Grób twórcy i wieloletniego lidera Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pena, zlokalizowany w bretońskim miasteczku La Trinité-sur-Mer (Morbihan), gdzie polityk się urodził, został poważnie uszkodzony.
Według Philippe’a Oliviera, doradcy Marine Le Pen i męża jej siostry Marie-Caroline, wandale użyli „narzędzia przypominającego pałkę”, by zniszczyć celtycki krzyż zdobiący grobowiec. Uszkodzono również tablicę nagrobną, jednak – jak podają źródła – nie znaleziono żadnych napisów lub symboli pozostawionych przez sprawców. Prokuratura w Lorient wszczęła śledztwo w sprawie „znieważenia grobu, pomnika lub urny poświęconej pamięci zmarłych”.
Członkowie rodziny oraz sojusznicy polityczni Le Pena ostro potępili incydent. Marion Maréchal, wnuczka zmarłego, nazwała akt wandalizmu na platformie X „infamią”, zapowiadając:
„Wasze próby złamania naszych serc tylko wzmocnią naszą walkę z pokolenia na pokolenie”.
Najstarsza córka, a jednocześnie radna regionu Île-de-France, Marie-Caroline Le Pen dodała:
„Ci, którzy atakują zmarłych, są zdolni do najgorszych czynów wobec żywych”.
Przewodniczący RN Jordan Bardella określił profanację jako „niewybaczalny czyn”, domagając się surowej kary dla sprawców. Gilles Pennelle, eurodeputowany RN, podkreślił:
„W Bretanii szacunek dla zmarłych był świętością. Okazuje się, że nie dla wszystkich. Tchórzostwo spotkało się z podłością”.
Minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau mówił o „absolutnej odrazie”, a mer Perpignan Louis Aliot (wiceprzewodniczący RN) zapowiedział: „Znajdziemy sprawców”.
Śledztwo i reakcje mieszkańców
Cmentarz został tymczasowo zamknięty, by umożliwić żandarmerii zbieranie dowodów. Do południa teren udostępniono ponownie mieszkańcom, którzy – jak relacjonował dziennikarz BFMTV – licznie przybywali, by zobaczyć grób przysłonięty wojskową plandeką. Wśród nich byli i tacy, którzy modlili się w milczeniu.
Mer La Trinité-sur-Mer, Yves Normand, odmówił komentarza, podkreślając, że „śledztwo jest w toku”. Jean-Marie Le Pen, zmarły 7 stycznia w wieku 95 lat, został pochowany 11 stycznia w rodzinnej miejscowości podczas prywatnej ceremonii pod nadzorem służb.
Tymczasem rodzina Le Pen i zwolennicy RN zapowiadają, że „nie pozwolą się zastraszyć”.