Jędrzej Giertych był jedną z najbardziej wyrazistych postaci polskiego obozu narodowego XX wieku. Polityk, publicysta, żołnierz, wychowawca – całe życie podporządkował jednej sprawie: przetrwaniu i duchowemu umocnieniu Narodu. Reprezentował typ ideowca całkowicie oddanego przekonaniom, niekalkulującego, nie szukającego kompromisu ani poklasku. Z jednej strony podziwiany za niezłomność i wierność zasadom, z drugiej krytykowany za sztywność i doktrynerską bezwzględność.
W artykule nie chodzi o budowanie pomnika, ani o jego burzenie. Celem jest rzetelne przyjrzenie się drodze życiowej Giertycha, jego poglądom, działaniom i dziedzictwu: zarówno temu, które inspiruje, jak i temu, które prowokuje pytania. Autor niniejszego tekstu nie ukrywa własnego ideowego punktu widzenia, ale stara się zachować równowagę między szacunkiem a krytycyzmem. Bo na tym polega uczciwa ocena postaci historycznej.
Lata młodzieńcze i formacja ideowa
Jędrzej Giertych urodził się 7 stycznia 1903 roku w Sosnowcu w rodzinie głęboko zakorzenionej w tradycji patriotycznej. Jego ojciec, Franciszek, był inżynierem, który pracował m.in. w rosyjskiej Marynarce Wojennej w Tallinie. Wybuch rewolucji bolszewickiej i jej bezpośrednie doświadczenie w Petersburgu pozostawiły trwały ślad w psychice nastoletniego Giertycha. Był świadkiem przemówienia Lenina z balkonu pałacu Krzesińskiej, obserwował chaos, bezbożność i brutalność czerwonych. To był jego pierwszy kontakt z ideologią, którą przez całe życie zwalczał czyli komunizmem. W 1918 roku rodzina powróciła do odradzającej się Polski. Giertych zaangażował się w rozbrajanie wojsk austriackich w Kielcach, mimo że miał zaledwie piętnaście lat. Rok później przeniósł się do Warszawy i kontynuował naukę w Gimnazjum Ziemi Mazowieckiej. W 1920 roku, w czasie najazdu bolszewickiego, zgłosił się ochotniczo do Wojska Polskiego. Walczył nad Wkrą i został ranny w Bitwie Warszawskiej. Te wydarzenia ukształtowały jego spojrzenie na Polskę, wroga i obowiązek narodowy.
Po maturze zdał egzaminy na Uniwersytet Warszawski, gdzie studiował prawo oraz nauki polityczne. Był pilnym studentem, ale równie mocno angażował się poza uczelnią. Działał aktywnie w harcerstwie, gdzie szybko awansował do funkcji kierownika Wydziału Polskich Drużyn Harcerskich poza granicami kraju. W tej pracy budował kontakty z Polonią i wspierał narodowe wychowanie młodzieży poza ojczyzną. Harcerstwo stało się dla niego nie tylko formą aktywności wychowawczej, lecz także nośnikiem idei narodowych.
To właśnie w tym okresie jego światopogląd ideowy się ustabilizował. Coraz silniej inspirował się myślą Romana Dmowskiego i katolickim nacjonalizmem. W przeciwieństwie do części środowisk akademickich, które skręcały w stronę lewicowej nowoczesności lub piłsudczykowskiego romantyzmu, Giertych opowiadał się za ideą narodową opartą na dyscyplinie, suwerenności i katolickim etosie moralnym. Uważał, że tylko taka Polska może być trwale wolna. W młodym wieku zaczął pisać pierwsze teksty polityczne i historyczne. Już wtedy charakteryzował się stylem jednoznacznym, opartym na silnym podziale dobra i zła. Dla niego patriotyzm był sprawą rozumu, a nie emocji. Odrzucał liberalizm jako doktrynę chaosu, a komunizm jako wroga Boga i Narodu. W tych latach narodził się Giertych, jakiego znała później emigracja i cała II połowa XX wieku.
