W Wielkanoc chrześcijanie w Jerozolimie napotkali poważne utrudnienia w dostępie do jednego z najważniejszych miejsc swojej wiary — Bazyliki Grobu Świętego. Z relacji świadków i nagrań wideo wynika, że izraelska policja i wojsko uniemożliwiały wiernym uczestnictwo w uroczystościach, ustanawiając punkty kontrolne i blokując dostęp do świątyni.
Wśród zatrzymanych znalazł się nawet nuncjusz apostolski, arcybiskup Adolfo Tito Yllana. Choć ostatecznie pozwolono mu przejść, wcześniej został powstrzymany razem z innymi, a wokół niego stali izraelscy żołnierze nie wykazujący żadnych działań w kierunku przepuszczenia kogokolwiek.
Tego typu incydenty nie są odosobnione. Już w 2023 roku dochodziło do podobnych sytuacji, gdy wierni — zarówno miejscowi Palestyńczycy, jak i pielgrzymi z zagranicy — byli bici przez izraelskich funkcjonariuszy podczas prób dotarcia do Bazyliki. Izrael uzasadnia te działania względami bezpieczeństwa, ale wielu chrześcijan odbiera je jako celowe ograniczanie ich wolności religijnej i próby podporządkowania im izraelskiej kontroli.
W sieci pojawiły się niepokojące nagrania pokazujące brutalność funkcjonariuszy. Na jednym z filmów widać żołnierza celującego z bliskiej odległości w głowę jednego z chrześcijan. Inny materiał pokazuje duchownego brutalnie odpychanego. Te obrazy wzbudziły oburzenie, tym bardziej że doszło do nich w czasie, który dla chrześcijan na całym świecie jest szczególnie święty — w okresie Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy.
Sytuacja palestyńskich chrześcijan od dawna jest trudna. Choć wielu z nich deklaruje przywiązanie do metod pokojowych i unikanie przemocy, ponoszą konsekwencje polityki izraelskiej na równi z innymi Palestyńczykami. W 2024 roku izraelskie władze ogłosiły, że wydały 6 tysięcy pozwoleń na wjazd do Jerozolimy dla chrześcijan z Zachodniego Brzegu. W rzeczywistości jednak — jak podają źródła opozycyjne — liczba ta była znacznie niższa, sięgając jedynie 4 tysięcy. Co więcej, pozwolenia te obejmowały tylko wybranych członków rodzin, nie były ważne dłużej niż tydzień i zabraniały nocowania w mieście. To oznaczało, że wierni musieli pokonywać codziennie wyczerpującą trasę, przechodząc przez wiele punktów kontrolnych.
Sama struktura kontroli i ograniczeń w ruchu uderza nie tylko w wolność religijną, ale także w godność ludzi, którzy chcą jedynie praktykować swoją wiarę. Ograniczenia te są szczególnie widoczne w czasie świąt religijnych, gdy dostęp do miejsc kultu powinien być szeroko otwarty. Chrześcijanie z Zachodniego Brzegu, gdzie mieszka około 50 tysięcy z nich, muszą liczyć na łaskę izraelskich urzędników, by móc modlić się w miejscach dla nich najświętszych.
Obrazek dodający do tego poczucia absurdu to oficjalny wpis armii izraelskiej na platformach społecznościowych z okazji Wielkanocy. Na zdjęciu widać uzbrojonych żołnierzy w akcji, z życzeniami „Wesołych Świąt”, otoczonymi rysunkami przypominającymi dym po wybuchach. Dla wielu chrześcijan ten przekaz wybrzmiał nie tylko jako cyniczny, ale wręcz jako prowokacja. Z jednej strony armia, która blokuje dostęp do świętych miejsc, z drugiej — ta sama armia składa życzenia, eksponując swoją obecność militarną.
W Strefie Gazy, gdzie mieszka zaledwie kilkuset chrześcijan, sytuacja była równie dramatyczna. W czasie Wielkiego Piątku trwały izraelskie bombardowania, w wyniku których zginęło niemal 60 osób. Mimo to lokalna wspólnota zebrała się na modlitwie w jednym z najstarszych kościołów na świecie. Dziennikarze relacjonujący te wydarzenia podkreślali niezłomność wiary tamtejszych chrześcijan, którzy pomimo otaczającej ich przemocy nie rezygnują z duchowej obecności.
Równocześnie z obchodami w Jerozolimie i Gazie, rytuały Wielkiego Piątku odbywały się również na okupowanym Zachodnim Brzegu. Tam jednak również nie obyło się bez incydentów. W mieście Biddya, w regionie Salfit, izraelscy osadnicy wspierani przez wojsko zaatakowali Palestyńczyków na ich własnej ziemi. Czerwony Półksiężyc Palestyński poinformował o rannym. W miejscowości Beita doszło do kolejnego wtargnięcia — tym razem grupa osadników weszła na wzgórze Jabal al-Urma, znów pod ochroną izraelskiej armii. Te wydarzenia pokazują, że religijne święta, zamiast być czasem pokoju, stają się często momentem eskalacji przemocy.
Przemoc izraelskich osadników i wojska wobec ludności palestyńskiej nasiliła się od rozpoczęcia wojny w Gazie w październiku 2023 roku. Według danych ONZ, nowe operacje wojskowe rozpoczęte w styczniu 2024 roku w Zachodnim Brzegu doprowadziły do przesiedlenia około 40 tysięcy Palestyńczyków. Tymczasem Izrael tłumaczy swoje działania koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa, jednak rzeczywistość, którą przedstawiają relacje i nagrania, świadczy o brutalnej i systematycznej presji na palestyńską społeczność — także tę chrześcijańską.
Warto przypomnieć, że społeczność chrześcijan palestyńskich liczy dziś około 185 tysięcy osób. Około 140 tysięcy z nich posiada izraelskie obywatelstwo, 45 tysięcy mieszka na Zachodnim Brzegu, a niespełna 500 w Strefie Gazy. To niewielka, lecz znacząca grupa, której głos jest często pomijany w narracjach zarówno izraelskich, jak i międzynarodowych. A to właśnie oni — żyjący na przecięciu religii, polityki i konfliktu — doświadczają najbardziej bezpośrednich skutków tej sytuacji.
Obchody Wielkanocy powinny być czasem wspólnoty, nadziei i odnowienia wiary. Tymczasem w Jerozolimie i na całym terytorium palestyńskim były to święta pod znakiem ograniczeń, kontroli, przemocy i strachu. Wśród modlitw o zmartwychwstanie i pokój, wielu chrześcijan musiało zmierzyć się z rzeczywistością, w której ich prawo do praktykowania wiary zostało podporządkowane interesom państwa i armii.
W tej atmosferze szczególnego napięcia pozostaje pytanie, jak długo świat będzie przyglądał się biernie systematycznemu ograniczaniu wolności religijnej i praw człowieka w Ziemi Świętej. Dla palestyńskich chrześcijan każde święto przypomina, że są mniejszością pod presją — duchową, polityczną i fizyczną. I choć ich liczba maleje z roku na rok, ich wiara i obecność pozostają świadectwem oporu wobec przemocy i nadziei na pokój, który w tym regionie wydaje się dziś bardziej potrzebny niż kiedykolwiek.