23 czerwca 2025
Wydarzenia

Meloni kontra Bruksela: Włochy odrzucają „europejski nakaz powrotu”

W ostatnich dniach włoskie władze wywołały niemałe poruszenie w Brukseli, stając w opozycji wobec kluczowego elementu polityki migracyjnej Unii Europejskiej.

Premier Giorgia Meloni niespodziewanie rzuciła wyzwanie propozycjom Komisji Europejskiej. Włoski rząd ostrzega, że nowy projekt rozporządzenia w sprawie wspólnych procedur powrotowych nie tylko ograniczy suwerenność państw członkowskich, lecz również nałoży na nie nadmierne, biurokratyczne obciążenia, które mogą w praktyce uniemożliwić skuteczne przeprowadzanie deportacji.

Przyjęty w marcu tego roku plan – określany przez Komisję jako „ostatni brakujący element” unijnego paktu migracyjnego – wprowadza szereg rozwiązań mających zharmonizować procedury powrotów cudzoziemców w całej UE. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych zapisów jest tzw. europejski nakaz powrotu, który zakłada wzajemne uznawanie decyzji o deportacji wydanych przez poszczególne państwa. Według Brukseli, mechanizm ten usprawni wymianę informacji i umożliwi szybsze wykonywanie wyroków deportacyjnych, także gdy osoba nielegalnie przebywająca na terytorium UE zostanie zidentyfikowana w kraju, który nie wydał pierwotnej decyzji.

Jednak zdaniem włoskiego Senatu, opublikowanym w nocie Parlamentarnego Komitetu ds. Polityki Europejskiej, trwały proces przygotowania i wzajemnego uznawania tych decyzji może stać się „proceduralnym ciężarem” przewyższającym korzyści płynące ze spójności prawa. W dokumencie zwrócono uwagę, że konieczność dostosowania wewnętrznych systemów prawnych do jednolitych norm unijnych wymagałaby otwarcia licznych formularzy, tłumaczeń, wzajemnych konsultacji i uzgodnień między administracjami – czynności, które w praktyce wydłużą proces deportacji i obciążą urzędy dodatkowymi obowiązkami.

Kolejnym punktem spornym jest ograniczenie swobody określania okresu, przez jaki osoba deportowana pozostaje objęta zakazem ponownego wjazdu. W projekcie Komisji granicą ma być minimalnie rok, z możliwością przedłużeń, ale dokładne ramy czasowe miałyby być zharmonizowane na poziomie unijnym. Rzym ostrzega, że odebranie państwom członkowskim kompetencji do dowolnego kształtowania tych zakazów naruszałoby zasadę subsydiarności i prowadziłoby do erozji narodowej suwerenności. Włoscy parlamentarzyści wskazują, że dla władz krajowych kluczowe jest posiadanie narzędzi elastycznego reagowania na lokalne uwarunkowania – zwłaszcza w obliczu silnej presji migracyjnej, z jaką borykają się w pierwszej kolejności kraje południa Europy.

W komunikacie Senatu podkreślono również, że propozycja „europejskich centrów powrotowych”, czyli tzw. return hubs, znajduje się w sprzeczności z dotychczasową rolą Włoch jako państwa przyjmującego i tranzytowego. Te ośrodki, rozmieszczane poza granicami UE, miałyby służyć przejściowemu zatrzymaniu i organizacji deportacji, co zdaniem Rzymu pociągnie za sobą wielką niepewność prawną oraz ogromne koszty logistyczne. Bez wyjaśnienia kwestii finansowania takich hubów oraz podziału odpowiedzialności między Brukselą a stolicami państw członkowskich powstaje ryzyko tworzenia quasi-obozów, które ponownie skupiłyby niemal całą odpowiedzialność migracyjną na krajach granicznych, zamiast rozłożyć ją równomiernie.

Uczestnicy dyskusji w Senacie zwracają uwagę, że Italia była dotychczas jednym z liderów poparcia dla reformy unijnego systemu migracyjno-azylowego. Rząd Meloni aktywnie wspierał aktualizację listy bezpiecznych krajów pochodzenia, m.in. Albanii, co miało pomóc w przyspieszeniu procedur legalnych rozpatrywania wniosków i odciążyć sądy administracyjne We Włoszech. Teraz jednak włoska stolica wyłamuje się z paktu i może być pierwszym parlamentem, który oficjalnie zgłosi sprzeciw wobec proponowanego rozporządzenia. Głosowanie, które pierwotnie miało się odbyć już wcześniej, zostało przesunięte na 25 czerwca, co daje czas na finalne negocjacje oraz ewentualne poprawki.

