22 grudnia 2024
Wydarzenia

Politico: Podejrzane zarobki Sikorskiego

Portal Politico wymienia Radosława Sikorskiego wśród podejrzanych eurodeputowanych w związku z aferą korupcyjną. Mowa tutaj o 40 tys. euro miesięcznie.

To skandal, którego nadejście było jasne dla wszystkich. Oskarżenia o korupcję i pranie brudnych pieniędzy spowodowały, że Wiceprzewodnicząca PE trafiła do więzienia (…) Szczegóły może nie zostały przewidziane, ale aktywiści zajmujący się transparentnością od lat ostrzegali przed zbyt łagodnymi przepisami i zbyt pobłażliwym ich egzekwowaniem

donosi portal Politico.

Jeśli ‘Parlament Europejski został zaatakowany’, jak to ujęła w ubiegły poniedziałek przewodnicząca Roberta Metsola, to jest to przynajmniej częściowo wynik zaciekłego oporu wobec wszelkich prób zmian. Raz po raz posłowie do PE odrzucali propozycje rzucenia więcej światła na ich pracę i lekceważyli brak egzekwowania już obowiązujących zasad. Cały czas korzystali przy tym z przywilejów, które wywołałyby rumieniec nawet u przedstawiciela rodziny Borghese

zaopiniował portal.

Podejrzenia wobec Sikorskiego.

Politico zaznacza, że pensja eurodeputowanego opiewa na około 9,4 tys. euro brutto miesięcznie, jednakże mogą też dorabiać “na boku”.

Jeden z europosłów, Radosław Sikorski, zadeklarował, że zarabiał 40 tys. euro miesięcznie za nieokreślone ‘konsultacje’. W deklaracji dot. braku konfliktu interesów z 2019 r. podał, że zarabia on 40 tys. euro miesięcznie za działalność biznesową i konsultingową. Potem stwierdził, że to nieprawda, po czym opublikował zmienione oświadczenie w 2021 r., w którym podał że zarabia od 5 tys. do 10 tys. euro miesięcznie za konsultacje, wykłady i artykuły. Deklaracja nie zawiera szczegółowych informacji na temat jego klientów konsultingowych.

PISZE JASNO POLITICO

Okazuje się że prócz pensji, posłowie Parlamentu Europejskiego co miesiąc otrzymują dodatek na podróże (4,7 tys. euro) i “dodatek na pokrycie kosztów ogólnych” (4,8 tys. euro). Pieniądze te mają być wydatkowane na wynajem biura, łącza internetowe i organizację spotkań — jednak Politico zadaje pytanie czy tak faktycznie jest.

Nawet jeśli eurodeputowani są łapani na gorącym uczynku, prawdopodobnie nic dalej z tego nie wyniknie. Parlament ma kodeks postępowania, który szczegółowo określa, co posłowie do PE mogą, a czego nie mogą robić – ale komisja europosłów odpowiedzialna za egzekwowanie przepisów często tego nie robi

kończy brukselski portal