Proces rozszerzania Unii Europejskiej o nowe państwa zawsze budzi kontrowersje, ale w przypadku Ukrainy napięcie osiągnęło nowy poziom. W ostatnich tygodniach premierzy Węgier i Słowacji, Viktor Orbán i Robert Fico, ostro skrytykowali możliwość przeforsowania członkostwa Ukrainy bez jednomyślnej zgody wszystkich 27 państw UE. Ich zdaniem byłby to krok, który może doprowadzić do “likwidacji” Unii Europejskiej.
Na wspólnej konferencji prasowej w Bratysławie obaj przywódcy wyrazili zdecydowany sprzeciw wobec osłabiania roli państw członkowskich w procesie decyzyjnym UE. Premier Słowacji Robert Fico powiedział bez ogródek:
“Wzywam decydentów w Unii Europejskiej, by nas wysłuchali i nie podejmowali żadnych kroków, które mogłyby prowadzić do likwidacji UE. Zniesienie prawa weta byłoby takim krokiem i jestem o tym przekonany w stu procentach.”
Viktor Orbán natomiast ostrzegł przed skutkami rezygnacji z zasady jednomyślności, wskazując, że państwa mogłyby być zmuszane do udziału w wojnie wbrew woli swoich obywateli.
“To nie Bruksela jest strażnikiem demokracji, która mówi nam, czym ona jest. Jest wręcz odwrotnie — w Brukseli są biurokraci. A biurokraci nie są przyjaciółmi demokracji, oni są przyjaciółmi biurokracji” — podkreślił Orbán.
Obaj premierzy podważyli kierunek, w którym zmierza Unia Europejska, akcentując konieczność szacunku dla suwerenności narodowej i zasady jednomyślności. Zwrócili również uwagę na zagrożenia gospodarcze i polityczne związane z przyjęciem Ukrainy, kraju ogarniętego wojennym chaosem, z nierozwiązanymi kwestiami granicznymi i poważnymi problemami wewnętrznymi.
Ukraina i jej droga do Unii Europejskiej
Ukraina oficjalnie złożyła wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej w lutym 2022 roku – zaledwie kilka dni po rosyjskiej inwazji. W czerwcu tego samego roku otrzymała status państwa kandydującego. Choć był to krok symboliczny, ukazujący solidarność UE z państwem zaatakowanym, rozpoczął on proces, który wciąż budzi skrajne emocje wśród członków Wspólnoty.
Od tamtej pory Ukraina rozpoczęła wdrażanie reform w sferze sądownictwa, walki z korupcją, wolności mediów i dostosowywania prawa do unijnego acquis communautaire. Komisja Europejska wielokrotnie podkreślała “znaczące postępy”, choć jednocześnie zaznaczała, że wiele kluczowych zmian pozostaje na papierze lub jest w fazie początkowej.
Proces akcesyjny Ukrainy ma jednak również wymiar geopolityczny. Wielu przywódców zachodnich państw UE – w tym Emmanuel Macron czy Ursula von der Leyen – traktuje jego przyspieszenie jako element przeciwdziałania wpływom Rosji i potwierdzenie, że UE nie porzuca swoich wschodnich sąsiadów w obliczu wojny.
Veto i zasada jednomyślności – fundamenty UE
Prawo veta, czyli konieczność jednomyślności w niektórych decyzjach Rady Europejskiej, jest jednym z filarów UE od czasu jej powstania. Zasada ta miała chronić interesy mniejszych państw przed dominacją największych – przede wszystkim Niemiec i Francji. Obecnie jednak coraz częściej jest krytykowana jako narzędzie blokowania działań Wspólnoty.
Propozycje zniesienia lub ograniczenia weta pojawiają się coraz częściej – zwłaszcza w kontekście polityki zagranicznej i rozszerzenia. Zwolennicy reform argumentują, że jednomyślność spowalnia decyzyjność UE, uniemożliwiając skuteczne działanie, np. wobec Rosji. Przeciwnicy, tacy jak Orbán i Fico, odpowiadają, że bez jednomyślności Unia przestanie być wspólnotą równych państw.
– „Unia będzie silna, jeśli potrafi osiągać porozumienie w różnorodności poglądów. Będzie silna, jeśli szanować będzie suwerenne stanowiska państw członkowskich i wróci do wartości demokracji i rządów prawa – co nie zawsze ma miejsce” – mówił Fico.
Obawy Słowacji i Węgier
Premierzy Węgier i Słowacji przedstawili szereg obaw dotyczących zarówno sposobu procedowania członkostwa Ukrainy, jak i skutków tego procesu. Przede wszystkim podkreślili ryzyko utraty suwerenności decyzji politycznych państw członkowskich, jeśli Bruksela zdecyduje się na obejście zasady jednomyślności.
