Wysoki rangą urzędnik irański oskarżył Rosję o przekazanie Izraelowi danych wywiadowczych dotyczących lokalizacji irańskich systemów obrony przeciwlotniczej. Władze w Teheranie, mimo wieloletniego partnerstwa z Moskwą, publicznie podważyły lojalność strategicznego sojusznika. Według irańskiego źródła, informacje przekazane stronie izraelskiej miały umożliwić precyzyjne zaplanowanie ataków powietrznych na cele w Iranie. Sprawa ta szybko wywołała międzynarodowe zainteresowanie, ponieważ wpisuje się w szerszy kontekst napięć w regionie oraz skomplikowanych zależności geopolitycznych.
Rosja i Iran formalnie zacieśniły współpracę na początku 2025 roku, podpisując umowę o kompleksowym partnerstwie strategicznym. Dokument ten, zatwierdzony przez parlamenty obu krajów, miał symbolizować nowy etap sojuszu, szczególnie w obliczu wspólnego oporu wobec presji Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Partnerstwo obejmowało współpracę gospodarczą, militarną oraz energetyczną. Moskwa dostarczała Teheranowi sprzęt wojskowy, w tym systemy walki elektronicznej Krasukha oraz inne narzędzia zakłócające działanie radarów i satelitów. Iran z kolei udostępniał Rosji drony i komponenty zbrojeniowe, które miały być wykorzystywane na Ukrainie.
Jednak nawet najściślejsze porozumienia nie eliminują nieufności, zwłaszcza w regionie tak napiętym, jak Bliski Wschód. Oskarżenie Teheranu sugeruje, że pomimo deklarowanej współpracy, Rosja mogła działać na dwa fronty – oficjalnie wspierając Iran, a zakulisowo utrzymując kontakty wywiadowcze z Izraelem. Choć brak dowodów publicznych na potwierdzenie tych zarzutów, ich ogłoszenie samo w sobie ma wagę strategiczną. To sygnał, że Iran albo rzeczywiście czuje się zdradzony, albo celowo tworzy narrację mającą na celu przetasowanie sojuszy i przerzucenie odpowiedzialności za własne słabości militarne.
Z perspektywy wojskowej przekazanie takich danych mogłoby mieć poważne konsekwencje. Informacje o pozycjonowaniu radarów, wyrzutni rakiet i centrów dowodzenia to klucz do przełamania systemów obronnych. Izraelskie lotnictwo, które już wcześniej wielokrotnie udowodniło zdolność do głębokich rajdów powietrznych nad Syrią czy Libanem, z takimi informacjami mogłoby planować ataki z jeszcze większą precyzją. Teheran nie ujawnił, czy domniemane przecieki już przyniosły konkretne skutki militarne, ale napięcie wokół instalacji wojskowych w centralnym Iranie w ostatnich tygodniach wyraźnie wzrosło.
Iran od lat próbuje budować regionalną potęgę, ale jego ambicje są uzależnione od wsparcia technologicznego i politycznego z zewnątrz. Rosja była przez długi czas jednym z niewielu państw gotowych publicznie wspierać Teheran, szczególnie w kontekście sankcji międzynarodowych. Tym bardziej szokujące wydaje się oskarżenie, jakie padło z ust generała Ali Reza Tangsiriego, dowódcy marynarki wojennej Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC):
„Mamy wiarygodne informacje, że pewne dane dotyczące naszej infrastruktury obronnej zostały przekazane siłom wrogim Republice Islamskiej. Źródło tych przecieków jest dla nas gorzkim zaskoczeniem.”
Choć generał nie wymienił Rosji wprost, kilka godzin później bliski irańskiej władzy ekspert ds. bezpieczeństwa, Hadi Mohammadi, wskazał na:
„zdradę ze strony partnera, który dotąd był uważany za filar strategicznego sojuszu.”
