Premier Donald Tusk po dzisiejszych rozmowach z Wołodymyrem Zełenskim przeprowadzonych w Warszawie zadeklarował “bezwarunkową przyjaźń i współpracę” z Ukrainą, co budzi uzasadnione obawy co do konsekwencji takiej postawy dla Polski.
– W czasie naszej rozmowy w cztery oczy nie musieliśmy używać żadnych dyplomatycznych formułek. Podstawy naszej przyjaźni i współpracy są oczywiste i bezwarunkowe, one nie ulegną zmianie. Ukraina może liczyć na nasze wsparcie i pomoc – powiedział Donald Tusk.
Relacje międzynarodowe, zwłaszcza w tak skomplikowanym regionie jak Europa Środkowo-Wschodnia, powinny być oparte na jasnych zasadach i wzajemnych zobowiązaniach, a nie na emocjonalnych deklaracjach, które mogą prowadzić do zaniedbania polskich interesów – tym bardziej, że od lat Ukraińcy zręcznie i cynicznie wykorzystują to.
Deklaracja o bezwarunkowej przyjaźni rodzi pytania o to, czy Polska nie powinna jednak oczekiwać konkretnych działań ze strony Ukrainy w kluczowych dla nas kwestiach? Jednym z takich tematów jest sprawa rzezi wołyńskiej. Chociaż ostatnio pojawiły się gesty symboliczne, takie jak deklaracja wznowienia ekshumacji, to jednak w ukraińskiej przestrzeni publicznej wciąż widoczne są postawy gloryfikujące osoby odpowiedzialne za zbrodnie na Polakach. Brak jednoznacznego potępienia zbrodni wołyńskiej przez ukraińskie władze, w tym tamtejszy IPN, nie może być ignorowany w imię politycznej poprawności czy budowania “bezwarunkowej” przyjaźni.
Polska od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę była jednym z największych orędowników wsparcia dla naszego wschodniego sąsiada. Koszty tej pomocy są jednak ogromne i nie można ich pomijać w debacie publicznej. Nasz kraj przekazał Ukrainie sprzęt wojskowy o wartości miliardów złotych, udzielił wsparcia humanitarnego, a także przyjął miliony uchodźców. To wszystko obciąża polski budżet i infrastrukturę.
Co więcej, sprawa importu ukraińskiego zboża pokazuje, że interesy obu państw nie zawsze są zbieżne. Niekontrolowany napływ zboża oraz innych płodów rolnych z Ukrainy negatywnie wpływa na polski rynek rolny, co wywołuje niezadowolenie wśród polskich rolników. Rząd Donalda Tuska musi brać pod uwagę te kwestie i wypracować odpowiednie mechanizmy ochronne dla polskiej gospodarki, zamiast składać deklaracje o bezwarunkowym wsparciu.
Nie można też zapominać o konieczności budowania partnerskich relacji opartych na wzajemnym szacunku i interesach. Bezwarunkowość może prowadzić do sytuacji, w której Polska będzie postrzegana jako kraj, który rezygnuje z ochrony własnych interesów w imię politycznych sympatii. W relacjach międzynarodowych każda ze stron powinna znać swoje zobowiązania i oczekiwania wobec partnera. Deklaracja premiera Tuska może zostać odczytana przez ukraińskie władze jako sygnał, że Polska nie będzie domagać się realizacji swoich interesów, co w długiej perspektywie może okazać się niekorzystne dla naszego kraju.
Wspieranie Ukrainy w obliczu agresji jest moralnie uzasadnione, jednak deklarowanie bezwarunkowej przyjaźni może prowadzić do zaniedbania polskich interesów. Relacje międzynarodowe powinny opierać się na partnerstwie, w którym każda ze stron zna swoje zobowiązania i oczekiwania.