Spór o finansowanie unijnego planu zbrojeń za 150 miliardów euro grozi jego wykolejeniem jeszcze przed startem. Kraje południowej i północnej Europy różnią się w kluczowej kwestii: czy koszty mają zostać pokryte wspólnie przez UE, czy indywidualnie przez państwa członkowskie.
Plan SAFE, będący częścią szerszej inicjatywy ReArm Europe o wartości 800 miliardów euro, zakłada możliwość zaciągania tanich pożyczek na wspólne zakupy broni. Choć środki pochodziłyby z pożyczek krajowych, ich zabezpieczeniem byłby budżet unijny – w razie niewypłacalności danego państwa. Odpowiedzialność za spłatę pozostałaby jednak po stronie każdego kraju.
Początkowo plan miał szerokie poparcie, ale kraje południa – głównie Francja, Hiszpania i Włochy – zaczęły się wycofywać. Ze względu na wysokie poziomy zadłużenia, domagają się emisji wspólnych obligacji UE. Taki mechanizm oznaczałby dzielenie odpowiedzialności finansowej przez wszystkie 27 państw członkowskich.
— Te kraje mają poważne wątpliwości co do możliwości dalszego zadłużania się na takim poziomie — powiedział jeden z unijnych dyplomatów.
Pomysł wspólnego długu spotyka się jednak ze zdecydowanym sprzeciwem tzw. państw oszczędnych – Niemiec, Holandii i krajów nordyckich. Uważają, że nie ma powodu, by solidarnie ponosić ryzyko za innych, skoro same są w stanie tanio się finansować. Nawet poręczenie unijnego budżetu pod kredyty krajowe budzi w tych krajach kontrowersje, ale wspólne obligacje to dla nich granica nie do przekroczenia.
Premier Włoch Giorgia Meloni krytycznie oceniła plan Komisji Europejskiej, wskazując, że opiera się niemal wyłącznie na długu krajowym. Wzywa też do wydłużenia czasu na decyzję o aktywacji tzw. klauzuli wyjścia fiskalnego, która umożliwia państwom członkowskim tymczasowe przekroczenie limitów deficytu i korzystanie z funduszu.
Hiszpania wstrzymuje się z decyzją, czekając na możliwą zmianę strategii, a Francja już odmówiła udziału, tłumacząc to obawami o utratę ratingów kredytowych przy długu przekraczającym 110% PKB.
Z kolei Niemcy aktywują klauzulę, by sfinansować własny plan modernizacji obronności i infrastruktury o wartości biliona euro, ale kategorycznie odrzucają ideę wspólnego zadłużenia. Spór w tej sprawie doprowadził nawet do napięć wewnątrz Europejskiej Partii Ludowej – pomiędzy niemieckim CDU a hiszpańską Partią Ludową – po tym, jak w oświadczeniu partii znalazł się zapis popierający wspólne obligacje. CDU później zapewniło, że nie wie, jak taki zapis się tam znalazł.
Niepewność wokół planu narasta. Żadne państwo nie chce być pierwsze, które oficjalnie zgłosi się po fundusze, bo mogłoby to zostać odebrane jako oznaka słabości przez rynki finansowe. Ale bez wspólnego działania trudno będzie uniknąć spekulacji i wzrostu kosztów zadłużenia.
Jak ujął to jeden z unijnych dyplomatów: — Jeśli wszyscy nie złożą wniosków w tym samym czasie, to rynek określi granice tego, ile można wydać.
Leave feedback about this