Kariera w MSZ i działalność polityczna w II RP
Po ukończeniu studiów prawniczych i dyplomatycznych na Uniwersytecie Warszawskim Jędrzej Giertych rozpoczął pracę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Był to naturalny wybór dla młodego człowieka z ambicjami służby publicznej, który posiadał zarówno odpowiednie wykształcenie, jak i znajomość języków obcych. W MSZ pracował w latach 1927–1932, pełniąc m.in. funkcję attaché konsularnego w Olsztynie, gdzie zajmował się kwestiami mniejszości polskiej na terenach zamieszkałych przez ludność niemiecką. To doświadczenie pogłębiło jego nieufność wobec Niemiec, ale też pozwoliło spojrzeć z bliska na realia polskiej dyplomacji w okresie międzywojennym.
Pobyt w MSZ nie trwał jednak długo. Giertych coraz mocniej odczuwał napięcie między osobistym przekonaniem o potrzebie walki o silne, katolickie i narodowe państwo, a atmosferą sanacyjnej polityki, którą postrzegał jako oportunistyczną i pozbawioną kręgosłupa ideowego. W 1932 roku, po serii konfliktów z przełożonymi, został usunięty z ministerstwa. W jego oczach nie był to koniec kariery, ale moment przejścia do działalności w pełni ideowej. Odtąd nie był już urzędnikiem państwowym, lecz działaczem narodowym w pełnym znaczeniu tego słowa.
W latach trzydziestych Giertych zaangażował się na dobre w struktury Obozu Wielkiej Polski, a następnie Stronnictwa Narodowego. Reprezentował nurt, który opowiadał się za twardym kursem ideologicznym i jednoznacznym podkreśleniem roli Kościoła katolickiego w życiu państwa. Był przeciwnikiem tzw. pragmatyzmu politycznego i obcych wpływów kulturowych. Wierzył, że Polska może się rozwijać tylko w oparciu o własną tradycję i cywilizację łacińską. Uważał, że państwo powinno wspierać naturalne wspólnoty: rodzinę, parafię, lokalne struktury samorządowe, a nie zastępować je centralizmem czy dekretami. W Stronnictwie Narodowym szybko zyskał pozycję intelektualisty i ideologa. Był redaktorem naczelnym prasy partyjnej, autorem licznych broszur, analiz i artykułów. Krytykował nie tylko sanację, ale i radykalizujące się wówczas nurty młodego pokolenia endecji, w tym środowisko Ruchu Narodowo-Radykalnego. Choć zgadzał się z ich niektórymi diagnozami, to zdecydowanie odrzucał styl działania ONR i jego uliczny aktywizm. W oczach Giertycha nacjonalizm nie miał być rewolucyjny ani buntowniczy. Miał być spokojną, wyważoną kontynuacją polityki Dmowskiego, zakorzenionej w kulturze politycznej i intelektualnym namyśle.
W 1935 roku wszedł do władz centralnych Stronnictwa Narodowego. Był jednym z nielicznych działaczy, którzy publicznie domagali się zachowania autonomii ideowej wobec bieżącej polityki. Występował przeciwko wszelkim próbom „rozmiękczania” programu narodowego. W jego ocenie SN powinno pozostać siłą opozycyjną wobec systemu sanacyjnego, ale bez popadania w populizm czy przemoc uliczną. Z tego powodu był niejednokrotnie krytykowany przez młodszych działaczy, którzy uznawali jego podejście za zbyt staroświeckie i nieprzystające do czasów narastającego radykalizmu.
Giertych nie miał złudzeń co do sytuacji międzynarodowej Polski w drugiej połowie lat trzydziestych. Ostrzegał przed zagrożeniem niemieckim, potępiał politykę ustępstw i nawoływał do wzmacniania ducha narodowego. Postrzegał politykę jako dziedzinę, w której nie ma miejsca na moralne kompromisy. Polska miała być wierna swoim wartościom nie tylko w czasie pokoju, lecz także w obliczu zagrożenia. Te przekonania zabrał ze sobą w kampanię wrześniową 1939 roku.
Jako polityk przedwojennej endecji nie był postacią efektowną, ale był postacią spójną. Nie próbował przypodobać się tłumowi. Nie chciał kariery parlamentarnej ani popularności. W centrum jego zainteresowań znajdowało się jedno pytanie: co zrobić, by Polska przetrwała jako naród, nie tylko jako państwo?