Słowa te w irańskim kontekście dyplomatycznym brzmią jak oficjalne potwierdzenie kierunku oskarżeń. Głos zabrał także były doradca prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, dr Saeed Jalili, który na platformie X napisał:
„Zaufanie jest walutą cenniejszą niż ropa czy uran. Nie można go drukować, a raz utracone – nie wraca.”
Rosja do tej pory nie odniosła się oficjalnie do zarzutów. Kreml utrzymywał dotychczas ostrożną postawę wobec konfliktu irańsko-izraelskiego, deklarując gotowość do mediacji, ale bez zobowiązań wojskowych. Rosyjskie interesy w regionie są rozproszone i często sprzeczne – z jednej strony sojusz z Iranem daje dostęp do zasobów, wpływy polityczne i kontrakty zbrojeniowe, z drugiej Rosja stara się utrzymać względnie poprawne relacje z Izraelem, który nie poparł sankcji Zachodu i ma wpływowe lobby w USA. Utrzymanie balansu między tymi stronami to skomplikowana gra dyplomatyczna. Jeśli jednak oskarżenia Iranu okażą się prawdziwe, Rosja może stracić ostatnie resztki wiarygodności jako partner strategiczny w oczach wielu państw Bliskiego Wschodu.
W samym Iranie oskarżenie podsyca spekulacje o wewnętrznym kryzysie zaufania. Część obserwatorów wskazuje, że wypowiedź urzędnika może być próbą zabezpieczenia się politycznego establishmentu przed gniewem opinii publicznej. Wobec coraz śmielszych izraelskich nalotów i cyberataków, społeczeństwo irańskie oczekuje skutecznej ochrony. Jeśli systemy obronne zawiodły, łatwiej wskazać palcem zewnętrznego winowajcę niż przyznać się do błędów w planowaniu strategicznym.
Sytuacja może również wywołać reakcję łańcuchową w regionie. Iran z pewnością nie zostawi takiego zarzutu bez konsekwencji – możliwe są ograniczenia współpracy wojskowej z Rosją, blokowanie projektów energetycznych, a nawet większe zbliżenie do Chin, które już wcześniej były zainteresowane wykorzystaniem irańskich portów i rynków w ramach inicjatywy Pasa i Szlaku. W tym samym czasie Izrael zyskałby na wizerunku, pokazując, że potrafi rozgrywać nawet tak złożoną układankę, jak relacje z Rosją i USA równocześnie.
Oskarżenie podnosi też pytanie o przyszłość trójkąta Rosja–Iran–Chiny. Dotychczas uważany za alternatywny blok wobec Zachodu, może być wewnętrznie niespójny i podatny na konflikty interesów. Chiny zachowują dystans, ale z uwagą obserwują każdy ruch Rosji. Otwarte napięcia na linii Teheran–Moskwa mogłyby skłonić Pekin do większego zaangażowania w regionie, ale na własnych warunkach.
W świetle ostatnich wydarzeń Iran może przystąpić do rewizji swojej strategii obronnej. Możliwa jest decentralizacja systemów radarowych, większe inwestycje w środki maskowania i zakłócania, a także rozwój autonomicznych systemów detekcji zagrożeń. Jednocześnie pojawia się konieczność stworzenia nowej doktryny bezpieczeństwa, opartej nie tylko na partnerstwie z wybranymi mocarstwami, ale także na większej samodzielności operacyjnej.
Ostatecznie, nawet jeśli Rosja nie przekazała żadnych informacji Izraelowi, sam fakt, że Iran wysuwa takie oskarżenia, pokazuje, jak głęboka może być nieufność między nawet najbliższymi sojusznikami, kiedy stawką jest bezpieczeństwo narodowe. Konflikty interesów, ukryte gry wywiadowcze i zmieniające się priorytety geopolityczne sprawiają, że sojusze nie są już trwałymi blokami, lecz raczej chwiejnie zbudowanymi konstrukcjami zależnymi od bieżących kalkulacji. W tym przypadku, jeden przeciek – prawdziwy czy nie – może zachwiać całym układem sił w regionie.