W Niemczech temat migracji i integracji społecznej ponownie wzbudza emocje. Tym razem za sprawą danych dotyczących najczęstszych imion wśród beneficjentów Bürgergeld, czyli niemieckiego odpowiednika świadczenia socjalnego.
Nowe informacje, ujawnione w wyniku interpelacji poselskiej złożonej przez posła AfD René Springera, podważyły wcześniejsze ustalenia rządu federalnego i rzuciły światło na sposób prezentowania danych statystycznych wrażliwych społecznie. Według zaktualizowanego zestawienia, najczęstszym imieniem wśród osób pobierających Bürgergeld nie jest już Michael, jak wcześniej podano, lecz Mohammed — jeśli zliczyć wszystkie jego warianty pisowni.
Dotychczasowe dane przedstawione przez rząd były krytykowane jako niepełne i mylące. Poszczególne wersje imion takie jak „Mohammad”, „Mohamed” czy „Muhammad” traktowano jako odrębne jednostki, co automatycznie obniżało ich miejsce w rankingu popularności. W przypadku imienia „Mohammed” zidentyfikowano łącznie 19 wariantów zapisu, które pojawiają się w rejestrach niemieckich blisko 40 tysięcy razy. Dla porównania, drugie w kolejności imię „Michael” i jego warianty, takie jak „Michel”, „Mischa” (forma ukraińska), „Mychajło” (również ukraińska forma) czy „Maik”, występują łącznie około 24,6 tysiąca razy. Trzecie miejsce zajął „Ahmad” z ponad 20 tysiącami wpisów. Co ciekawe, w pierwszej dziesiątce imion znalazły się również inne imiona wskazujące na pochodzenie spoza Niemiec – między innymi „Ali” oraz ukraińskie imię żeńskie „Olena”, które zamyka pierwszą dziesiątkę.
Imiona pochodzenia ukraińskiego są w zestawieniu zauważalne i to nie tylko w formach męskich, takich jak „Mychajło” (wariant Michaela), ale również żeńskich. „Olena” to ukraiński odpowiednik imienia Helena i w klasyfikacji uplasowała się na dziesiątym miejscu, co stanowi istotny sygnał obecności ukraińskich kobiet w systemie świadczeń. Warto pamiętać, że w wyniku wojny w Ukrainie do Niemiec trafiły setki tysięcy uchodźców, z których znaczna część to kobiety z dziećmi. Dla wielu z nich jedynym źródłem utrzymania stało się właśnie Bürgergeld. Obecność ukraińskich imion w rankingu nie jest zatem przypadkiem, lecz odzwierciedleniem obecnych realiów migracyjnych.
Ten pozornie techniczny detal dotyczący sposobu liczenia okazał się politycznie i społecznie istotny. Dla ugrupowania takiego jak AfD, które od lat opiera swój przekaz na krytyce polityki migracyjnej i socjalnej rządu, nowe zestawienie stało się dowodem na to, że rzeczywisty wpływ migracji na system świadczeń jest większy niż dotąd przyznawano. Partia wyraziła opinię, że rząd celowo ukrywał skalę udziału osób o imionach wskazujących na pochodzenie migracyjne wśród beneficjentów systemu. W oświadczeniu AfD podkreślono, że aż 23 z 50 najczęściej występujących imion wśród pobierających Bürgergeld sugeruje tło migracyjne. Partia po raz kolejny wezwała do wprowadzenia zasady, zgodnie z którą świadczenia socjalne miałyby przysługiwać wyłącznie obywatelom niemieckim. W jej ocenie masowa migracja do systemu opieki społecznej powinna zostać powstrzymana.
Rząd federalny starał się studzić emocje, przypominając, że imiona nie są jednoznacznym wskaźnikiem narodowości, a wielu obywateli Niemiec posiada imiona arabskie lub wschodnioeuropejskie, niebędące typowymi dla niemieckiej tradycji. Statystyki wskazują jednak, że na koniec 2024 roku około 5,42 miliona osób w Niemczech korzystało z Bürgergeld, z czego 48% stanowili cudzoziemcy, a 52% obywatele niemieccy. Dane te nie rozstrzygają jednoznacznie, w jakim stopniu osoby o określonych imionach są migrantami lub urodzonymi w Niemczech obywatelami, ale ukazują pewne ogólne tendencje.
Warto zauważyć, że imię „Mohammed” dominuje nie tylko wśród beneficjentów świadczeń, lecz również w statystykach dotyczących nowo narodzonych dzieci. W 2024 roku było to najczęściej nadawane imię dla chłopców w trzech krajach związkowych: Berlinie, Bremie i Hamburgu. W Hesji zajęło drugie miejsce, a w Nadrenii Północnej-Westfalii – trzecie. W skali całych Niemiec imię „Mohammed” i jego odmiany awansowały z 15. miejsca w 2023 roku na 11. w 2024. Wzrost ten odzwierciedla zmieniające się struktury demograficzne kraju oraz fakt, że w niektórych środowiskach kulturowych nadawanie imienia „Mohammed” — w różnych wersjach — ma szczególne znaczenie religijne i tradycyjne.
Opozycja wskazuje, że dane rządowe często prezentowane są w sposób, który może prowadzić do błędnych wniosków lub bagatelizowania realnych problemów społecznych. W tym przypadku chodziło nie tylko o nazwę statystyczną, ale o sposób prezentacji danych, który zafałszowywał obraz rzeczywistości. Według krytyków, rządzący powinni być bardziej przejrzyści w informowaniu opinii publicznej o konsekwencjach polityki migracyjnej, zwłaszcza w kontekście obciążenia systemu opieki społecznej.
W tle toczy się również szersza debata o funkcji i skuteczności Bürgergeld. Zwolennicy programu twierdzą, że jest to konieczne wsparcie dla osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej, niezależnie od ich pochodzenia. Krytycy z kolei przekonują, że obecny system demotywuje do podjęcia pracy i stwarza zbyt duże zachęty do życia z zasiłku, co jest szczególnie problematyczne w przypadku migrantów, którzy nie integrują się ani nie podejmują aktywności zawodowej.
W kontekście rosnących kosztów życia, napięć społecznych i wyzwań związanych z integracją migrantów, dane o najczęstszych imionach wśród pobierających świadczenia stają się symbolicznym wskaźnikiem głębszych problemów. Dla jednych to po prostu statystyka, dla innych alarmujący sygnał, że system socjalny może być nadmiernie obciążany przez osoby spoza kręgu kulturowego Niemiec. Różnice w ocenie tych danych mają wyraźne podłoże polityczne i kulturowe. Z jednej strony są tacy, którzy widzą w tej sytuacji dowód na multikulturowość i otwartość społeczeństwa. Z drugiej – ci, którzy widzą oznaki kryzysu integracyjnego i nadużyć w korzystaniu z pomocy publicznej.
Wszystko wskazuje na to, że temat będzie jeszcze wielokrotnie powracał w debacie publicznej, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów i rosnącego poparcia dla partii takich jak AfD. Dla społeczeństwa, które coraz częściej musi mierzyć się z podziałami na tle tożsamościowym, kulturowym i ekonomicznym, tego rodzaju dane nie są już tylko statystyką — stają się punktem zapalnym w walce o kształt przyszłości Niemiec.