
Poziom przestępczości związanej z narkotykami w części paryskiego metra wydaje się być tak duży, że maszyniści nie chcą zatrzymać się na niektórych stacjach. Duża część narkobiznesu opanowana jest zresztą przez imigranckie gangi.
Związek Unsa RATP, który reprezentuje paryską sieć metra i autobusów, wysłał list do Gerarda Collomb, francuskiego ministra spraw wewnętrznych, a także Anne Hidalgo – burmistrz Paryża i Valerie Pecresse – przewodniczącej Rady Regionalnej Île-de-France. W liście autorzy przekonują, że niektóre stacje metra, szczególnie na liniach 12 i 4 na północnym wschodzie aglomeracji, są faktycznie używane przez handlarzy narkotyków jako ich baza, w wyniku czego wzrosła liczba przestępstw i przemocy związanych z narkotykami.
REKLAMA/Advertisement
We wspólnym oświadczeniu z grupą SOS Users związek ogłosił, że dilerzy i ich klienci są agresywni i niebezpieczni.
– Liczba ataków na pasażerów i pracownicy RATP stają się coraz bardziej dramatyczna – powiedział przedstawiciel związku zawodowego Jean-Marc Judith. – Szczególnie zagrożone są stacje Marx Dormoy i Marcadet-Poissonniers.
REKLAMA/Advertisement
Związek wezwał do silniejszej, regularnej i lepiej skoordynowanej obecności policji na stacjach w celu zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom i pasażerom.
Photos prises à #marxdormoy lundi 23 octobre et mardi 24 octobre => qu’en pensez-vous @ClientsRATP ?
Ou est la « résolution du problème »? pic.twitter.com/2Ow8ro32WQREKLAMA/Advertisement
— Blemedu18eme (@blemedu18eme) 25 października 2017
za: thelocal.fr