Dziennik Narodowy Blog Wydarzenia “Nazywał mnie szmatą, dziwką”. Przyjęła pod dach imigranta, który zmusił ją do opuszczenia mieszkania
Wydarzenia

“Nazywał mnie szmatą, dziwką”. Przyjęła pod dach imigranta, który zmusił ją do opuszczenia mieszkania

Estíbaliz Kortazar, mieszkanka baskijskiego Basauri, przez lata ciężko pracowała, by kupić własne mieszkanie. W 2021 roku udało jej się spełnić to marzenie – stała się właścicielką lokalu, który planowała traktować jako bezpieczną przystań na resztę życia. Pod koniec 2023 roku zdecydowała się wynająć jeden pokój osobie w trudnej sytuacji. Zgłosiła się do organizacji pomagającej bezdomnym i zaoferowała miejsce do życia przybyszowi z Maghrebu, który jak sądziła potrzebował pomocy.

Wynajem był nieformalny. Ustalono, że mężczyzna będzie płacić 350 euro miesięcznie. Początkowo wszystko przebiegało spokojnie. Jednak wkrótce zaczęły się problemy.

Narastający chaos

Już w lutym 2024 roku lokator przestał płacić czynsz. Z czasem jego zachowanie stawało się coraz bardziej agresywne. Nocami hałasował, zostawiał światła włączone całą dobę, odmawiał współpracy w codziennych obowiązkach. Zawłaszczył wspólne garnki, niszczył meble i sprzęty, a przede wszystkim zaczął wyzywać właścicielkę.

— Nazywał mnie szmatą, brudną suką i dziwką — relacjonuje Estíbaliz.

Pracując zdalnie jako nauczycielka języka hiszpańskiego, nie mogła normalnie prowadzić zajęć. Jej uczniowie słyszeli w tle krzyki i trzaskające drzwi. Rachunki za prąd skoczyły do ponad 200 euro miesięcznie, a mężczyzna nie płacił ani centa. Jak twierdzi, celowo zakłócał jej codzienne życie, by ją złamać psychicznie i zmusić do wyprowadzki.

Eskalacja przemocy

Pewnego dnia Estíbaliz poprosiła znajomego (również o pochodzeniu bliskowschodnim) by pomógł jej w rozmowie z lokatorem. Spotkanie zakończyło się atakiem. Agresywny mężczyzna ugryzł interweniującego w twarz, co skończyło się szyciem ran i wizytą w szpitalu. Mimo to władze nie były w stanie podjąć zdecydowanych działań. Policja oświadczyła, że nie może nic zrobić bez decyzji sądu o eksmisji. Estíbaliz złożyła skargę już 1 stycznia 2025 roku, ale formalny nakaz eksmisji został wydany dopiero w marcu. I nawet wtedy nie został zrealizowany.

Prawo nie po stronie właścicieli

Zgodnie z hiszpańskim dekretem z czasów pandemii, eksmisje najemców mogą być wstrzymywane, jeśli najemca znajduje się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Dokument w teorii miał chronić ludzi przed bezdomnością, ale w praktyce zaczął działać przeciwko właścicielom. Mężczyzna, który przestał płacić i znęcał się psychicznie nad Estíbaliz, mógł legalnie przebywać w jej mieszkaniu do końca 2025 roku.

Kobieta była zmuszona opuścić własne cztery ściany. W czerwcu przeniosła się do mieszkania brata. Przeszła na zwolnienie lekarskie i rozpoczęła terapię psychologiczną.

— On jest psychopatą. Nie zaatakował mnie fizycznie, ale boję się, że to tylko kwestia czasu — mówi dziś.

Zaległości w czynszu przekroczyły 2100 euro. Ale Estíbaliz podkreśla, że nie chodzi jej o pieniądze. Chce tylko odzyskać swoje mieszkanie i znów czuć się bezpiecznie.

Apel do społeczeństwa

Zdesperowana kobieta rozpoczęła zbiórkę podpisów pod petycją o przyspieszenie procedur eksmisyjnych wobec lokatorów, którzy nie płacą i stosują przemoc. Jej słowa są mocnym oskarżeniem wobec systemu:

— Prawo chroni bardziej osoby zajmujące cudze mieszkania niż ich właścicieli. Ja chcę tylko znowu czuć się bezpiecznie we własnym domu.

Petycję podpisało już ponad 27 tysięcy osób. W komentarzach internauci wyrażają poparcie i współczucie. Wielu z nich zwraca uwagę, że Estíbaliz nie jest wyjątkiem – podobne sytuacje dzieją się w całej Hiszpanii.

Patologie systemu

Obowiązujące przepisy są anachroniczne i nieprzystosowane do sytuacji, w której osoba agresywna i niepłacąca może pozostawać w mieszkaniu przez wiele miesięcy – bez zgody właściciela i bez żadnych konsekwencji. Tymczasem to właściciel musi szukać schronienia, płacić rachunki i zmagać się z traumą.

W Hiszpanii szacuje się, że nawet 100 tysięcy mieszkań może być zajmowanych nielegalnie. Część właścicieli nie zgłasza tego faktu, bo wiedzą, że proces eksmisji trwa długo i często kończy się fiaskiem.Zdarza się, że sąsiedzi biorą sprawy w swoje ręce i organizują „obywatelskie interwencje”. Jednak takie przypadki są nieliczne, a działania niezgodne z prawem mogą pociągać za sobą poważne konsekwencje

Exit mobile version