W ostatniej audycji Bogdana Rymanowskiego w Radio Zet głos zabrał były premier Polski i obecny przewodniczący Partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, Mateusz Morawiecki.
W rozmowie padły jednoznaczne deklaracje dotyczące poparcia dla Izraela w kontekście napięć na Bliskim Wschodzie.
Już pierwsze pytanie postawiło rozmówcę przed jasnym wyborem:
„Czy Polska powinna stanąć po stronie Izraela w konflikcie z Iranem? Tak czy nie?” – zapytał Rymanowski na początku programu.
Morawiecki nie pozostawił wątpliwości:
„Tutaj w tej sytuacji na pewno mamy do czynienia z bardzo poważnym zagrożeniem ze strony Iranu. W związku z tym generalnie działania Izraela w stronę wyeliminowania zdolności nuklearnych Iranu są jak najbardziej właściwe” – odpowiedział były premier.
„Czyli tak?” – dociekał prowadzący.
„W tym sensie tak” – potwierdził Morawiecki.
Tym samym przewodniczący EKR wyraził pełne zrozumienie dla izraelskich działań prewencyjnych wymierzonych w infrastrukturę nuklearną Iranu.
Deklaracja Morawieckiego nie powinna zaskakiwać. Jego polityczna droga obfituje w gesty i działania, które świadczą o silnych związkach z państwem Izrael i środowiskami żydowskimi.
W 2021 roku, jeszcze jako premier, promował ideę wspólnego posiedzenia polskiego Sejmu i izraelskiego Knesetu. Chociaż do niego nie doszło, sama koncepcja spotkała się z poparciem części środowisk politycznych i dyplomatycznych.
Nie bez znaczenia są również jego kontakty z ruchem Chabad Lubawicz. W 2019 roku zapalił świecę chanukową na Placu Grzybowskim w Warszawie, uczestnicząc w ceremonii u boku rabinów i członków diaspory. Wypowiedzi publiczne i gesty wskazują na chęć zacieśniania relacji z żydowskimi organizacjami religijnymi i kulturalnymi.
W 2018 roku Mateusz Morawiecki podczas kontrowersyjnej konferencji w Monachium powołał się na własne żydowskie korzenie. Portal OKO.press przypomniał, że w wystąpieniu nawiązywał do swojej rodziny:
„W mojej rodzinie były ofiary Holocaustu, były też osoby ratujące Żydów. Mam też żydowskie ciotki.” – mówił Morawiecki, próbując budować narrację o wspólnym losie i polsko-żydowskiej solidarności.
Dodatkowy kontekst do tej relacji wprowadził publicysta Stanisław Michalkiewicz, który w swojej wypowiedzi nawiązywał do edukacyjnych wyborów Morawieckiego:
„Plotki chodzą, myślę, że tylko plotki. O tym nam się nie mówiło, że dzieci pana premiera są w tej szkole, gdzie językiem wykładowym jest tylko język hebrajski” – mówił Michalkiewicz, odnosząc się do Zespołu Szkół Lauder-Morasha w Warszawie.
Szkoła, o której mowa, to pierwszy żydowski zespół szkół w Polsce utworzony po 1989 roku. Składa się z przedszkola, szkoły podstawowej i liceum. Prowadzona jest przez Fundację Ronalda S. Laudera. Obecna siedziba znajduje się przy ul. Wawelberga 10 na warszawskiej Woli – w odrestaurowanym przedwojennym domu starców projektu Henryka Stifelmana.
Zajęcia w placówce odbywają się w języku polskim, ale uczniowie uczą się również hebrajskiego, tradycji i historii żydowskiej. Szkoła oficjalnie ma charakter świecki i jest dostępna także dla dzieci spoza społeczności żydowskiej, ale zachowuje silny komponent religijno-kulturowy. Patronką liceum została Zuzanna Ginczanka – poetka o żydowskich korzeniach zamordowana przez Niemców w czasie Holocaustu.
Stanisław Michalkiewicz nie krył, że sytuacja, w której dzieci szefa polskiego rządu kształcą się w żydowskiej placówce, jego zdaniem otwiera „bardzo wiele znaków zapytania”:
„Jeżeli dzieci pana premiera będą znały język hebrajski i się dogadają… przepraszam, ale język polskich śmierci?” – komentował ironicznie.
Całość tych faktów buduje obraz Morawieckiego jako polityka jednoznacznie nastawionego na bliskie relacje z Izraelem, zarówno na poziomie osobistym, symbolicznym, jak i instytucjonalnym. To podejście budzi różne reakcje – od uznania po nieufność – ale nie można go ignorować jako elementu jego politycznego i tożsamościowego profilu.