Tymczasem Komisja Europejska stoi przed niełatwym wyborem: może odrzucić zastrzeżenia włoskiego parlamentu, co jednak ryzykowałoby sporem między instytucją unijną a członkiem, lub – co zdarza się niezwykle rzadko – podjąć prace nad rewizją projektu. W Brukseli nie wyklucza się, że włoskie obiekcje mogą zainspirować podobne ruchy w innych krajach, które dotychczas milczały. Do tej pory spośród 27 parlamentów krajowych, które przyjrzały się projektowi, żaden nie zgłosił oficjalnych uwag dotyczących zasady subsydiarności czy proporcjonalności. Jeśli jednak Senat w ostatnich dniach czerwca przyjmie stanowisko krytyczne, Włochy staną na czele frakcji państw sceptycznych wobec centralizacji decyzji migracyjnych.

Równolegle Włochy zmagają się z opóźnieniami w realizacji zobowiązań wykraczających poza samo rozporządzenie o powrotach. Zgodnie z Paktem migracyjnym i azylowym, który wejdzie w życie latem 2026 roku, każde państwo ma obowiązek wskazać do kwietnia 2026 roku lokalizacje centrów do obowiązkowej selekcji migrantów i przeprowadzenia niezbędnych procedur. Do tej pory żaden z krajów nie poinformował Komisji o gotowości wyznaczenia takich obiektów. Bez szybkiego epilogu w zakresie planowania finansowego i zakupów sprzętu logistycznego terminy wdrożenia zaczną się łamać, a pierwsze kontrole mają się rozpocząć już w czerwcu 2026.

W szczególnie trudnej sytuacji są, obok Włoch, Niemcy – ze względu na długotrwałe procesy zamówień publicznych – a także Estonia i Grecja, które jeszcze nie rozpoczęły właściwych przygotowań. Ponadto Komisja zwróciła uwagę, że włoski plan powołania niezależnego Mechanizmu Monitoringu Praw Podstawowych napotyka krytyczne zastrzeżenia. Choć około dwadzieścia trzy państwa włączyły tego typu instytucje do swoich krajowych strategii, Włochy – razem z Bułgarią i Maltą – podnosiły uwagi dotyczące zakresu kompetencji oraz budżetu tego organu. Brukseli zależy, by takie narzędzie funkcjonowało sprawnie i niezależnie, jednak Rzym domaga się doprecyzowania, w jaki sposób jego raporty wpłyną na politykę migracyjną i jakie instrumenty przewidziano do egzekwowania ewentualnych zaleceń.

Krytycy Włoch obawiają się, że twarda postawa Meloni może osłabić jedność Unii w obliczu presji migracyjnej. Z drugiej strony, zwolennicy suwerenności państw narodowych wskazują na potrzebę elastyczności w doborze narzędzi prawnych i organizacyjnych, dostosowanych do specyfiki danego kraju. W ten sposób konflikt wokół powrotów cudzoziemców staje się jednym z testów dla całego Paktu migracyjnego, sprawdzającym, na ile państwa członkowskie są gotowe oddać część swoich kompetencji Brukseli oraz przyjąć wspólne rozwiązania, które – według zwolenników – miałyby działać szybciej i sprawniej niż dotychczasowe, rozproszone procedury.

Zarówno w Rzymie, jak i w instytucjach unijnych panuje przekonanie, że kompromis jest konieczny. Komisja zapewnia, że gotowa jest przedyskutować niektóre zapisy techniczne oraz harmonogram wdrożenia, zachowując jednak kluczową logikę jednolitej procedury powrotowej. Włochy oczekują zaś gwarancji, że narzędzia prawne nie będą służyły wyłącznie transferowi odpowiedzialności za migrantów z państw frontowych na biedniejsze kraje Europy Południowej.

W perspektywie najbliższych tygodni emocje mogą wzrosnąć. Posiedzenie Senatu zaplanowane na 25 czerwca może zadecydować o ostatecznym kształcie stanowiska włoskiego parlamentu. Jeśli Włochy zablokują przepisy, przed Komisją stanie wyzwanie: czy wycofać się z najbardziej kontrowersyjnego fragmentu reformy, czy pójść na otwarty konflikt z jednym z kluczowych członków Unii. Niezależnie od wyniku, dyskusja wokół zwrotu migrantów unaoczniła głęboki spór o równowagę między solidarnością europejską a narodową suwerennością – temat na pewno powróci przy kolejnych etapach legislacyjnych unijnego paktu migracyjnego.

Leave feedback about this

  • Quality
  • Price
  • Service

PROS

+
Add Field

CONS

+
Add Field
Choose Image