22 września 2025
Wydarzenia

Farage zapowiada, że setki tysięcy ludzi mogą stracić prawo do pobytu w Wielkiej Brytanii

Nigel Farage, lider partii Reform UK, po raz kolejny wstrząsnął brytyjską sceną polityczną, zapowiadając zdecydowane działania wobec imigrantów posiadających status indefinite leave to remain (ILR), czyli bezterminowego prawa do pobytu w Wielkiej Brytanii. W opublikowanym na łamach „The Daily Telegraph” artykule oraz podczas kolejnych wystąpień medialnych, Farage ogłosił plan, który zakłada cofnięcie ILR osobom, które nie ubiegały się o obywatelstwo brytyjskie, a także wprowadzenie surowych kryteriów dla przyszłych przyjazdów do kraju.

Propozycje te są częścią szerszego pakietu reform imigracyjnych, mających na celu przywrócenie „narodowej kontroli” nad granicami oraz ograniczenie liczby cudzoziemców mieszkających na Wyspach.

Lider Reform UK zapowiedział, że jeśli jego partia dojdzie do władzy, osoby posiadające ILR, ale nieubiegające się o obywatelstwo w ciągu 10 lat, będą musiały opuścić kraj. Zdaniem Farage’a obecny system jest nieszczelny, a kolejne rządy — zarówno konserwatywne, jak i laburzystowskie — nie potrafiły poradzić sobie z rosnącą presją migracyjną.

„Musimy mieć odwagę powiedzieć, że jeśli ktoś mieszka tu przez dekadę i nie czuje potrzeby uzyskania brytyjskiego obywatelstwa, to być może nie czuje się również związany z tym krajem. W takim wypadku nie powinien tu zostawać.”

Zgodnie z jego propozycją, osoby pozostające w Wielkiej Brytanii musiałyby spełniać szereg wymogów, aby otrzymać lub zachować prawo pobytu. Wśród nich znajdują się m.in. dobra znajomość języka angielskiego, niekaralność, a także gotowość do „zaakceptowania brytyjskich wartości i zasad”. Farage zapowiedział również, że nowy system imigracyjny miałby przypominać model australijski, gdzie decyzje o przyjęciu cudzoziemców podejmowane są na podstawie punktacji i kryteriów ekonomicznych. Miałoby to w założeniu ograniczyć imigrację do osób „naprawdę potrzebnych brytyjskiej gospodarce”, przy jednoczesnym zahamowaniu masowego napływu ludności z krajów rozwijających się.

Zgodnie z danymi przytaczanymi przez Farage’a i jego współpracowników, w Wielkiej Brytanii przebywa obecnie ponad 1,5 miliona osób ze statusem ILR, które nigdy nie ubiegały się o obywatelstwo. Choć liczba ta nie jest oficjalnie potwierdzona, analitycy przyznają, że jest to realna skala zjawiska. Dla wielu z tych osób, zmiana przepisów oznaczałaby konieczność złożenia nowych wniosków, spełnienia dodatkowych kryteriów i ryzyko deportacji. Lider Reform UK nie ukrywa, że jego celem jest „kampania repatriacyjna”, która miałaby odwrócić procesy masowej migracji z ostatnich dwóch dekad.

„Jeśli nie podejmiemy zdecydowanych kroków teraz, za kilka lat będzie za późno. Nasze szkoły, szpitale, mieszkania — wszystko to znajduje się pod ogromną presją, a społeczeństwo traci cierpliwość. To nie jest kwestia rasizmu, tylko zdrowego rozsądku i odpowiedzialności.”

W tej retoryce pobrzmiewa echo wcześniejszych kampanii Farage’a, zwłaszcza tej, która doprowadziła do brexitu, również w dużej mierze opierającej się na hasłach kontroli granic i suwerenności.

Referendum imigracyjne i nowe priorytety kampanii Reform UK

Jednym z najgłośniejszych elementów zapowiadanych przez Farage’a zmian ma być organizacja ogólnonarodowego referendum w sprawie imigracji. Lider Reform UK uważa, że Brytyjczycy powinni mieć bezpośredni wpływ na kształt polityki migracyjnej, podobnie jak miało to miejsce przy decyzji o opuszczeniu Unii Europejskiej. W jego opinii elity polityczne przez lata ignorowały głos społeczeństwa i wprowadzały kolejne rozwiązania liberalizujące przepisy, bez realnej konsultacji z obywatelami. Farage uważa, że referendum mogłoby stać się punktem zwrotnym w brytyjskiej debacie publicznej i dać legitymację do głębokich reform, nawet jeśli byłyby one kontrowersyjne lub trudne do przeprowadzenia.

