16 lipca 2025
Historia i idea Okres międzywojenny i okupacja

Kpt. Jan Morawiec – legendarny dowódca Pogotowia Akcji Specjalnej NZW

Jan Morawiec, znany pod konspiracyjnymi pseudonimami „Błażej”, „Henryk”, „Remisz”, „Rębacz”, „Tajfun”, był jedną z tych postaci polskiego podziemia, których biografie ukazują pełną skalę odwagi, poświęcenia i determinacji w walce o niepodległą Polskę. Jego życie to tragiczna, ale i budująca historia człowieka, który nie ugiął się ani przed okupantem niemieckim, ani sowieckim, a mimo śmierci z rąk komunistów nie został przez historię zapomniany.

Jan Morawiec urodził się 25 marca 1915 roku w Remiszewicach w powiecie brzezińskim k. Łodzi. Pochodził z rodziny chłopskiej – był synem Rocha i Bronisławy z domu Plachta. Już we wczesnej młodości wykazywał się aktywnością zarówno fizyczną, jak i intelektualną. Uczęszczał do szkoły powszechnej w Będkowie, a następnie do gimnazjum w Koluszkach, gdzie musiał przerwać naukę z powodu trudnej sytuacji materialnej.

Nie zrezygnował jednak z rozwoju. Pasjonował się sportem (zwłaszcza lekkoatletyką), działał w harcerstwie, pisał opowiadania i wiersze, a nawet zaczął pracę nad powieścią inspirowaną „Chłopami” Reymonta. Zaangażował się też w działalność Stronnictwa Narodowego – organizacji, która ukształtowała jego późniejsze poglądy i drogę życiową. W latach 1936–1939 Morawiec odbywał służbę wojskową w Marynarce Wojennej, służąc w artylerii nadbrzeżnej na Helu. Nawet w wojsku dawał wyraz swojemu talentowi literackiemu i organizacyjnemu. Redagował tam gazetkę patriotyczną, często pisząc teksty w gwarze kaszubskiej oraz wygłaszał prelekcje o treści niepodległościowej.

W sierpniu 1939 roku został zmobilizowany i brał udział w obronie Helu podczas kampanii wrześniowej. Po kapitulacji dostał się do niewoli niemieckiej, z której zbiegł już w październiku tego samego roku. Wrócił w rodzinne strony i niezwłocznie włączył się w konspirację. Jeszcze przed końcem Morawiec związał się z siatką konspiracyjną mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala”. Po rozbiciu tej struktury przez Niemców, wiosną 1940 r. wszedł w skład Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW), zostając komendantem powiatu Tomaszów Mazowiecki. Później był oficerem łącznikowym Okręgu Łódź z Komendą Główną NOW w Warszawie.

W połowie 1942 r., w czasie narastającego sporu w środowisku narodowym na tle scalenia z AK, Morawiec opowiedział się za niezależnością struktur narodowych. Wstąpił do Narodowych Sił Zbrojnych, gdzie pełnił funkcję oficera do zadań specjalnych w Oddziale I Komendy Głównej. Jego misje obejmowały inspekcje terenowe w całym okupowanym kraju. Dzięki niezwykłej sprawności fizycznej i odwadze, wielokrotnie unikał aresztowania – raz nawet uciekł z pędzącego pociągu, będąc zakutym w kajdanki. Po podpisaniu umowy scaleniowej NSZ z AK w marcu 1944 roku, Morawiec poparł lojalistyczne skrzydło organizacji. Został delegowany jako pełnomocnik do Okręgów III (Lublin) i XII (Podlasie), gdzie odbudowywał struktury. W sztabie Okręgu Lublin NSZ-AK został szefem I oddziału organizacyjnego. Jego działalność doprowadziła do znacznego zwiększenia szeregów organizacji, co potwierdzają nawet źródła PRL.

W sierpniu 1944 r. Morawiec walczył w obronie Lublina jako dowódca oddziału NSZ-AK. Niedługo później, bo 29 grudnia, został aresztowany przez NKWD. Dzięki brawurowej ucieczce z aresztu (wyskoczył przez okno z pierwszego piętra) zdołał ujść sowieckiemu śledztwu.

4 lutego 1945 r. stanął na czele Tymczasowej Narodowej Rady Politycznej Ziem Wschodnich. W lipcu 1945 r podporządkował ją KG Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Otrzymał awans do stopnia kapitana. Jednocześnie od kwietnia 1945 pełnił funkcję szefa Oddziału IV PAS KG NZW.  Pogotowie Akcji Specjalnej (PAS) było elitarną, tajną strukturą zbrojną w ramach Komendy Głównej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, której głównym zadaniem była walka z reżimem komunistycznym w Polsce po 1944 roku. Oddziały PAS-u miały charakter dywersyjno-sabotażowy i działały w oparciu o niezależną, zakonspirowaną strukturę, co utrudniało ich rozbicie. PAS był odpowiedzialny za m.in. rozbijanie więzień, odbijanie więźniów politycznych, akcje likwidacyjne wobec funkcjonariuszy UB i NKWD, ochronę działaczy konspiracyjnych oraz działania represyjne przeciwko donosicielom. Organizacja miała własne komórki wywiadowcze, kontrwywiad, wydziały łączności i wykonawcze.