Kampania wrześniowa i lata niemieckiej niewoli
W chwili wybuchu II wojny światowej Jędrzej Giertych miał trzydzieści sześć lat. Był już doświadczonym publicystą, politykiem i ojcem rodziny. Mimo wieku oraz ustabilizowanej pozycji zawodowej nie uchylał się od obowiązku obrony ojczyzny. Zgłosił się do Marynarki Wojennej, gdzie otrzymał przydział na Półwysep Helski. Na początku pełnił funkcje pomocnicze w strukturach kadrowych, jednak z czasem włączył się bezpośrednio w działania zbrojne jako członek oddziałów lądowych.
Hel stanowił jeden z ostatnich punktów oporu podczas kampanii wrześniowej. Obrona trwała do drugiego października 1939 roku i przeszła do historii jako symbol determinacji oraz honoru w obliczu przytłaczającej przewagi przeciwnika. Giertych brał udział w tych wydarzeniach bezpośrednio, dzieląc los żołnierzy i oficerów. Po kapitulacji dostał się do niewoli niemieckiej. Trafił do Oflagu X-B w Nienburgu, a następnie do innych obozów, w tym do Colditz, uznawanego za miejsce odosobnienia dla szczególnie niebezpiecznych jeńców. Pobyt w niewoli trwał do 1945 roku. Był to najdłuższy okres fizycznej izolacji w jego życiu, ale nie czas duchowego zastoju. Wręcz przeciwnie, Giertych podjął intensywną działalność intelektualną. Organizował kręgi samokształceniowe, wygłaszał wykłady z historii i myśli politycznej, a także redagował nieoficjalne pisma dla współwięźniów. W jednym z nich, noszącym tytuł „Polak”, komentował sytuację międzynarodową i pisał o wartościach narodowych, które należy zachować mimo uwięzienia. Wszystko to odbywało się w warunkach pełnej cenzury i pod czujnym okiem niemieckiego nadzoru.
Próbował ucieczki z obozów wielokrotnie. Według relacji współwięźniów podjął co najmniej kilkanaście takich prób, jednak żadna nie zakończyła się sukcesem. Dla niego ucieczka nie była wyrazem strachu, lecz aktem moralnego oporu. Była świadectwem, że niewola nie oznacza całkowitego poddania się. Nawet jeśli ciało zostało uwięzione, umysł i wola miały pozostać wolne. Ta postawa miała wymiar duchowy, ale też praktyczny, ponieważ podtrzymywała na duchu innych jeńców, z których wielu z czasem popadało w rezygnację.
Również w czasie niewoli Giertych nie rezygnował z myślenia politycznego. Toczył zażarte spory ideowe z przedstawicielami innych nurtów, w tym z piłsudczykami i socjalistami. Nie chodziło mu o osobiste animozje, lecz o zasadnicze różnice w postrzeganiu państwa, historii i narodu. W jego oczach klęska wrześniowa wynikała z błędów sanacyjnej polityki, która przedkładała prestiż nad realizm. Uważał także, że alianci od początku traktowali Polskę instrumentalnie, dbając głównie o własny interes. Polska miała przetrwać nie dzięki ich łasce, lecz dzięki własnej sile duchowej.
W obozie powstawały zalążki wielu tekstów, które Giertych opublikował już po wojnie na emigracji. Niektóre miały charakter publicystyczny, inne przybierały formę refleksji historyczno-filozoficznych. Już wtedy przewidywał, że po klęsce Niemiec władzę w Polsce przejmą Sowieci, co oznaczało jedynie zmianę okupanta. To, co dla wielu było szokiem w 1945 roku, dla niego stanowiło logiczną konsekwencję wydarzeń. Lata spędzone w niemieckich oflagach nie złamały go. Wprost przeciwnie, wzmocniły przekonanie, że naród bez ideowego kręgosłupa wcześniej czy później przegra. Nie dowodził armiami, nie miał wpływu na politykę państw alianckich, lecz pozostawał wierny najważniejszemu — narodowej idei. A w warunkach niewoli duchowej właśnie wierność staje się najpotężniejszą bronią.
Powrót do Polski i decyzja o emigracji
W 1945 roku, po wyzwoleniu obozów jenieckich przez aliantów zachodnich, Jędrzej Giertych, jak wielu polskich oficerów, stanął przed decyzją: wracać do kraju czy pozostać na Zachodzie. Zdecydował się najpierw na krótki powrót. Chciał zobaczyć Polskę po wojnie, spotkać się z rodziną i ocenić, czy jest miejsce dla działalności ideowej w warunkach nowej, powojennej rzeczywistości. Przekroczył granicę z fałszywym dokumentem, by uniknąć aresztowania przez nowe władze. Na terenie Polski przebywał krótko, ale wystarczająco długo, by wyciągnąć jednoznaczny wniosek.
