Prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, zaproponował dzisiaj kontrowersyjny plan dotyczący przyszłości Strefy Gazy. Jego propozycja zakłada “oczyszczenie” tego terytorium poprzez relokację około 1,5 miliona Palestyńczyków do sąsiednich krajów – Egiptu i Jordanii.
Trump zasugerował, że przesiedlenie mogłoby być tymczasowe lub długoterminowe, a państwa arabskie mogłyby pomóc w budowie nowych miejsc zamieszkania dla przesiedleńców.
W rozmowie z dziennikarzami na pokładzie Air Force One, prezydent Trump porównał Strefę Gazy do “rumowiska” po 15 miesiącach konfliktu z Izraelem.
Stwierdził: “Mówimy o około 1,5 mln osób, po prostu ją posprzątamy. W ciągu wieków toczyły się tam różne konflikty. I coś trzeba z tym zrobić”.
Dodał, że rozmawiał już na ten temat z królem Jordanii, Abdullahem II, a wkrótce planuje omówić tę kwestię z prezydentem Egiptu, Abd el-Fatahem es-Sisim.
Propozycja spotkała się z natychmiastową krytyką ze strony Palestyńczyków oraz społeczności międzynarodowej. Basem Naim, członek biura politycznego Hamasu, oświadczył, że Palestyńczycy nie zaakceptują żadnego planu, który zakłada ich przesiedlenie pod pretekstem odbudowy.
Egipt i Jordania, kluczowi sojusznicy USA w regionie, również wyrazili sceptycyzm wobec tej propozycji. Oba kraje w przeszłości odrzucały podobne sugestie, obawiając się, że przyjęcie dużej liczby palestyńskich uchodźców mogłoby zdestabilizować ich wewnętrzną sytuację polityczną i społeczną. Ponadto, takie działania mogłyby zostać odebrane jako próba likwidacji palestyńskiej tożsamości narodowej oraz zniweczenia dążeń do utworzenia niezależnego państwa palestyńskiego.
Historyczne doświadczenia regionu również budzą obawy. W przeszłości masowe przesiedlenia Palestyńczyków prowadziły do napięć i konfliktów w krajach przyjmujących. Przykładem może być działalność Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP) w Jordanii, która doprowadziła do krwawych starć w 1970 roku, znanych jako “Czarny Wrzesień”. Egipt i Jordania obawiają się, że przyjęcie dużej liczby uchodźców mogłoby prowadzić do podobnych problemów, zwłaszcza jeśli wśród przesiedleńców znalazłyby się grupy bojowników.
Propozycja prezydenta wpisuje się w szerszy kontekst jego polityki wobec Bliskiego Wschodu. Administracja Trumpa podjęła decyzję o wznowieniu dostaw ciężkich bomb lotniczych dla Izraela, które wcześniej zostały wstrzymane przez administrację Joe Bidena z powodu obaw o ofiary cywilne w Strefie Gazy. Decyzja ta spotkała się z krytyką ze strony organizacji praw człowieka oraz niektórych sojuszników USA, którzy obawiają się eskalacji przemocy w regionie.
Sytuacja w Strefie Gazy pozostaje krytyczna. Po 15 miesiącach konfliktu z Izraelem, terytorium to jest w dużej mierze zniszczone, a większość z 2,4 miliona mieszkańców została zmuszona do opuszczenia swoich domów. Ofiary śmiertelne liczone są w tysiącach. Organizacje humanitarne alarmują o braku dostępu do podstawowych usług, takich jak woda, żywność czy opieka medyczna. W tym kontekście propozycja masowego przesiedlenia budzi kontrowersje i rodzi pytania o jej wykonalność oraz potencjalne konsekwencje dla stabilności regionu.
Warto również zauważyć, że propozycja Trumpa może wpłynąć na relacje USA z innymi krajami arabskimi oraz na proces normalizacji stosunków między Izraelem a państwami arabskimi. Wielu analityków obawia się, że forsowanie tak kontrowersyjnego planu może skomplikować te delikatne procesy dyplomatyczne i prowadzić do dalszych napięć w regionie.
Podsumowując, propozycja prezydenta Donalda Trumpa dotycząca relokacji palestyńskich mieszkańców Strefy Gazy do Egiptu i Jordanii spotkała się z szeroką krytyką i budzi liczne kontrowersje. Obawy dotyczą zarówno kwestii humanitarnych, jak i potencjalnych zagrożeń dla stabilności politycznej w regionie. Wydaje się mało prawdopodobne, aby plan ten został zrealizowany w obecnej formie, biorąc pod uwagę stanowisko zainteresowanych państw oraz społeczności międzynarodowej.