Do nietypowego i zarazem niebezpiecznego zdarzenia doszło 31 maja w Barwinku, na podkarpackim odcinku granicy państwowej.
Kierowca polskiej ciężarówki, transportującej felgi z Turcji, zaalarmował funkcjonariuszy Straży Granicznej z placówki w Sanoku. Jak relacjonował, podczas postoju usłyszał podejrzane dźwięki dobiegające z wnętrza naczepy. Mundurowi natychmiast podjęli interwencję i po otwarciu ładunku odkryli ukrywającego się tam młodego mężczyznę bez dokumentów.
Obcokrajowiec oświadczył, że pochodzi z Palestyny. Jego tożsamość ustalono przy pomocy tłumacza i na podstawie oświadczenia, a pełnoletność potwierdzono badaniem lekarskim. Mężczyzna był w dobrej kondycji fizycznej, ale z jego relacji wynikało, że droga, jaką przeszedł, była nie tylko długa, ale również niebezpieczna. Z Palestyny przez Turcję dotarł do Europy dzięki pomocy przemytników. Ci mieli obiecać mu dotarcie do Włoch w zamian za zapłatę w wysokości 10 tysięcy euro. W Turcji został wsadzony do naczepy ciężarówki, która finalnie trafiła do Polski – wbrew pierwotnym zapewnieniom o podróży na południe Europy.
Palestyńczyk usłyszał zarzut nielegalnego przekroczenia granicy państwowej, do którego się przyznał. Sąd orzekł wobec niego karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz zdecydował o umieszczeniu go na trzy miesiące w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców. Straż Graniczna kontynuuje działania wyjaśniające, m.in. w celu potwierdzenia tożsamości i kraju pochodzenia mężczyzny.
Jak podkreślają funkcjonariusze, to pierwszy w 2025 roku przypadek próby nielegalnego przekroczenia granicy w ukryciu na tym odcinku granicy ze Słowacją. Służby ostrzegają, że przemyt ludzi wciąż stanowi poważne zagrożenie – zarówno dla bezpieczeństwa państwa, jak i życia samych migrantów, którzy za ogromne pieniądze często ryzykują zdrowiem i życiem, ufając siatkom przestępczym operującym na granicach Europy.

foto: strazgraniczna.pl