Dziennik Narodowy Blog Wydarzenia Kanclerz RFN: “To państwo socjalne w obecnej formie nie jest już dłużej finansowalne”
Wydarzenia

Kanclerz RFN: “To państwo socjalne w obecnej formie nie jest już dłużej finansowalne”

Friedrich Merz, kanclerz i lider niemieckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), ponownie wstrząsnął debatą publiczną w Niemczech.

Jego najnowsze wypowiedzi nie pozostawiają złudzeń – według niego niemieckie państwo opiekuńcze przekroczyło granicę finansowej wytrzymałości.

„To państwo socjalne w obecnej formie nie jest już dłużej finansowalne.”

– powiedział Merz w rozmowie z grupą medialną RND, podkreślając, że Niemcy stoją w obliczu kryzysu strukturalnego, który wymaga natychmiastowej reakcji.

W jego ocenie system socjalny, który przez dekady był dumą i symbolem niemieckiego modelu społeczno-gospodarczego, zaczyna się kruszyć pod ciężarem własnych ambicji i rosnących oczekiwań społecznych. Merz nie mówi tego po raz pierwszy. Jednak teraz jego słowa padają w kontekście narastających napięć budżetowych, słabnącego wzrostu gospodarczego i presji migracyjnej, która w jego ocenie tylko pogłębia problemy istniejące już od lat.

„Mamy 45 milionów ludzi pracujących i 82 miliony ludzi żyjących w tym kraju. Coś tu się przestało zgadzać.”

Dla Merza ta dysproporcja to nie tylko matematyka. To sygnał, że system oparty na zasadzie solidarności, gdzie aktywna część społeczeństwa utrzymuje resztę, zaczyna być nieproporcjonalnie obciążony. Ostrzega, że utrzymywanie status quo prowadzi do erozji motywacji do pracy, a jednocześnie nie zapewnia trwałej integracji społecznej. Jego zdaniem niemiecki system zbyt łatwo wpada w pułapkę „pasji do transferów”, a zbyt słabo nagradza wysiłek i inicjatywę.

Merz nie szczędzi krytyki pod adresem obecnego rządu kanclerza Olafa Scholza. Według niego, polityka SPD, Zielonych i FDP opiera się na krótkowzrocznym rozdawnictwie i próbie zarządzania kryzysami za pomocą publicznych pieniędzy, zamiast dążyć do trwałych reform strukturalnych.

„Nie możemy dłużej zamiatać problemów pod dywan. To, co było możliwe przez lata dobrobytu, dziś już nie działa.”

Wskazuje, że Niemcy przez długi czas mogły sobie pozwolić na rozbudowany system świadczeń dzięki silnej gospodarce i korzystnym warunkom demograficznym. Jednak te czasy – jego zdaniem – minęły bezpowrotnie. W centrum jego krytyki znajduje się m.in. zasiłek obywatelski (Bürgergeld), który wprowadzony przez obecny rząd zastąpił poprzedni system Hartz IV. Merz ocenia, że ten krok osłabił presję na bezrobotnych do podejmowania pracy i stworzył zbyt wiele „komfortowych stref”, które nie sprzyjają aktywizacji.

„Musimy wrócić do tego, co konstytuuje społecznie rynkową gospodarkę – odpowiedzialność jednostki i zachęty do pracy.”

W jego wizji państwo powinno wspierać tych, którzy rzeczywiście nie mogą pracować, ale jednocześnie jasno komunikować, że praca jest obowiązkiem obywatelskim, a nie wyborem luksusowym.

CDU pod jego przewodnictwem chce również zrewidować zasady przyznawania świadczeń dla imigrantów i osób ubiegających się o azyl. Merz argumentuje, że system, który oferuje natychmiastowy dostęp do świadczeń, tworzy „magnes socjalny” przyciągający ludzi niekoniecznie zainteresowanych integracją czy podjęciem pracy.

„Jeśli ktoś przyjeżdża do Niemiec i od pierwszego dnia otrzymuje świadczenia bez konieczności wykazania żadnej aktywności, to nie jest to system sprawiedliwy ani zrównoważony.”

Proponuje, by wsparcie finansowe było ściśle powiązane z udziałem w kursach językowych, szkoleniach zawodowych i aktywnym poszukiwaniem pracy.

Jednocześnie Merz nie przedstawia się jako przeciwnik państwa opiekuńczego jako takiego. Z jego wypowiedzi jasno wynika, że dostrzega jego wartość – ale tylko wtedy, gdy funkcjonuje jako mechanizm przejściowy, a nie styl życia.

„Nie chodzi o to, by zlikwidować państwo socjalne, ale by je naprawić zanim się zawali.”

Przestrzega przed zjawiskiem „rozmycia granicy między pomocą a wygodą”, które – jego zdaniem – w Niemczech już dawno nastąpiło. W rezultacie coraz więcej ludzi porzuca rynek pracy, a liczba tych, którzy żyją z zasiłków, rośnie szybciej niż liczba płacących podatki.

Jego diagnoza nie ogranicza się tylko do Niemiec. Merz sugeruje, że wiele zachodnich demokracji znalazło się w podobnym położeniu – pomiędzy rosnącymi oczekiwaniami społecznymi a kurczącymi się możliwościami finansowymi państw. To nie tylko kwestia pieniędzy, ale także zaufania obywateli do instytucji.

„Jeśli ludzie widzą, że ich praca nie jest nagradzana, a ci, którzy nie robią nic, dostają coraz więcej, to tracą zaufanie do systemu. A to jest najniebezpieczniejsze, co może się przydarzyć demokracji.”

Rozwiązania proponowane przez Merza nie wszystkim się spodobają. Jego przeciwnicy zarzucają mu brak empatii, zbyt technokratyczne podejście i próby zrzucania winy za problemy strukturalne na najuboższych. Jednak nie sposób nie zauważyć, że jego diagnoza znajduje odzew wśród coraz większej liczby Niemców, zmęczonych stagnacją gospodarczą, biurokratyzacją życia publicznego i rosnącą niepewnością co do przyszłości.

CDU pod jego kierownictwem będzie zapewne próbować uczynić z reformy państwa socjalnego jeden z głównych tematów nadchodzących wyborów. Merz chce nie tylko zdobyć władzę, ale także narzucić nową narrację polityczną, w której odpowiedzialność, aktywność zawodowa i racjonalność budżetowa stają się wartościami nadrzędnymi. Czy Niemcy są gotowe na taką zmianę? Trudno powiedzieć. Pewne jest natomiast, że debata o przyszłości państwa opiekuńczego już się rozpoczęła – i nie da się jej dłużej unikać.

„Państwo socjalne może istnieć tylko wtedy, gdy mamy silną gospodarkę i sprawiedliwe zasady. Nie może być tak, że aktywna mniejszość finansuje pasywną większość. To się po prostu nie zepnie.”

To mocna deklaracja, ale może właśnie takiej szczerości potrzebuje dzisiejsza niemiecka polityka. Bo niezależnie od tego, czy ktoś zgadza się z Merzem, czy nie – jego słowa trafiają w samo sedno problemu, z którym mierzy się nie tylko Niemcy, ale cała Europa.

Exit mobile version