Obraz, który zastał, nie pozostawiał złudzeń. Z jednej strony ruiny miast i zniszczenia wojenne. Z drugiej – przemoc, zastraszenie i brutalne przejmowanie struktur państwa przez komunistów. Giertych wiedział, że nowy reżim, choć wspierany przez zwycięskie mocarstwa, nie ma legitymacji narodowej. Uważał, że Polska została zdradzona w Teheranie i Jałcie, a narzucony porządek nie jest żadnym kompromisem, lecz formą nowej niewoli. Przekonany, że działalność polityczna w takim państwie byłaby tylko pustym gestem, postanowił wyjechać z kraju i nie wracać dopóki Polska nie odzyska niepodległości.
Wraz z żoną i sześciorgiem dzieci opuścił Polskę na dobre. Rodzina dotarła do Włoch, a następnie do Wielkiej Brytanii. Tam Giertych rozpoczął życie na emigracji, które miało trwać do końca jego dni. Początki były trudne. Przez pierwsze lata pracował fizycznie. Imał się zajęć, które nie miały nic wspólnego z dotychczasową karierą: był pomocnikiem kuchennym, pracownikiem introligatorni, a nawet robotnikiem w zakładach szklarskich. Nie skarżył się. Uważał, że skoro przyszło mu żyć w zniewolonym świecie, obowiązkiem jest robić, co można, by przetrwać i utrzymać rodzinę. Nigdy nie wyciągał ręki po wsparcie ani nie prosił o przywileje. Z czasem znalazł stabilniejsze zajęcie jako nauczyciel języka francuskiego. Choć pracował dużo i często w skromnych warunkach, nigdy nie porzucił działalności intelektualnej. Pisał artykuły, książki, wydawał pisma, prowadził korespondencję z działaczami emigracyjnymi i krajowymi. Pracował głównie w domu, wieczorami, kiedy dzieci spały. Pisał ręcznie, bez maszynistki, bez redakcji, bez środków technicznych. Wszystko opierało się na jego determinacji i żelaznej dyscyplinie.
Decyzja o emigracji była dla niego bolesna, ale nie pozostawił w niej miejsca na kompromis. Nie miał złudzeń co do PRL. Odmawiał powrotu, nawet gdy władze próbowały go przekonać. Nie przyjmował zaproszeń, nie odpowiadał na oferty publikacji w kraju. Wierzył, że każda forma uczestnictwa w życiu publicznym PRL legitymizuje system i odbiera sens opozycji ideowej. Wybrał samotność na emigracji zamiast uwikłania w fałszywy porządek.
Emigracja i życie na obczyźnie
Życie na emigracji było dla Jędrzeja Giertycha konsekwencją świadomej decyzji. Wybrał wolność myślenia zamiast wygody kompromisu. Po opuszczeniu Polski, wraz z żoną i sześciorgiem dzieci, osiadł na stałe w Wielkiej Brytanii. Tam rozpoczął nowy etap życia, który choć pozbawiony urzędów, orderów i funkcji, okazał się najdłuższym i najpełniejszym okresem jego pracy intelektualnej. W kraju był postacią znaną, ale na emigracji stał się ikoną dla środowisk narodowych i katolickich, które szukały w nim głosu niepokornego i wiernego zasadom.
Początki w Anglii były trudne. Giertych nie posiadał majątku ani wsparcia instytucjonalnego. Pracował fizycznie, wykonując zajęcia nieprzystające do jego wykształcenia i przedwojennej pozycji. Zatrudniał się jako pomocnik kuchenny, introligator, pracownik w szklarniach. Choć nie było to życie godne wygodnej klasy średniej, nie skarżył się. Traktował to jako konieczny etap, dowód na to, że nie szuka wygód, lecz przestrzeni do uczciwej pracy. Z czasem znalazł zatrudnienie jako nauczyciel języka francuskiego, co pozwoliło mu utrzymać rodzinę i jednocześnie kontynuować działalność pisarską.
