W niedzielę Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ) potroiła swój wynik w wyborach do parlamentu miejskiego Wiednia, przechodząc z ostatniego miejsca na drugie. Tym samym FPÖ wyprzedziła tradycyjnie dominującą na scenie chadecką centroprawicę (ÖVP), która zaliczyła spektakularny upadek.
W wyborach samorządowych w stolicy FPÖ zdobyła 20,8% głosów, podczas gdy w 2020 roku mogła liczyć jedynie na 7,1%. Skok o niemal 14 punktów procentowych jest bezprecedensowy w historii stolicy Austrii, od dziesiątek lat uznawanej za bastion lewicy i centrolewicy. Lider FPÖ w Wiedniu, Dominik Nepp, oraz ogólnokrajowy przywódca Herbert Kickl świętowali wyniki jako dowód na rosnące niezadowolenie Austriaków z obecnej sytuacji polityczno-społecznej.
Wynik w Wiedniu jest częścią szerszego trendu. FPÖ już od trzech lat utrzymuje się na pozycji lidera w krajowych sondażach, osiągając poparcie rzędu 34%. Partia ta zwyciężyła w zeszłorocznych wyborach federalnych, a Herbert Kickl jest najpopularniejszym kandydatem na kanclerza z wynikiem 38% wskazań.
Centroprawicowa Austriacka Partia Ludowa (ÖVP) odnotowała katastrofalny spadek: z 20,4% do zaledwie 9,7%. Tym samym spadła na ostatnie miejsce w wiedeńskim parlamencie. Przyczyn tego upadku należy szukać w politycznych decyzjach ostatnich lat, m.in. współpracy z socjalistyczną SPÖ na szczeblu federalnym, co wyobcowało tradycyjnych wyborców prawicy.
NEOS, liberalni partnerzy koalicyjni SPÖ w Wiedniu, poprawili swoje wyniki, osiągając 9,8% i wyprzedzając ÖVP. To jednak niewielkie pocieszenie dla całego obozu establishmentu.
Kluczowym elementem kampanii FPÖ był temat migracji i obrony tożsamości europejskiej Wiednia. Partia nie unikała kontrowersji, wskazując na problemy związane z rosnącą przestępczością i zmianami demograficznymi. Argumentowano, że dotychczasowe rządy SPÖ nie poradziły sobie z bezpieczeństwem w mieście, a niekontrolowana imigracja zaczęła zmieniać oblicze stolicy.
Według danych, muzułmanie stanowią obecnie największą grupę religijną wśród dzieci szkolnych w Wiedniu (41%), podczas gdy chrześcijanie to tylko 34%. To dramatyczna zmiana, która budzi niepokój u wielu mieszkańców, obawiających się o utratę europejskiego charakteru miasta.
Wydarzenia w Austrii wpisują się w szerszy trend obserwowany w całej Europie. W Niemczech Alternatywa dla Niemiec (AfD) przewyższyła ostatnio CDU w sondażach, po tym jak chadecy zdecydowali się na współpracę z lewicą. Wyborcy centroprawicy w wielu krajach wyrażają frustrację z powodu porzucenia konserwatywnych wartości i niezdecydowanej polityki migracyjnej.
Wydaje się, że “wielkie koalicje” lewicy i prawicy nie mają już przyszłości. Społeczeństwa oczekują jasnych wyborów: albo silnej obrony tożsamości narodowej i kulturowej, albo otwartości i liberalizmu, bez rozmywania granic.
Chociaż FPÖ nie będzie rządzić w Wiedniu, bo SPÖ wraz z NEOS nadal mają większość, to wyraźnie widać, że układ sił w Austrii się zmienia. Jeśli tendencje się utrzymają, można oczekiwać, że FPÖ zdobędzie jeszcze większe poparcie w nadchodzących wyborach federalnych, a Herbert Kickl będzie miał realną szansę zostać kanclerzem.
Wielu analityków uważa, że kluczem do sukcesu będzie utrzymanie dyscypliny partyjnej i unikanie skandali, które w przeszłości wielokrotnie osłabiały wolnościowców w Austrii.
Wynik wyborów w Wiedniu to nie tylko spektakularny sukces FPÖ, ale także sygnał dla całej Europy. Społeczeństwa coraz wyraźniej domagają się zmiany kursu, zwłaszcza w kwestiach migracyjnych i kulturowych. Partie centroprawicowe muszą zdecydować: albo wrócą do korzeni, albo podzielą los ÖVP, stając się marginalnymi ugrupowaniami bez zaufania wyborców.
FPÖ pokazała, że determinacja, wyraźne przesłanie i konsekwencja mogą przynieść sukces nawet w najbardziej nieprzyjaznych bastionach lewicy. Pytanie, czy uda się utrzymać ten impet i przełożyć go na trwałe zmiany w politycznym krajobrazie Austrii?