Orbán mówił wprost o groźbie wciągnięcia krajów UE w konflikt z Rosją –
„Jeśli zasada jednomyślności zostanie porzucona, państwa członkowskie mogą zostać wciągnięte w wojnę, nawet jeśli obywatele i ich rządy są temu przeciwni. To likwidacja suwerenności”.
Zarówno Orbán, jak i Fico opowiedzieli się przeciwko dalszemu militarnemu wspieraniu Ukrainy, argumentując, że przedłuża to konflikt. Ich alternatywa to dyplomacja i mediacja, w duchu planów pokojowych promowanych m.in. przez Donalda Trumpa.
Gospodarcze konsekwencje członkostwa Ukrainy
Jednym z najczęściej podnoszonych przez Węgry i Słowację argumentów przeciwko przyjęciu Ukrainy jest wpływ, jaki miałaby ona na wspólną politykę rolną UE. Ukraina dysponuje 41 milionami hektarów gruntów rolnych – to około jednej czwartej zasobów całej Unii. W momencie akcesji automatycznie stałaby się największym beneficjentem unijnych dopłat.
Minister ds. UE Węgier János Bóka ostrzegał, że dopłaty, które dziś trafiają do rolników w krajach takich jak Węgry, Francja czy Polska, zostałyby przesunięte do Ukrainy.
– „To zrujnuje unijnych rolników. Produkty z Ukrainy są tańsze, ale ich jakość jest wątpliwa – chodzi o GMO, brak norm sanitarnych, tanią siłę roboczą” – stwierdził.
Podobne obawy mają słowaccy rolnicy. Tanie zboże z Ukrainy już teraz destabilizuje rynek wschodniej Europy, a pełne otwarcie granic oznaczałoby poważne konsekwencje dla lokalnych gospodarek rolnych.
Korupcja i niestabilność – realne zagrożenia
Ukraina od lat zmaga się z endemiczną korupcją. W rankingu Transparency International z 2024 roku kraj uplasował się na 104. miejscu (na 180), za większością państw UE. Choć ostatnie reformy są zauważalne, nie gwarantują szybkiego uporania się z problemem.
UE wymaga od kandydatów nie tylko harmonizacji prawa, ale również realnej zdolności do jego egzekwowania. Tymczasem w Ukrainie nadal dochodzi do przypadków politycznych nacisków na sądy, handlu stanowiskami, czy nieprzejrzystych powiązań między biznesem a polityką. Dodatkowym problemem jest niestabilność granic – trwająca wojna na wschodzie, okupacja Krymu i niemożność wskazania, jak w praktyce wyglądać będzie terytorium państwa członkowskiego UE. Włączenie kraju z aktywnym konfliktem zbrojnym do struktur UE byłoby bezprecedensowe.
Argumenty za przyjęciem Ukrainy
Zwolennicy akcesji Ukrainy twierdzą, że jej przyjęcie to nie tylko kwestia solidarności, ale także strategiczne wzmocnienie Unii. Kijów postrzegany jest jako zapora przed rosyjską ekspansją. Ukraina posiada duży potencjał gospodarczy, przemysłowy i militarny, który – po zakończeniu wojny – może wzmocnić Unię.
Ponadto ukraińskie społeczeństwo wykazuje wysoką determinację proeuropejską. Poparcie dla członkostwa w UE przekracza 80%. W krótkim czasie udało się wdrożyć szereg reform, które w innych krajach zajmowały dekady.
Polaryzacja w Unii – spór o przyszłość integracji
Spór wokół członkostwa Ukrainy odsłania głębszy podział wewnątrz Unii – między zwolennikami dalszej integracji a tymi, którzy opowiadają się za Europą suwerennych narodów. Dla państw takich jak Węgry czy Słowacja, Unia miała być wspólnotą równych, nie federacją zarządzaną z Brukseli.
Wprowadzenie Ukrainy do UE wbrew sprzeciwowi części członków może zostać odebrane jako akt politycznego przymusu, który podważa podstawowe zasady współpracy w Unii. To również może dać impuls kolejnym siłom eurosceptycznym – od Skandynawii po Bałkany.
Debata o członkostwie Ukrainy nie sprowadza się tylko do kwestii technicznych – to spór o przyszłość Unii Europejskiej. Czy UE pójdzie drogą głębszej integracji kosztem suwerenności państw? Czy podejmie ryzyko przyjęcia kraju w stanie wojny?
Jeśli proces akcesyjny zostanie wymuszony bez jednomyślności, może dojść do kryzysu instytucjonalnego, a nawet rozłamu politycznego wewnątrz Wspólnoty. Jednak jeśli zostanie zablokowany, Unia może stracić wiarygodność jako projekt geopolityczny.
Unia stoi przed wyborem: iść dalej razem – choć niekoniecznie zgodnie – czy zacząć się rozchodzić.