Udało się zorganizować wiele lokalnych oddziałów bojowych, które nie tylko przetrwały pierwszą falę aresztowań w latach 1945–1946, ale aktywnie działały jeszcze przez kolejne lata. Ich skuteczność była na tyle duża, że PAS stał się głównym celem UB, co doprowadziło do intensywnej inwigilacji i akcji likwidacyjnych wobec jego członków. W strukturach PAS panowała wyjątkowa dyscyplina i lojalność. Oddziały nie funkcjonowały według sztywnego schematu wojskowego – działały elastycznie, często w niewielkich, mobilnych grupach, które potrafiły przeprowadzać błyskawiczne akcje i znikać bez śladu. To właśnie te cechy pozwoliły PAS-owi utrzymać się tak długo mimo przewagi wroga.

22 marca 1946 roku, po wielu nieudanych próbach aresztowania, UB ostatecznie dopadło Jana Morawca w Warszawie. Był śledzony od kilku dni. Zatrzymano go przy ul. Wołoskiej – został postrzelony w nogę i unieruchomiony. Wcześniej tego samego dnia zdołał uciec z obławy w mieszkaniu kontaktowym przy ul. Dynasy, co potwierdzało jego niespotykaną wolę przetrwania.

Po aresztowaniu trafił do Więzienia Karno-Śledczego nr 1 na Mokotowie. Przeszedł tam brutalne śledztwo – był bity, izolowany, wielokrotnie trafiał do karceru. Mimo to nie załamał się. Jeden z grypsów wysłanych z celi brzmiał:

„Jestem aresztowany. Mam postrzeloną nogę powyżej uda. Czuję się kiepsko. Mało o nas wiedzą. […] Jest możliwość odbicia. Trzeba ludzi zdeterminowanych. Oddawca kartki może wyjaśnić dowódcy takiej grupy. Wiem, co mnie czeka. Gdyby nie noga, sam próbowałbym…”

Proces rozpoczął się 3 listopada 1947 roku. Był prowadzony za zamkniętymi drzwiami, w więzieniu, bez udziału publiczności ani niezależnych świadków. Oprócz Morawca na ławie oskarżonych zasiedli m.in. kpt. Tadeusz Zawadziński „Wojciech”, por. Lechosław Roszkowski „Tomasz”, mjr Mieczysław Grygorcewicz „Ostromir”, ppłk Tadeusz Zieliński „Wujek” oraz por. Jan Golka „Klemens”.

Zarzuty obejmowały działalność wywrotową, dywersję i „próbę obalenia ustroju siłą” – klasyczne oskarżenia w procesach politycznych PRL. Wyroki śmierci wydano na Morawca, Roszkowskiego i Zawadzińskiego. Dwóm pozostałym oficerom karę śmierci zamieniono na 15 lat więzienia. Wyrok śmierci na kpt. Janie Morawcu został wykonany 15 stycznia 1948 roku w Więzieniu Karno-Śledczym nr 1 na Mokotowie. Strzał oddał st. sierż. Piotr Śmietański – etatowy kat aparatu bezpieczeństwa. W egzekucji uczestniczyli również naczelnik więzienia kpt. Alojzy Grabicki oraz lekarz więzienny dr Stefania Jabłońska, która potwierdziła zgon. Tego samego dnia zostali rozstrzelani również dwaj jego najbliżsi współpracownicy: Lechosław Roszkowski „Tomasz” i Tadeusz Zawadziński „Wojciech”.

Ciała zamordowanych wywieziono potajemnie, bez powiadomienia rodzin, i zakopano w bezimiennych dołach śmierci. Zgodnie z ustaleniami IPN i wynikami ekshumacji z ostatnich lat, najprawdopodobniej spoczywają na terenie dawnego cmentarza komunalnego na warszawskim Służewie lub w kwaterze „Ł” na Powązkach, zwanej „Łączką”. Miejsce pochówku Jana Morawca do dziś nie zostało jednoznacznie potwierdzone. Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach znajduje się jego symboliczny grób – jeden z wielu upamiętniających żołnierzy niezłomnych, ofiary komunistycznych represji.

Dopiero 28 stycznia 1992 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie stwierdził nieważność wyroku z 1947 roku, orzekając, że czyny przypisane Janowi Morawcowi i jego towarzyszom miały charakter działalności na rzecz niepodległości Polski.

Mimo rehabilitacji sądowej, Jan Morawiec pozostaje wciąż postacią zbyt mało znaną. Jego historia jest jednak dowodem na to, że w najtrudniejszych czasach, nawet wbrew wszelkim szansom, można było pozostać wiernym ideałom wolności i niepodległości. Życie i śmierć Morawca to lekcja odwagi, bezkompromisowości i uczciwości – wartości, których brakuje we współczesnym życiu publicznym. Dlatego warto o nim pamiętać nie tylko jako o bohaterze podziemia, ale jako wzorcu osobowym dla przyszłych pokoleń.

Andrzej Lamecki