Białoruś w czwartek, 11 września, uwolniła 52 więźniów politycznych. Wśród nich znaleźli się dziennikarze, działacze opozycyjni oraz pracownik instytucji unijnych. To największa masowa amnestia od czasu wyborów prezydenckich w 2020 roku, które ponownie obsadziły Aleksandra Łukaszenkę w fotelu przywódcy państwa.
Wśród uwolnionych znalazło się 14 cudzoziemców, w tym dwóch Polaków. Informacje o ich wyjściu z więzień najpierw podała ambasada USA w Wilnie, a następnie potwierdził prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Uwolnieni są już na terytorium litewskim.
Telewizja Biełsat poinformowała, że część więźniów odmówiła opuszczenia kraju. Pozostają na pasie granicznym między Białorusią a Litwą. Wśród nich jest długoletni opozycjonista i były kandydat na prezydenta Mikoła Statkiewicz, politolog i filozof Uładzimir Mackiewicz, Maksim Winiarski oraz działacz związkowy Hienadź Fjadynicz. Władze litewskie poinformowały, że grupa ta przekroczyła granicę z Litwą.
Nie wszyscy znaczący działacze opozycyjni zostali jednak uwolnieni. Wśród nich nie znalazł się dziennikarz i działacz mniejszości polskiej Andrzej Poczobut, obrońca praw człowieka Aleś Bialacki oraz opozycjonistka Maryja Kalesnikawa. Nadal pozostają w areszcie, podkreślają niezależne źródła, w tym portal Nasza Niwa.
Uwolnienie więźniów było wynikiem bezpośrednich działań prezydenta USA Donalda Trumpa. Prezydent konsekwentnie prowadził politykę kontaktu z przywódcami, dotąd izolowanymi na Zachodzie. Wysłannik Trumpa, John Coale, udał się do Mińska, aby przekazać Łukaszence list od prezydenta, zawierający życzenia urodzinowe oraz informację o ograniczonym złagodzeniu sankcji wobec narodowego przewoźnika, Belavii. Dzięki temu linia lotnicza będzie mogła obsługiwać swoją flotę i kupować części do samolotów Boeinga. Coale przekazał również, że USA chcą ponownie otworzyć ambasadę w Mińsku, co może oznaczać krok w kierunku normalizacji stosunków dyplomatycznych.
Od lipca 2024 roku Łukaszenka uwolnił ponad 300 więźniów politycznych, starając się zdobyć aprobatę Zachodu. W czerwcu bieżącego roku zwolniono czternastu więźniów, w tym Siergieja Tichanowskiego, męża eksylowej liderki opozycji Swiatłany Cichanouskiej. Organizacje praw człowieka szacują, że wciąż ponad tysiąc osób pozostaje w więzieniach Białorusi. Większość z nich została aresztowana po wyborach z 2020 roku w ramach szerokiego tłumienia protestów. Trump wielokrotnie wzywał Łukaszenkę do uwolnienia wszystkich więźniów, określając ich mianem „zakładników”. Po ostatniej rozmowie telefonicznej zasugerował możliwość spotkania twarzą w twarz z białoruskim liderem.
Łukaszenko rządzi od ponad trzech dekad. Udostępnił terytorium Białorusi Rosji do inwazji na Ukrainę w 2022 roku. Jednocześnie zadeklarował gotowość do podjęcia tego, co określił jako „wielką umowę” z Waszyngtonem. Mimo że Mińsk pozostaje silnie zależny od Moskwy w kwestii kredytów i energii, ostatnie działania sugerują próbę pokazania pewnej niezależności. Zwolnienie więźniów miało miejsce dzień po tym, jak Polska poinformowała o zestrzeleniu rosyjskich dronów, oraz tuż przed wspólnymi manewrami wojskowymi Rosji i Białorusi, co dodatkowo uwypukla napięcia wzdłuż wschodniej flanki NATO.
Działania Trumpa wobec Mińska wpisują się w szerszą strategię angażowania się w kontakty z liderami z różnych podziałów geopolitycznych. W ostatnich miesiącach prowadził rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem na Alasce w celu powstrzymania wojny w Ukrainie oraz pośredniczył w zawarciu porozumienia pokojowego między Armenią a Azerbejdżanem, kończącego wieloletni konflikt graniczny. Dla Łukaszenki kontakt z Zachodem daje szansę na złagodzenie druzgocących sankcji, nałożonych za naruszenia praw człowieka i udostępnienie terytorium Moskwie w czasie inwazji na Ukrainę. Dla Trumpa jest to dowód na gotowość testowania niekonwencjonalnej dyplomacji, poprzez angażowanie nawet najbardziej odizolowanych przywódców.
Nie jest jednak jasne, czy czwartkowy gest oznacza prawdziwą zmianę w podejściu Łukaszenki, czy jedynie taktyczne posunięcie w celu uzyskania ustępstw. Zwolnienie więźniów pokazuje jednak, że Białoruś stara się balansować między wpływami Moskwy a oczekiwaniami Zachodu. Nawet częściowe ustępstwa mogą poprawić wizerunek Mińska na arenie międzynarodowej i złagodzić presję gospodarczą oraz polityczną.
Amnestia 52 więźniów politycznych może być punktem zwrotnym zarówno w polityce wewnętrznej, jak i międzynarodowej Białorusi. Nie obejmuje wszystkich prominentnych działaczy, co wskazuje na utrzymujące się ograniczenia w swobodach obywatelskich. Jednocześnie sygnał wysłany do Zachodu pokazuje, że Łukaszenka zdaje sobie sprawę z potrzeby przynajmniej częściowego dostosowania polityki wobec społeczności międzynarodowej. W przyszłości dalsze działania mogą zależeć zarówno od reakcji Zachodu, jak i od kalkulacji samego przywódcy dotyczącej jego politycznej stabilności i relacji z Rosją.
Zwolnienie więźniów jest także symbolem ewolucji stosunków międzynarodowych Białorusi. Pokazuje próbę łączenia własnych interesów politycznych z ograniczonymi gestami wobec Zachodu. Jeśli proces ten będzie kontynuowany, możliwe jest dalsze zwiększenie swobód obywatelskich i mobilności Białorusinów. Jednak sytuacja pozostaje wrażliwa i niepewna, a kolejne decyzje władz mogą zaważyć na przyszłości politycznej kraju.