24 sierpnia 2025
Gospodarka

Podwyżka akcyzy to cios w polskie browary. Branża ostrzega przed falą zwolnień i napływem piwa z Niemiec

Rząd zapowiedział znaczące zmiany w podatkach od alkoholu – od 2026 roku akcyza na piwo wzrośnie o 15 %, a od 2027 roku o kolejne 10 %. Na papierze to sposób na dodatkowe wpływy do budżetu. W praktyce to ryzyko dla całej branży piwowarskiej, której rentowność i stabilność zatrudnienia stają pod znakiem zapytania. Najwięcej mogą stracić polskie browary, a zyskać – zagraniczna konkurencja, przede wszystkim niemiecka.

Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie nie owija w bawełnę. Ich komunikat to alarmowy dzwonek w sprawie polityki fiskalnej państwa. Branża ostrzega przed skutkami planowanej podwyżki, wskazując konkretne liczby i prognozy. Cytując:

„Rząd liczy na większe wpływy do budżetu, ale rzeczywistość będzie inna. W wyniku wzrostu akcyzy spadek sprzedaży piwa może osiągnąć około 20 % (kolejne 7 mln hektolitrów). To oznacza, że wpływy z akcyzy nie wzrosną, a z VAT-u spadną o co najmniej 1 miliard zł rocznie.”

To twarde liczby, które pokazują, że nowa polityka nie tylko nie przyniesie oczekiwanych dochodów, ale wręcz przyniesie budżetowi straty. Wzrost akcyzy wywoła bowiem lawinę problemów dla całego sektora – od producentów, przez dostawców, po detalistów. Konsumenci, reagując na rosnące ceny, zaczną ograniczać zakupy. Legalne, krajowe piwo przestanie być dla wielu dostępne.

Związek podkreśla:

„Jeśli akcyza wzrośnie tak drastycznie, od przyszłego roku piwo stanie się na tyle drogie, że wielu Polaków po prostu nie będzie na nie stać. A co gorsza – coraz więcej piwa będzie sprowadzane np. z Niemiec, gdzie akcyza jest trzykrotnie niższa. Polskie browary będą zamykane, a tysiące ludzi straci pracę.”

To nie jest straszenie – to bardzo realna perspektywa. Rentowność firm spadnie, bo sprzedaż spadnie, a jednocześnie wzrosną koszty fiskalne. Firmy będą szukać oszczędności, ograniczając działalność, zamykając linie produkcyjne, redukując etaty. Branża wskazuje, że tak duża podwyżka uderzy przede wszystkim w mniejsze, lokalne browary, które nie mają marginesu finansowego, by przetrwać uderzenie.

W efekcie grozi nam scenariusz, w którym polskie firmy wypadają z rynku, a ich miejsce zajmują podmioty zagraniczne, korzystające z niższych obciążeń podatkowych w krajach macierzystych. Związek nie pozostawia złudzeń:

„Z każdym rokiem udział piwa z importu będzie rósł, a legalna krajowa produkcja będzie malała. Obecnie sprowadzamy ok. 1,5 mln hektolitrów piwa z Niemiec, Czech czy Holandii. Po podwyżkach akcyzy ta liczba może się nawet podwoić. Rząd zamiast wspierać polskie browary, promuje zagraniczną konkurencję.”

To poważne oskarżenie wobec strategii fiskalnej rządu, która – choć zaprojektowana jako propaństwowa – w efekcie działa na szkodę polskich firm i pracowników. Związek argumentuje, że zamiast stymulować rozwój sektora, rząd tworzy warunki do jego dezintegracji i przejęcia przez zagraniczne koncerny.

Branża wskazuje również na szersze skutki – zarówno gospodarcze, jak i społeczne. Likwidacja miejsc pracy, zmniejszenie inwestycji, odpływ kapitału, osłabienie innowacyjności. Wszystko to prowadzi do jednego wniosku – polityka akcyzowa powinna być bardziej przewidywalna i oparta na dialogu z przemysłem. Tymczasem, jak podkreślono:

„Podwyżka akcyzy o 15 % w 2026 roku to cios wbrew wszelkim zapewnieniom o potrzebie dialogu z przedsiębiorcami. Branża piwowarska, która zatrudnia bezpośrednio i pośrednio ponad 100 tysięcy osób, została całkowicie zignorowana w procesie legislacyjnym. Propozycje nie były konsultowane. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym.”

Brakuje też spójności polityki. Z jednej strony rząd deklaruje wsparcie dla polskiego przemysłu i walkę z inflacją, z drugiej – decyduje się na działania, które bezpośrednio prowadzą do wzrostu cen i osłabienia krajowych firm. Branża pyta, czy za dwa lata rząd będzie gotów wziąć odpowiedzialność za zamknięte zakłady i wzrost bezrobocia.

Kolejny problem to szara strefa. Gdy legalne piwo drożeje, część konsumentów zwraca się w stronę tańszych, często nielegalnych produktów. Branża ostrzega:

„Wysokie ceny piwa w legalnym obrocie to zachęta do sięgania po tani alkohol z niepewnych źródeł. Już dziś obserwujemy wzrost spożycia alkoholi mocnych, które mają niższe obciążenia podatkowe. To zjawisko nie tylko zagraża zdrowiu publicznemu, ale też uderza w dochody budżetu.”

Zamiast stabilizacji – chaos. Zamiast rozwoju – marginalizacja. Zamiast większych wpływów – realna groźba ich spadku. Branża apeluje o zatrzymanie tego procesu zanim będzie za późno:

„Apelujemy do rządu o wycofanie się z tej decyzji i rozpoczęcie rzetelnego dialogu z przedstawicielami sektora piwowarskiego. Potrzebujemy przewidywalnej polityki fiskalnej, a nie drastycznych zmian wprowadzanych z zaskoczenia.”

Podsumowując: planowane podwyżki akcyzy stwarzają poważne zagrożenie dla rentowności polskich browarów, stabilności zatrudnienia i konkurencyjności rynku. Zamiast większych wpływów do budżetu państwo może stracić miliardy z tytułu VAT, osłabić krajowy przemysł i wzmocnić pozycję firm zagranicznych. Jeśli rząd nie wycofa się z obecnej ścieżki, skutki mogą być długofalowe i bolesne dla całej gospodarki.