Nie do przyjęcia jest sytuacja, w której dziennikarz zostaje skazany za zadawanie pytań. To, co wydarzyło się w Sądzie Rejonowym w Płocku, stanowi rażący przykład ograniczania wolności słowa i niebezpieczny precedens, który może mieć daleko idące konsekwencje dla wszystkich przedstawicieli mediów w Polsce.
Mateusz Teska, ceniony dziennikarz śledczy związany z Magazynem Anity Gargas, został skazany 17 lipca 2024 roku na dwa miesiące ograniczenia wolności, przymusową pracę społeczną oraz obowiązek przeprosin i zwrot kosztów sądowych. Powodem tego skandalicznego wyroku miało być rzekome zniesławienie sędzi w stanie spoczynku. Problem w tym, że do zniesławienia w ogóle nie doszło – dziennikarz nie opublikował żadnego materiału, a jedynie zbierał informacje do przyszłej publikacji.
Sytuacja, w której sąd uznaje za przestępstwo sam fakt zadania pytania, jest absolutnie niedopuszczalna. Podstawową rolą dziennikarza jest dociekanie prawdy i informowanie opinii publicznej o sprawach istotnych dla społeczeństwa. Jeśli sędziowie i politycy uzyskają narzędzie pozwalające na ściganie dziennikarzy za zbieranie informacji, to w jakim kraju my żyjemy? Czy Polska nadal może nazywać się demokratycznym państwem prawa?
W tej sprawie mamy do czynienia z tzw. SLAPP (Strategic Lawsuit Against Public Participation) – czyli procesem mającym na celu uciszenie dziennikarza i zastraszenie innych przedstawicieli mediów. Osoba publiczna, w tym przypadku sędzia w stanie spoczynku, zamiast odpierać pytania rzeczowymi argumentami, nadużywa prawa, by stłumić niewygodne dochodzenie dziennikarskie.
To wyrok, który wywołuje efekt mrożący – przestraszeni dziennikarze mogą unikać zadawania pytań, bojąc się, że trafią przed sąd. A przecież to właśnie oni mają obowiązek patrzeć władzy na ręce i wyciągać na światło dzienne niewygodne fakty.
Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP wielokrotnie protestowało przeciwko skazaniu Mateusza Teski i jednoznacznie wskazuje na bezzasadność całej sprawy. Dzisiaj odbędzie się rozprawa apelacyjna. CMWP SDP domaga się uniewinnienia dziennikarza i całkowitego umorzenia postępowania.
Nie możemy pozwolić, by niesprawiedliwe wyroki kneblowały niezależne dziennikarstwo. Jeśli sądy zaczną karać za samo zadawanie pytań, to kto odważy się ujawniać afery, nieprawidłowości czy przypadki korupcji?
Jeśli nie będziemy stanowczo protestować przeciwko takim decyzjom sądów, jutro każdy dziennikarz w Polsce może znaleźć się w takiej samej sytuacji jak Mateusz Teska. W obronie wolności słowa i praw dziennikarzy konieczna jest zdecydowana reakcja całego środowiska medialnego, organizacji pozarządowych i obywateli.
Sprawa Teski to nie tylko jego osobisty dramat – to sprawdzian dla demokracji w Polsce. Sędziowie muszą zrozumieć, że media nie są ich wrogiem, ale strażnikiem prawdy i interesu publicznego. Kara za wykonywanie pracy dziennikarskiej to absurd, który nie może mieć miejsca w cywilizowanym państwie.
Oczy wszystkich powinny być dzisiaj zwrócone na sąd – czy naprawi ten skandaliczny błąd?
Leave feedback about this