Pezydent Argentyny, Javier Milei, podpisał dekret zaostrzający przepisy dotyczące imigracji. To kolejny krok w jego ofensywie legislacyjnej mającej na celu „zreformowanie państwa” – tak w wymiarze gospodarczym, jak społecznym. Choć polityka Mileia budzi kontrowersje zarówno w kraju, jak i za granicą, nie sposób zaprzeczyć, że jego działania już teraz przekształcają argentyńską rzeczywistość.
Prezydent znacząco ogranicza dostęp do obywatelstwa oraz pobytu w Argentynie. Osoby ubiegające się o legalizację muszą teraz wykazać się stabilnym źródłem dochodu, wykupić ubezpieczenie zdrowotne oraz przedstawić czystą kartotekę kryminalną.
Co więcej, Milei skrócił wymagany czas pobytu w kraju dla cudzoziemców ubiegających się o obywatelstwo z dwóch lat do jednego — ale tylko w przypadku, gdy dokonali oni „znaczącej inwestycji” w Argentynie. Nowe przepisy przyspieszają również procedury deportacyjne, nawet za drobne wykroczenia.
Prezydent tłumaczy te działania chęcią ochrony argentyńskiego systemu opieki społecznej i zdrowotnej przed „nadużyciami”, ale nie brakuje opinii, że to ruch czysto polityczny — skierowany do prawicowego elektoratu, w kontekście zbliżających się wyborów parlamentarnych. Nieprzypadkowo sam dekret opatrzono hasłem: Make Argentina Great Again.
Reformy gospodarcze: terapia szokowa i pierwsze efekty
Javier Milei objął urząd prezydenta w grudniu 2023 roku jako outsider polityczny – były ekonomista i medialny komentator, który szedł do wyborów z hasłami całkowitej deregulacji, ograniczenia roli państwa i „ekonomicznego darwinizmu”.
Już w pierwszych tygodniach urzędowania przystąpił do wdrażania radykalnych reform:
- Waluta: kurs peso został częściowo uwolniony, a czarny rynek walutowy znacząco osłabł. Peso umocniło się o 44% względem dolara.
- Inflacja: z dramatycznego poziomu ponad 300% w połowie 2024 roku, inflacja spadła do 55,9% w listopadzie 2024 r.
- Budżet: dzięki masowym cięciom w sektorze publicznym i likwidacji wielu dotacji państwowych, po raz pierwszy od lat Argentyna zanotowała miesięczne nadwyżki budżetowe.
- Liberalizacja rynku nieruchomości: zniesiono kontrolę czynszów, umożliwiono zawieranie umów w dolarach.
- Uporządkowanie finansów publicznych: liczba ministerstw została drastycznie zredukowana – z 18 do 9 – a tysiące urzędników zwolniono.
W rezultacie, gospodarka zaczęła wykazywać oznaki stabilizacji. W IV kwartale 2024 r. PKB wzrósł o 3,9%, a prognozy na 2025 r. mówią o wzroście rzędu 3,5–5,5%.
Społeczna cena reform: bieda, protesty, krytyka
Reformy Mileia mają jednak swoją cenę społeczną. W styczniu 2024 r. poziom ubóstwa sięgnął 57,4%. Co prawda, do końca roku spadł do 38,9%, ale wzrost kosztów życia, likwidacja dotacji na energię i transport oraz ograniczenia w zatrudnieniu sektora publicznego doprowadziły do masowych protestów.
Ulice Buenos Aires i innych miast regularnie wypełniają demonstranci. Związki zawodowe, organizacje społeczne i peronistyczna opozycja zarzucają prezydentowi, że jego reformy faworyzują najbogatszych i pogłębiają nierówności.
Równocześnie, zwolennicy Mileia wskazują, że wreszcie ktoś podjął się realnej walki z systemową inflacją, fiskalnym chaosem i klientelizmem, który trawił kraj przez dekady.
Poparcie polityczne: spadające słupki i walka o centrum
Jeszcze na początku 2024 roku Javier Milei cieszył się poparciem rzędu 55–60%. Jednak polityczna rzeczywistość szybko zweryfikowała entuzjazm: jego poparcie stopniowo spadało, by w maju 2025 oscylować wokół 46–48%.
Główne powody spadku to:
- Radykalna retoryka i brak kompromisowości
- Utrata części centrowego elektoratu
- Społeczna frustracja wywołana cięciami
Co istotne, La Libertad Avanza (LLA – Wolność Naprzód), ruch Mileia, nie ma większości w Kongresie, co utrudnia realizację jego planów bez negocjacji i poparcia innych ugrupowań.
Październikowe wybory: test dla reform
Kolejny kluczowy moment nastąpi 26 października 2025 roku – wtedy odbędą się wybory parlamentarne. Argentyńczycy wybiorą 127 z 257 deputowanych do Izby Deputowanych i 24 z 72 senatorów.
Są to wybory połówkowe – a więc referendum nad polityką prezydenta Mileia.
Zgodnie z nowym prawem:
- Głosowanie odbędzie się na jednolitej karcie (w miejsce partyjnych list).
- Zrezygnowano z obowiązkowych prawyborów (PASO) – będzie tylko jedna tura.
Najnowsze sondaże:
- La Libertad Avanza (Wolność Naprzód) – 31–34%
- Unión por la Patria (Unia za Ojczyznę – peroniści) – 30–33%
- PRO (Propuesta Republicana – centroprawica, dawniej związana z Macrim) – 12–15%
- Koalicje lokalne i partie mniejsze – ok. 15–20% łącznie
Wyniki pokazują, że walka o zwycięstwo rozegra się między ruchem Mileia a tradycyjną opozycją peronistyczną. Kluczowe będą koalicje — zarówno przed, jak i po wyborach.
Milei a globalny kontekst: “argentyński Trump”?
Styl i retoryka prezydenta Mileia budzą skojarzenia z Donaldem Trumpem czy Jair’em Bolsonaro. Sam Milei nie ukrywa inspiracji i otwarcie wspiera prawicowych liderów na świecie. Użycie hasła „Make Argentina Great Again” nie było przypadkowe – to sygnał do jego elektoratu, że idzie tą samą ścieżką.
W tym duchu wpisuje się jego twarda polityka migracyjna, antyetatystyczny program gospodarczy oraz otwarta wojna z mediami i tzw. „kastą polityczną”.
Po półtora roku prezydentury Javiera Mileia, Argentyna znalazła się na rozdrożu. Z jednej strony – spadek inflacji, wzrost gospodarczy, uporządkowanie finansów i walka z wieloletnią stagnacją. Z drugiej – rosnące napięcia społeczne, spadające poparcie i pytania o granice reform.W październiku Argentyńczycy zdecydują, czy chcą kontynuacji rewolucji Mileia, czy wybiorą drogę powrotu do bardziej klasycznego modelu państwa opiekuńczego. Jedno jest pewne: żadna przyszłość nie będzie już taka jak przeszłość.
Leave feedback about this