w miniony weekend w mediach społecznościowych.