Ach, cóż za strata dla ludzkości! Washington DC postanowiło usunąć słynny mural “Black Lives Matter” z ulicy, a wraz z nim znikają ostatnie ślady tej wspaniałej inicjatywy, która przecież zmieniła świat na lepsze.
Przypomnijmy sobie genezę tego ruchu. W 2013 roku, po uniewinnieniu George’a Zimmermana, który zastrzelił czarnoskórego nastolatka Trayvona Martina, trzy aktywistki – Alicia Garza, Patrisse Cullors i Opal Tometi – postanowiły stworzyć hasztag #BlackLivesMatter. I tak oto narodził się ruch, który miał na celu zwrócenie uwagi na brutalność policji wobec Afroamerykanów.
W 2020 roku, po śmierci George’a Floyda, ruch BLM zyskał na sile, a na ulicach wielu miast pojawiły się protesty. W odpowiedzi na te wydarzenia, burmistrz Waszyngtonu, Muriel Bowser, zdecydowała się przemianować odcinek 16th Street na “Black Lives Matter Plaza” i zleciła namalowanie gigantycznego, żółtego napisu na jezdni. Był to akt sprzeciwu wobec ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa i wyraz solidarności z protestującymi.
Jednakże, jak to często bywa z takimi inicjatywami, czas mija, a entuzjazm opada. W ostatnich dniach, pod presją Republikanów kontrolujących Kongres, burmistrz Bowser ogłosiła, że mural zostanie usunięty, a w jego miejsce pojawią się inne, bliżej nieokreślone murale sponsorowane przez miasto. Prace nad usunięciem napisu rozpoczęły się 10 marca i mają potrwać około sześciu tygodni.
Oczywiście, dla niektórych jest to powód do smutku. Starlette Thomas, mieszkanka Maryland, która uczestniczyła w protestach w 2020 roku, wróciła na miejsce, by “opłakiwać” koniec “Black Lives Matter Plaza”. Zdobyła kawałek asfaltu z napisem i stwierdziła, że trzymając go, czuje się rozdarta. Cóż, każdy ma swoje hobby.
Z drugiej strony, są tacy, którzy świętują. Konserwatywny prowokator Charlie Kirk odwiedził to miejsce, by ogłosić “koniec masowej histerii rasowej w naszym kraju”. Trudno się z nim nie zgodzić, patrząc na to, jak wiele zamieszania wywołał ten ruch.
Burmistrz Bowser, która kiedyś z dumą wspierała BLM, teraz stara się unikać konfliktów z administracją Trumpa i Republikanami. Po wyborach odwiedziła Mar-a-Lago, by spotkać się z prezydentem, a publicznie podkreślała punkty, w których się zgadzają. Jak widać, polityka to sztuka elastyczności.
Podsumowując, usunięcie “Black Lives Matter” z ulicy w Waszyngtonie to symboliczne zakończenie pewnej ery. Era ta pokazała, jak łatwo można manipulować emocjami społeczeństwa i jak szybko takie inicjatywy tracą na znaczeniu, gdy przychodzi czas na realne działania.
Hubert B.
Leave feedback about this