Jego najważniejszą bronią stało się pióro. Na emigracji Giertych rozwinął aktywność publicystyczną, która w Polsce była już niemożliwa ze względu na cenzurę. Wydawał własne książki oraz czasopisma ideowe. W Londynie ukazywał się „Ruch Narodowy”, a w Paryżu wspólnie z Witoldem Olszewskim redagował „Horyzonty”. W tekstach poruszał zarówno sprawy bieżące, jak i zagadnienia filozoficzne, cywilizacyjne, historyczne. Jego styl był charakterystyczny: łączył erudycję z bezkompromisową linią ideową. Pisał jasno i twardo, nie ukrywając, że jego celem jest odrodzenie Polski narodowej i katolickiej. Ważne miejsce w jego dorobku zajmowały książki historyczne i analityczne. Do najbardziej znanych należały „Rozważania o bitwie warszawskiej 1920 roku”, „Tragizm losów Polski”, „Kościół a masoneria” oraz „List otwarty do społeczeństwa polskiego”. Te pozycje były nie tylko analizami faktów, ale także manifestami ideowymi. Giertych nie był tylko autorem komentarzy, ale budowniczym całego systemu myślowego. W jego pismach można odnaleźć spójną wizję historii, religii, narodu i państwa, podporządkowaną zasadzie porządku moralnego.
Jego teksty trafiały nie tylko do emigracyjnych czytelników. Wbrew staraniom cenzury przedostawały się także do Polski, gdzie funkcjonowały w drugim obiegu. Były kopiowane, przepisywane, powielane na maszynach do pisania. W latach osiemdziesiątych krążyły w środowiskach narodowych i konserwatywnych jako lektura obowiązkowa. Giertych był dla nich autorytetem ideowym, uważanym za człowieka nie tylko mądrego, ale także wiernego. Nie ugiął się ani wobec okupanta, ani wobec powojennej presji emigracyjnego oportunizmu.
Nie uniknął konfliktów. W 1961 roku został usunięty z emigracyjnego Stronnictwa Narodowego, po ostrym sporze z jego ówczesnym prezesem Tadeuszem Bieleckim. Giertych zarzucał mu zbytnią ugodowość i porzucenie linii Dmowskiego. Odszedł z partii, ale nie z idei. Nadal pisał, polemizował, prowadził korespondencję z czytelnikami i działaczami z całego świata. Nie potrzebował struktur partyjnych, by głosić swoje przekonania.
Mimo trudów życia codziennego zachował styl, który dla wielu był niedościgniony. Nie pisał pod publiczkę. Nie zmieniał poglądów w zależności od okoliczności. W jego tekstach nie było miejsca na język ugody ani na moralną szarość. Świat dzielił się na to, co słuszne i to, co błędne. Polska była obowiązkiem, a nie tylko miejscem na mapie. Religia była fundamentem, a nie dodatkiem do tradycji. Taka wizja była niewygodna, ale prawdziwa. Dzięki tej postawie Giertych pozostał na emigracji postacią wyjątkową. Nie budował kariery politycznej, lecz tworzył przestrzeń duchową. Emigracja nie była dla niego wygnaniem, ale nowym frontem walki o Polskę. Pisał, bo wierzył, że słowo może być silniejsze od propagandy, a myśl narodowa przetrwa, jeśli znajdzie choć jednego wiernego czytelnika.
Giertych wobec komunizmu i opozycji demokratycznej
Antykomunizm Jędrzeja Giertycha nie był jednym z wielu poglądów. Był fundamentem, wokół którego konstruował cały swój światopogląd. Komunizm postrzegał nie tylko jako ustrojową patologię, ale przede wszystkim jako ideologię sprzeczną z ludzką naturą, wrogą wobec religii i narodu. Nie traktował systemu komunistycznego jako politycznego przeciwnika, lecz jako cywilizacyjne zagrożenie, które należy odrzucić całkowicie i bez wyjątku. Dlatego też żadna forma kompromisu z władzą komunistyczną nie mogła być przez niego zaakceptowana.
Władze PRL próbowały kontaktu z Giertychem. Podejmowano próby nawiązania korespondencji, składano oferty publikacji jego tekstów w kraju, a nawet sugerowano możliwość powrotu do Polski. Wszystkie te inicjatywy spotkały się z jednoznaczną odmową. Giertych nie tylko nie podjął dialogu, ale publicznie przestrzegał innych emigrantów przed podobnymi kontaktami. Był przekonany, że nawet rozmowa z przedstawicielem komunistycznej władzy odbiera moralną wiarygodność i osłabia siłę oporu.
