W zeszłym tygodniu liderzy Konfederacji ogłosili, że pójdą razem do wyborów samorządowych z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Porozumienie dotyczyć miałoby wspólnych list do sejmików województw.
Wkrótce potem jednak władze ugrupowania Bezpartyjni Samorządowcy zareagowali oburzeniem, głosząc iż “nie ma żadnej koalicji Bezpartyjnych Samorządowców z Konfederacją. Konfederacja ukradła naszą nazwę bo wie, że są skazani na porażkę w wyborach samorządowych”. Z Konfederacją ma współpracować jedynie kilka osób, które wcześniej startowały z list BS.
– To tak, jakby teraz były szef klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski, po odejściu ze swojej partii, podpisał koalicję z Konfederacją jako przedstawiciel PO. To absurd, te osoby nie mają żadnego umocowania do dysponowania marką Bezpartyjni Samorządowcy – skomentował Bohdan Stawiski z BS.
– Gdy tylko dowiedzieliśmy się o próbie rejestracji komitetu Konfederacji z naszą nazwą, słaliśmy do Państwowej Komisji Wyborczej skargi w tej sprawie. Przepisy są przestarzałe, mówimy o tym od lat. Dla przykładu: ktoś zaraz zgłosi komitet Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, to PKW go bez problemu zarejestruje – dodał cytowany przez “Rzeczpospolitą” Krzysztof Maj, wicemarszałek województwa dolnośląskiego, jeden z liderów Bezpartyjnych Samorządowców.