Podczas uroczystości w Domostawie, gdzie złożono kwiaty pod pomnikiem Rzezi Wołyńskiej, dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej i kandydat na prezydenta RP, jasno określił charakter wydarzeń sprzed 80 lat. Nie owijał w bawełnę.
Zbrodnia wołyńska była w istocie ludobójstwem dokonanym na polskim Narodzie. Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości.
Jak zaznaczył, skala i charakter tych mordów nie pozostawiają pola do relatywizowania.
Była to zbrodnia dokonana przez ukraińskich nacjonalistów na wyselekcjonowanych, wybranych przedstawicielach Narodu polskiego.
Nawrocki zwrócił uwagę na brutalność i nieludzki wymiar tych wydarzeń, które miały miejsce w sąsiedzkim kontekście – ludzie, którzy się znali, stawali się oprawcami.
Metody mordowania Polaków były okrutne. Była to zbrodnia sąsiedzka, bo sąsiedzi mordowali sąsiadów. Była też zbrodnią rabunkową, bo ukraińscy nacjonaliści nie tylko mordowali, ale też okradali często swoich sąsiadów.
Nawrocki wyraził przekonanie, że jego przyszła funkcja prezydenta nie zmieni jego podejścia do prawdy historycznej, przeciwnie – nada mu dodatkową legitymację.
Ja mam prawo o tym mówić jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej i będę miał to prawo jako prezydent Polski po 1 czerwca.
Uroczystość odbyła się pod monumentalnym pomnikiem autorstwa Andrzeja Pityńskiego – artysty znanego z bezkompromisowego podejścia do historii Polski. Monument, odsłonięty w lipcu 2024 roku, znajduje się w Domostawie (woj. podkarpackie). Upamiętnia ofiary rzezi wołyńskiej i przyciąga uwagę swoją bezpośredniością: postacie w uścisku śmierci, krzyże, płomienie – to symboliczna odpowiedź na przemilczenia i zaniechania.
Karol Nawrocki podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do jego powstania i przypomniał, że ten wysiłek ma głęboki sens.
Dziękuję wszystkim środowiskom kresowym, które zawsze mogły liczyć na mnie, jak byłem i jak jestem prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. To o prawdę jest bój, drodzy państwo, nie o rewanż.
Podkreślił też znaczenie tożsamości narodowej we współczesnej polityce.
To wołanie o prawdę i o to, abyśmy zrozumieli w 2025 roku, że jesteśmy Polakami i mamy obowiązki polskie.
Nawrocki od lat angażował się w upamiętnienie ofiar rzezi wołyńskiej. Jeszcze jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wprowadzał wystawy i działania edukacyjne poświęcone tragedii Kresów. Jako prezes IPN zainicjował i wspierał projekty badawcze, publikacje, filmy dokumentalne i lokalne upamiętnienia.
Zwracał też uwagę na blokowanie przez stronę ukraińską ekshumacji polskich ofiar, nawet po rosyjskiej inwazji, kiedy – jak podkreślił – Polacy okazali solidarność i pomoc.
Zbrodnia wołyńska jest dla Polski narodową traumą, która nie spotkała się ze zrozumieniem narodu ukraińskiego i prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Wystąpienie w Domostawie zawierało także ostry komentarz do wypowiedzi premiera Donalda Tuska, który uznał ekshumacje w Puźnikach za przełom w relacjach polsko-ukraińskich.
Nie doszło do żadnego przełomu w rozpoczęciu ekshumacji na Wołyniu. Mówimy o 1500 miejscowościach, które zostały zmazane z mapy całego świata.
Ekshumacje w Puźnikach odbywały się za sprawą Fundacji Wolność i Demokracja z udziałem moich pracowników Instytutu Pamięci Narodowej, zanim pan premier Donald Tusk został premierem.
Według niego prawdziwy przełom nastąpi dopiero wtedy, gdy Ukraina wyrazi zgodę na systemowe, pełne prace ekshumacyjne.
Musimy się tego domagać i ja będę się tego domagał jako prezydent Polski.
Nawrocki stawia sprawę jasno: nie da się budować przyszłości, zapominając o przeszłości. Ale to nie znaczy, że chce żyć wyłącznie historią.
Będę prezydentem, który będzie miał świadomość naszej historii. Ale będę prezydentem waszej przyszłości.
I dodał, że Polska nie może być traktowana jako zaplecze gospodarcze czy polityczne dla Ukrainy, ale jako równorzędny partner.
Polska chce być traktowana po partnersku. Nie będziemy gospodarstwem pomocniczym dla ukraińskich rolników ani nie zgodzimy się na nieuczciwą konkurencję.
Pomnik w Domostawie i słowa Karola Nawrockiego to nie tylko gest pamięci – to przypomnienie, że historia wymaga odwagi. A prawda, nawet bolesna, jest niezbędnym krokiem ku autentycznemu pojednaniu i suwerennej polityce.
Leave feedback about this