W odpowiedzi komunniści objęli Giertycha pełną blokadą informacyjną. Jego nazwisko znalazło się na specjalnej liście osób objętych całkowitym zakazem publikacji. Jego książki były usuwane z bibliotek, nie wolno było cytować go w prasie ani wspominać w oficjalnych materiałach. Władza uznała, że lepiej, aby Giertych nie istniał w świadomości społecznej, niż miałby być przedstawiany jako ideowy przeciwnik. Przez dekady był więc w kraju postacią niemal nieznaną szerokiej opinii publicznej, mimo że jego pisma krążyły w drugim obiegu i były czytane przez osoby zainteresowane myślą narodową.
Giertych jednak nie ograniczał się do krytyki reżimu. W latach siedemdziesiątych coraz wyraźniej zaczął również polemizować z nową opozycją demokratyczną, która rodziła się w Polsce i na emigracji. W jego ocenie inicjatywy takie jak Komitet Obrony Robotników, choć występowały przeciwko władzy, nie reprezentowały autentycznej myśli narodowej. Dostrzegał w nich wpływy lewicowe, często laickie i liberalne, które według niego nie mogły stanowić fundamentu dla przyszłej wolnej Polski. Uważał, że większość opozycjonistów pochodzi z tych samych środowisk, które przed wojną odrzucały tradycję narodową i katolicką. Dlatego jego krytyka była stanowcza i szeroka.
W szczególności oburzała go gotowość niektórych środowisk opozycyjnych do dialogu z władzą. Dla Giertycha dialog z systemem zbudowanym na przemocy, zdradzie i ateizmie nie był możliwy. Pisał, że odwaga cywilna polega na odrzuceniu iluzji współpracy i głoszeniu prawdy bez względu na konsekwencje. W “Liście otwartym do społeczeństwa polskiego” napisał, że Polska może być wolna jedynie wtedy, gdy pozostanie wierna swojej tożsamości narodowej i katolickiej. Taka Polska nie miała się jego zdaniem zrodzić z porozumienia z systemem, lecz z jego całkowitego odrzucenia.
Oczywiście tak jednoznaczna i twarda postawa powodowała, że Giertych był postacią samotną. Nawet na emigracji wielu dawnych kolegów z obozu narodowego dystansowało się od jego radykalizmu. Niektórzy uznawali go za relikt przeszłości, inni za osobę zbyt zamkniętą na rzeczywistość lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Ale on nie szukał uznania. Uważał, że trzeba pisać i mówić prawdę, nawet jeśli większość odwraca wzrok. Dla Giertycha ważniejsza była wierność idei niż tymczasowe wpływy polityczne. Pomimo krytyki, jego teksty wciąż trafiały do Polski. W latach osiemdziesiątych były czytane przez młode środowiska narodowe, które zaczęły organizować własne struktury niezależne od dominujących nurtów opozycyjnych. Ruch Młodej Polski, a później odrodzony Obóz Wielkiej Polski, sięgały do jego pism jako źródła tożsamości. Giertych, choć fizycznie odcięty od kraju, pozostawał obecny jako punkt odniesienia i symbol bezkompromisowości. Był głosem nieustępliwym, dla jednych potrzebnym, dla innych niewygodnym. Nie zabiegał o pojednanie, ale o prawdę. I do końca pozostał wierny przekonaniu, że Polska może być wolna tylko wtedy, gdy będzie sobą.
Jędrzej Giertych nie stworzył wokół siebie masowego ruchu ani silnych struktur politycznych. Nie pozostawił organizacji, która przetrwałaby go w formalnym sensie. Jego spuścizna ma jednak inny charakter. Jest obecna w ideach, które przetrwały dekady i wciąż inspirują część środowisk narodowych. To spuścizna trudna, wymagająca, daleka od powierzchownego patriotyzmu czy oportunistycznej prawicy. Opiera się na jasno określonych zasadach: prymacie narodu, centralnej roli religii katolickiej, niechęci wobec kompromisów ideowych i głębokiej nieufności wobec doktryn obcych polskiej tożsamości. Dla współczesnej myśli narodowej Jędrzej Giertych pozostaje punktem odniesienia. Nie dla każdego będzie autorytetem, ale każdy, kto chce poważnie rozmawiać o polskim nacjonalizmie, będzie musiał się z nim zmierzyć.
Krzysztof Gabara