Dziennik Narodowy Blog Wydarzenia Koniec z radykalizmem Zjednoczenia Narodowego? Bardella stawia na klasę średnią i konkrety
Wydarzenia

Koniec z radykalizmem Zjednoczenia Narodowego? Bardella stawia na klasę średnią i konkrety

Jordan Bardella, obecny przewodniczący Zjednoczenia Narodoweego (Rassemblement National), nieustannie pracuje nad przeformatowaniem partii, którą kiedyś utożsamiano wyłącznie z populizmem, antyimigracyjną retoryką i skrajnym eurosceptycyzmem.

W sierpniu Bardella przyspieszył transformację ideologiczną ugrupowania, stawiając na modernizację wizerunku i przesunięcie RN w stronę centrum gospodarczego. Centrum gospodarcze to umiarkowane podejście do ekonomii, łączące wolny rynek z odpowiedzialnością państwa – promuje przedsiębiorczość, ale nie rezygnuje z interwencji tam, gdzie jest potrzebna. To ruch nie tylko polityczny, ale również strategiczny: próba przejęcia elektoratu umiarkowanej prawicy i klasy średniej, która w ostatnich latach straciła zaufanie do tradycyjnych partii, ale nie do końca odnajduje się w ostrym kursie dawnego Frontu Narodowego.

Od początku swojej kadencji jako lider RN Bardella podkreślał, że celem partii nie jest trwanie w politycznym getcie skrajności, lecz zdobycie realnej zdolności rządzenia. To właśnie dlatego jego działania z ostatnich tygodni skupiają się na sygnałach wysyłanych do przedsiębiorców, pracowników sektora prywatnego i ludzi, którzy choć konserwatywni kulturowo niekoniecznie utożsamiają się z protekcjonizmem gospodarczym czy państwowym interwencjonizmem. W sierpniu Bardella wielokrotnie występował z wypowiedziami, w których starał się przekonać do RN środowiska biznesowe, przedstawiając partię jako ugrupowanie nowoczesne, przewidywalne i zdolne do sprawowania władzy w ramach instytucji Republiki.

Przekaz nie był przypadkowy. Zbliżające się wybory parlamentarne i prezydenckie we Francji zmuszają lidera RN do wyjścia poza dotychczasowe granice wpływu. O ile elektorat wiejski, robotniczy i sceptyczny wobec imigracji nadal stanowi trzon poparcia dla ugrupowania, to bez zdobycia zaufania wykształconych, miejskich wyborców klasy średniej, Bardella nie ma szans na samodzielne utworzenie rządu ani na realne przewodzenie koalicji. W tym kontekście warto zauważyć, że jego najnowsze wypowiedzi i projekty są skierowane właśnie do tej grupy: ludzi pracujących, prowadzących działalność gospodarczą, zainteresowanych stabilnym otoczeniem prawnym i niższymi podatkami.

W sierpniu Bardella podkreślał potrzebę ulżenia firmom, które jego zdaniem wciąż zmagają się z nadmiernym obciążeniem fiskalnym. Jednym z jego głównych postulatów gospodarczych jest zniesienie dwóch podatków: CSR (Contribution Sociale de Solidarité des Sociétés) oraz CVAE (Cotisation sur la Valeur Ajoutée des Entreprises). Oba obciążenia są od dawna krytykowane przez środowiska gospodarcze jako hamujące inwestycje i nadmiernie obciążające szczególnie małe i średnie przedsiębiorstwa. Propozycja ich likwidacji została przez Bardellę przedstawiona jako element szerszej reformy, której celem ma być zwiększenie konkurencyjności francuskich firm na rynku europejskim i globalnym.

Bardella nie ogranicza się jednak do samego znoszenia podatków. W jego narracji coraz częściej pojawiają się hasła modernizacji gospodarki, uproszczenia przepisów, walki z biurokracją i promocji pracy. Szczególne miejsce zajmuje tu koncepcja powiązania zasiłków socjalnych z obowiązkiem aktywności. Najbardziej medialnym i zarazem kontrowersyjnym postulatem sierpnia była propozycja, by wypłata RSA (francuskiego odpowiednika dochodu minimalnego) była uzależniona od wykonywania przez beneficjenta minimum 15 godzin aktywności tygodniowo. Mogłoby to oznaczać pracę społeczną, szkolenia, wolontariat lub inne formy aktywizacji.

