Dziennik Narodowy Blog Wydarzenia W Muzeum Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej nie ma nic o płk. Schnepfie
Wydarzenia

W Muzeum Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej nie ma nic o płk. Schnepfie

Otwarcie Muzeum Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej w Suwałkach miało być gestem wobec ofiar jednej z najtragiczniejszych operacji represyjnych po II wojnie światowej.

Jednak zaraz po uroczystości pojawiły się wątpliwości co do kompletności przekazu historycznego prezentowanego na wystawie. Publicznie zwrócił na to uwagę były wicepremier i minister kultury prof. Piotr Gliński.

Na swoim profilu w serwisie X (dawniej Twitter) zamieścił on dwa wpisy, w których opisuje sytuację:

“Po oficjalnej uroczystości otwarcia Muzeum Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej podjechałem na chwilę obejrzeć instytucję, którą stworzyliśmy z premierem Morawieckim i min. Gawin. Pięknie i godnie wyszło. Pracownicy przyjęli sympatycznie. Oprowadzają po ciekawej wystawie. – pisze były wicepremier. Nagle słyszę zamieszanie. Stanowczy spór zwiedzających z oprowadzającą. O co chodzi? Ano wśród przedstawionych sprawców zbrodni zabrakło jednej postaci. Tak, zero zdziwienia. Muzeum aktualnie milczy o Maksymilianie Schnepfie.. –

Maksymilian Marian Schnepf (1920–2003) pochodził z rodziny żydowskiej wywodzącej się z Drohobycza. Ten pułkownik dyplomowany Ludowego Wojska Polskiego, był jednym z dowódców jednostek biorących udział w tzw. obławie augustowskiej. Jego nazwisko przewija się w źródłach historycznych, ale – jak zauważył Gliński – w nowo otwartym muzeum nie zostało ujęte wśród sprawców.

Obława augustowska: czym był „Mały Katyń”?

Obława augustowska, zwana także obławą lipcową, to operacja wojskowa przeprowadzona w lipcu 1945 roku przez oddziały Armii Czerwonej, NKWD, wydzielone jednostki Ludowego Wojska Polskiego oraz Urzędu Bezpieczeństwa. Celem było rozbicie oddziałów podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego na Suwalszczyźnie i w rejonie Augustowa. Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej w wyniku obławy zatrzymano około 7 tysięcy osób, a co najmniej 600 z nich zostało zamordowanych i pogrzebanych w nieustalonym do dziś miejscu. Z tego powodu wydarzenie określane jest mianem „Małego Katynia” – zbrodni nie mniejszej wagą, choć przez dziesięciolecia niemal zupełnie przemilczanej.

Czemu zabrakło w Muzeum jednego z oprawców?

Prof. Gliński nie sugeruje wprost powodów pominięcia Maksymiliana Schnepfa na wystawie, ale nie brakuje głosów wskazujących na możliwe tło polityczno-medialne tej decyzji. Maksymilian Schnepf był ojcem Radosława Schnepfa, byłego ambasadora RP w Waszyngtonie, a synową oficera jest Dorota Wysocka-Schnepf.

Wysocka-Schnepf od lat związana jest z mediami. W latach 2016–2024 pracowała dla „Gazety Wyborczej”, a od lutego 2024 roku wróciła do Telewizji Polskiej, gdzie prowadzi programy publicystyczne i informacyjne, w tym:

  • Rozmowy niesymetryczne na antenie TVP Info,
  • Pytanie dnia tuż po głównym wydaniu serwisu 19.30 w TVP1, TVP Polonia i TVP Info,
  • Jak nas widzą w TVP Polonia,
  • oraz współprowadzi Niebezpieczne związki w TVP Info.

Trudno nie dostrzec, że temat rodzinnych powiązań dawnych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL z dzisiejszymi osobami publicznymi wciąż budzi emocje, ale często pozostaje poza oficjalnym przekazem. Szczególnie w instytucjach, które mają służyć pamięci historycznej.

Teza: wybiórcza pamięć w muzeum z przyczyn wizerunkowych

Z perspektywy obserwatora sprawy wydają się klarowne. Pominięcie nazwiska Schnepfa może być decyzją obliczoną na uniknięcie politycznych i medialnych napięć. Z jednej strony chodzi o szacunek dla ofiar, z drugiej – o niewygodne pytania, które mogłyby paść pod adresem osób dziś występujących publicznie, zwłaszcza w mediach publicznych. Rzecz jasna, nie ma oficjalnego potwierdzenia takiej intencji. Jednak historia zna wiele przypadków, gdy w procesie tworzenia wystaw czy pomników pewne nazwiska nagle „znikały” z oficjalnych narracji, jeśli mogłyby one kolidować z bieżącą polityką lub interesami konkretnych środowisk.

Otwarte pozostaje pytanie: czy Muzeum Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej ma być miejscem pełnej prawdy historycznej, czy też selektywnej opowieści wygodnej dla wybranych? Transparentność w tego typu instytucjach wymaga, by nie pomijać faktów – niezależnie od tego, kogo mogą one dziś dotyczyć.

Exit mobile version