12 września 2025
Wydarzenia

Prezydent Trump o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej: “To mogła być pomyłka”

Incydent z rosyjskimi dronami, które w tym tygodniu naruszyły przestrzeń powietrzną Polski, wywołał poruszenie wśród europejskich przywódców i wzbudził poważne obawy o eskalację konfliktu za wschodnią granicą NATO. Dla wielu państw członkowskich Sojuszu był to sygnał ostrzegawczy, który może zapowiadać kolejne prowokacje ze strony Moskwy.

Tymczasem prezydent USA Donald Trump postanowił ostudzić nastroje, określając całe zdarzenie jako potencjalny błąd.

„To mogła być pomyłka” – powiedział dziennikarzom przed odlotem z Białego Domu do Nowego Jorku.

„Ale niezależnie od tego, nie jestem zadowolony z niczego, co ma związek z całą tą sytuacją. Mam nadzieję, że to wkrótce się skończy.”

Jego słowa padły dzień po enigmatycznym wpisie na platformie Truth Social, gdzie skomentował:

„Co z tym naruszaniem przestrzeni powietrznej Polski przez Rosję? No to zaczynamy!”

Wypowiedź ta szybko została podchwycona przez media, ale nie zawierała żadnych konkretnych deklaracji politycznych ani zapowiedzi działań.

Rosyjska armia twierdzi, że jest gotowa do rozmów z Polską w sprawie “domniemanego” wtargnięcia dronów – podała agencja AFP. Wcześniej rosyjscy przedstawiciele podkreślali, że “nie ma żadnych dowodów, że w Polsce pojawiły się ich bezzałogowce”.

Trump, który w przeszłości deklarował, że jako prezydent byłby w stanie „w ciągu 24 godzin” doprowadzić do zakończenia wojny w Ukrainie, konsekwentnie próbuje ustawić się w pozycji potencjalnego negocjatora pokoju. Spotkał się z Władimirem Putinem w sierpniu na Alasce, lecz od tamtego czasu Rosja zintensyfikowała ataki na ukraińskie cele wojskowe i cywilne. Równocześnie Kreml odrzucił wszystkie propozycje Trumpa dotyczące organizacji spotkania trójstronnego z udziałem prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego.

W świetle obecnych wydarzeń narasta również niepokój w Europie. Zarówno przywódcy Polski, jak i państw bałtyckich, coraz głośniej mówią o potrzebie realnego wsparcia ze strony USA, nie tylko werbalnego. Dla nich incydent z dronami nie jest jedynie techniczną anomalią, lecz elementem szerszej strategii testowania zachodnich granic odporności. W tym kontekście słowa Trumpa mogą być postrzegane jako niewystarczająco zdecydowane. Chociaż sam były prezydent nie popiera otwartego zaangażowania militarnego USA w Ukrainie, oczekiwano od niego silniejszego stanowiska wobec jawnego naruszania granic sojuszników.

„Mam nadzieję, że to wkrótce się skończy. Mam taką nadzieję” – powtórzył na zakończenie swojej wypowiedzi.

Jednak w obecnych realiach międzynarodowych nadzieja bez wyraźnej strategii, dyplomatycznej ofensywy lub środków odstraszających może nie wystarczyć, by powstrzymać kolejne testy lojalności i skuteczności NATO. Dla Polski i innych państw regionu ten incydent to nie tylko epizod, ale zapowiedź, że zagrożenie może przenieść się znacznie bliżej domu.