Ten pomysł spotkał się z wyraźnym podziałem opinii publicznej. Zwolennicy Bardelli uznali to za rozsądny kompromis między solidarnością społeczną a odpowiedzialnością obywatelską. Krytycy (zwłaszcza z lewicy) odczytali propozycję jako atak na osoby w najtrudniejszej sytuacji życiowej. Niemniej Bardella konsekwentnie podtrzymuje, że państwo socjalne nie może być systemem pasywnej redystrybucji, lecz mechanizmem, który mobilizuje ludzi do udziału w życiu społecznym i zawodowym.

Nieprzypadkowo też Jordan Bardella odwołuje się do modelu pracy jako fundamentu republiki. W jego retoryce wyraźnie widać próbę przywrócenia etosu pracy jako elementu tożsamości narodowej i społecznej. Praca nie tylko jako źródło dochodu, ale jako forma uczestnictwa w życiu wspólnoty, narzędzie samorealizacji i wkład w dobro wspólne. Taka narracja przemawia zarówno do przedsiębiorców, jak i do ludzi o bardziej konserwatywnym światopoglądzie, dla których idea obowiązku i wysiłku ma wartość nadrzędną.

Jednocześnie warto zauważyć, że w tej strategii Bardelli coraz mniej miejsca zajmuje klasyczny populizm. W jego sierpniowych wystąpieniach rzadko pojawiają się odniesienia do „elit” czy „zdrajców narodu”. Zamiast tego dominuje język profesjonalizacji, efektywności i odpowiedzialności. To próba pokazania, że RN pod jego przywództwem może być czymś więcej niż partią protestu – że może być realną alternatywą dla rządów technokratycznych i słabej lewicy.

W tle tej przemiany znajduje się oczywiście nadal obecna, ale coraz mniej eksponowana kwestia migracji. Bardella nie rezygnuje z tematów, które przyciągnęły do RN miliony wyborców – ale dziś mówi o nich inaczej. Już nie jako o zagrożeniu kulturowym czy cywilizacyjnym, lecz jako o problemie, który wpływa na rynek pracy, obciąża systemy pomocy społecznej i komplikuje integrację ekonomiczną. To język bardziej przystępny dla centrystów, mniej nacechowany emocjonalnie, bardziej technokratyczny.

Wszystko to ma jeden cel: przełamanie izolacji politycznej. RN od lat funkcjonowała jako siła wykluczona z układów koalicyjnych. Nawet gdy zdobywała dobre wyniki w wyborach, pozostawała poza strefą realnego wpływu. Dziś Bardella robi wszystko, by ten paradygmat zmienić. Stąd jego dbałość o wizerunek partii jako odpowiedzialnej, gotowej do sprawowania władzy i otwartej na sojusze.

Sierpień 2025 roku przyniósł potwierdzenie tej strategii. Brak udziału RN w protestach ruchu Bloquons tout, które sparaliżowały częściowo transport i administrację publiczną, był jasnym sygnałem: partia nie chce być utożsamiana z rewolucją uliczną. Bloquons tout oznacza „Zablokujmy wszystko”. To hasło protestu obywatelskiego, który wzywał do paraliżu kraju w odpowiedzi na rosnące koszty życia i niepopularne decyzje rządu. RN chce być formacją systemową. W oczach wielu dotychczasowych wyborców może to być zdrada ducha opozycyjnego, ale dla Bardelli to inwestycja w wiarygodność.

Czy ten kurs się opłaci? Na to pytanie odpowiedzą najbliższe miesiące i nadchodzące wybory. Faktem jest, że Bardella konsekwentnie i metodycznie buduje nowy wizerunek RN – jako partii nowoczesnej, sprawnej i zdolnej do zarządzania. Jeśli mu się uda, może nie tylko wejść do rządu, ale całkowicie przekształcić francuską scenę polityczną. Jeśli zawiedzie – RN wróci do roli partii permanentnie protestującej, z której na własne życzenie usunięto jedyne naprawdę ostre hasła, jakie ją wyróżniały. Bardella gra więc wysoko, ale z kalkulacją. Wie, że przyszłość francuskiej prawicy nie leży już wyłącznie w emocjach, lecz w ofercie programowej, która przemawia do tych, którzy codziennie prowadzą firmy, płacą podatki i oczekują, że państwo nie będzie im przeszkadzać.

Jeśli chodzi o notowania sondażowe, Rassemblement National utrzymuje się na pozycji lidera z poparciem rzędu około 35% w wyborach parlamentarnych. W prognozach prezydenckich Jordan Bardella uzyskuje od 31 do 36% w pierwszej turze, a w drugiej – w zależności od przeciwnika – jego wynik oscyluje wokół 48–50%, co oznacza, że jest realnym kandydatem do zwycięstwa.

Exit mobile version