Nie bez znaczenia jest również moment, w którym Farage ogłasza swoje propozycje. Brytyjskie społeczeństwo wciąż mierzy się z konsekwencjami brexitu, kryzysem energetycznym, rosnącymi kosztami życia i napięciami społecznymi. W takich warunkach hasła o „przywracaniu kontroli” i „dbaniu o własnych obywateli” trafiają do coraz szerszej grupy wyborców. Badania opinii publicznej pokazują, że temat migracji pozostaje jednym z najważniejszych problemów wskazywanych przez Brytyjczyków, niezależnie od sympatii partyjnych.

Farage doskonale zdaje sobie sprawę, że jego pomysły wywołają burzę zarówno w mediach, jak i wśród przeciwników politycznych. Już teraz laburzyści oskarżają Reform UK o „odczłowieczanie migrantów” i próbę przerzucenia odpowiedzialności za problemy społeczne na najłatwiejszy cel. Sir Keir Starmer zapowiedział, że Partia Pracy przedstawi „spójną, realistyczną i humanitarną” alternatywę dla planów Farage’a. Z kolei liberalni demokraci mówią o „moralnej katastrofie” i przypominają o międzynarodowych zobowiązaniach Wielkiej Brytanii w zakresie praw człowieka.

Nie brakuje jednak głosów poparcia dla propozycji Reform UK. Zwolennicy partii wskazują, że dotychczasowa polityka migracyjna była nieefektywna i niesprawiedliwa wobec obywateli, którzy sami mają trudności z dostępem do usług publicznych, mieszkań czy opieki zdrowotnej. Ich zdaniem, jeśli państwo nie jest w stanie skutecznie kontrolować liczby ludności napływającej do kraju, to traci podstawy swojej suwerenności i nie może gwarantować bezpieczeństwa wewnętrznego.

Farage wyraźnie podkreśla, że jego celem nie jest nagonka na imigrantów jako takich, lecz stworzenie systemu, który będzie transparentny, uczciwy i zgodny z interesem narodowym.

„Obecny model zbyt długo służył elitom i wielkiemu biznesowi. Zwykli ludzie musieli ponosić ciężar jego konsekwencji. Czas to zmienić.”

Reform UK chce również uregulować kwestię świadczeń społecznych dla osób niebędących obywatelami. Jedną z propozycji jest wprowadzenie zakazu pobierania określonych zasiłków i dodatków dla cudzoziemców, dopóki nie uzyskają obywatelstwa lub nie spełnią dodatkowych kryteriów.

Eksperci są podzieleni co do realności wprowadzenia tak głębokich reform. Część prawników twierdzi, że cofnięcie ILR byłoby trudne do przeprowadzenia z prawnego punktu widzenia i mogłoby wywołać falę pozwów przeciwko państwu. Inni wskazują na ryzyko napięć społecznych oraz reperkusji międzynarodowych, zwłaszcza w relacjach z krajami, z których pochodzą potencjalni deportowani. Pomimo kontrowersji, Farage wydaje się zdeterminowany. Jego konferencje prasowe są szeroko relacjonowane w mediach, a sondaże pokazują rosnące zainteresowanie Reform UK. Jeśli tendencja ta się utrzyma, partia może odegrać znaczącą rolę w nadchodzących wyborach parlamentarnych, zwłaszcza jeśli uda jej się przejąć elektorat rozczarowany rządami konserwatystów i sceptycznie nastawiony do programów Partii Pracy.

W nadchodzących miesiącach temat imigracji z pewnością będzie jednym z głównych pól bitwy politycznej w Wielkiej Brytanii. Propozycje szefa Reform UK mogą na nowo ustawić linie podziału w debacie publicznej — nie tylko między lewicą a prawicą, ale również między zwolennikami otwartości a tymi, którzy domagają się zamknięcia drzwi. Niezależnie od tego, czy Reform UK zdobędzie władzę, czy nie, jeden fakt jest już jasny: Farage znowu potrafi narzucić narrację całemu krajowi.