Dziennik Narodowy Blog Wydarzenia Imigranci odpowiadają za połowę morderstw dokonanych na hiszpańskich kobietach
Wydarzenia

Imigranci odpowiadają za połowę morderstw dokonanych na hiszpańskich kobietach

Hiszpania zmaga się z narastającym kryzysem społecznym, którego przyczyną jest w dużej mierze napływem imigrantów z Afryki Północnej, ale również z takich krajów jak Rumunia. Statystyki przerażają: połowa kobiet zamordowanych w Hiszpanii w ostatnim roku padła ofiarą sprawców obcego pochodzenia, mimo że cudzoziemcy stanowią jedynie 13,4% społeczeństwa.

To zatrważające dane, które prowokują fundamentalne pytania o skuteczność dotychczasowych polityk migracyjnych, bezpieczeństwo obywateli oraz granice poprawności politycznej. Na tym tle rozgrywa się też ideologiczna batalia o to, kto ma prawo mówić o zagrożeniach związanych z imigracją – i jaką cenę trzeba za to zapłacić.

Statystyki opublikowane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Hiszpanii wykazują dramatyczny wzrost liczby morderstw kobiet popełnianych przez cudzoziemców. Od 2003 roku udział obcokrajowców w takich zbrodniach potroił się, a w 2025 roku osiągnął poziom 50%. Szczególnie niepokojący jest udział obywateli Maroka, którzy są niemal sześciokrotnie bardziej skłonni do popełniania tego typu przestępstw niż rdzenni Hiszpanie. Również wśród obywateli Rumunii (dużą część przybyszy stanowią tu Cyganie) zauważalny jest wyraźny wzrost współczynnika przestępczości — ich udział w zabójstwach kobiet jest 3,4-krotnie wyższy od średniej krajowej w przeliczeniu na liczbę mieszkańców tej narodowości.

Najwięcej przypadków przemocy notuje się w Andaluzji, Katalonii i regionie Walencji — trzech obszarach, gdzie w ostatnich latach odnotowano znaczny wzrost liczby imigrantów. Szczególnie zatrważający jest fakt, że w samym regionie Madrytu cudzoziemcy są obecnie odpowiedzialni za większą liczbę zabójstw niż Hiszpanie.

W ogniu ataków lewicy znalazł się José Antonio Fúster, rzecznik prasowy prawicowej partii VOX. Został oskarżony o szerzenie mowy nienawiści po tym, jak w jednym z wystąpień publicznych stwierdził, że osoby zatrzymane podczas zamieszek w Barcelonie to głównie Arabowie. Fúster bronił się, twierdząc, że opierał się na wcześniej ujawnionych raportach policyjnych i że jego celem było „pokazanie realnych skutków polityki otwartych drzwi”.

Fúster twierdzi, że jego sprawa to element politycznej represji wobec VOX – partii, która od lat głośno krytykuje niekontrolowaną imigrację i domaga się wprowadzenia bardziej restrykcyjnych środków dla zapewnienia bezpieczeństwa obywateli.

„Nie możemy milczeć ze strachu przed oskarżeniami o rasizm czy ksenofobię. Ludzie mają prawo znać prawdę” – powiedział w rozmowie z The European Conservative.

Mimo groźby skazania, Fúster pozostaje spokojny: „

W VOX są dziesiątki tysięcy głosów, które mogą mnie zastąpić. Ważne nie są osoby, lecz idee”.

Minister ds. równości, Ana Redondo, stanowczo zaprzecza, jakoby istniał jakikolwiek problem związany z imigracją. W jej opinii krytyka obecnej polityki to przejaw „niebezpiecznej ksenofobii”. Jednak oficjalne dane z jej własnego resortu przeczą tym zapewnieniom, ukazując poważny problem strukturalny, który wciąż pozostaje nierozwiązany.

Napięcia narastają również w hiszpańskich enklawach w Afryce Północnej — Ceucie i Melilli. Te dwa miasta, będące jedynymi lądowymi granicami Unii Europejskiej z Afryką, od lat są celem szturmów ze strony tysięcy nielegalnych imigrantów. W 2024 roku granicę próbowało przekroczyć ponad 10 000 osób — rekordowy wynik, który wywołał międzynarodowy kryzys.

Sceny przypominające oblężenia — z migrantami wspinającymi się po ogrodzeniach z drutu kolczastego, starciami z policją i kryzysem humanitarnym — stają się coraz bardziej powszechne. Władze lokalne alarmują, że nie są w stanie zapewnić podstawowych warunków bytowych dla rosnącej liczby przybyszów, podczas gdy mieszkańcy enklaw coraz częściej organizują protesty, domagając się większego wsparcia ze strony rządu centralnego.

Wszystko to przekłada się na rosnące poparcie dla VOX. Ostatnie sondaże wskazują, że partia ta może liczyć na 18–20% głosów w skali kraju, co oznacza wzrost o kilka punktów procentowych w porównaniu do wyborów w 2023 roku. W niektórych regionach, jak Murcja czy Kastylia-La Mancha, VOX zbliża się do 25%, wyprzedzając nawet Partię Ludową (PP).

Rosnąca popularność partii jest związana nie tylko z twardym stanowiskiem wobec imigracji, ale również z krytyką rządu Sancheza w zakresie bezpieczeństwa, polityki rodzinnej, wolności słowa i autonomii regionów. VOX postrzegany jest przez wielu Hiszpanów jako jedyna realna alternatywa dla coraz bardziej „zideologizowanej” lewicy.

Temat imigracji dzieli hiszpańskie społeczeństwo jak mało co. Dla jednej grupy jest to kwestia humanitarna – pomagania tym, którzy uciekają przed wojną i biedą. Dla innych – realne zagrożenie dla bezpieczeństwa, spójności kulturowej i stabilności gospodarczej.

Media również nie są wolne od tej polaryzacji. Lewicowe gazety i telewizje oskarżają VOX o sianie nienawiści, natomiast konserwatywne portale coraz śmielej publikują raporty i analizy wskazujące na korelację między napływem imigrantów a wzrostem przestępczości.

Obecna sytuacja stawia Hiszpanię przed fundamentalnym wyborem. Czy kontynuować politykę otwartych granic i ryzykować dalszą erozję bezpieczeństwa i spójności społecznej? Czy też, wzorem innych krajów europejskich, zacząć wprowadzać bardziej selektywne i kontrolowane mechanizmy imigracyjne? Równie ważne jest pytanie o to, czy politycy będą w stanie uczciwie rozmawiać o problemach, nie bojąc się łatki „ksenofoba” czy „populisty”. Bo tylko otwarty dialog, oparty na faktach, może prowadzić do realnych i trwałych rozwiązań.

Exit mobile version