Călin Georgescu, który zdecydowanie prowadzi w wyścigu o rumuńską prezydenturę, w wywiadzie udzielonym dziennikarzowi Ionowi Cristoiu zasugerował, że Ukraina jest „państwem fikcyjnym”.
Jego zdaniem jej podział między sąsiednie kraje po wojnie z Rosją jest „nieunikniony”.
– Jestem w 100% przekonany, że Ukraina zostanie podzielona – powiedział Georgescu.
Dodał, że Rumunia powinna odzyskać tereny, gdzie zamieszkują Rumuni, w tym północną Bukowinę, Bugeac i północny Marmarosz, a Lwów powinien powrócić do Polski. Sugerował także, że Węgry mogą zgłosić roszczenia do części terytorium Ukrainy.
Wypowiedzi Georgescu spotkały się ze zdecydowaną reakcją zarówno władz w Kijowie, jak i w Bukareszcie.
Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych określiło jego słowa jako „przejaw skrajnego braku szacunku dla Ukrainy i jej obywateli”, a jego rzekomą „niezależność” polityczną jako „absurdalną”.
– Jego wypowiedzi są powielaniem rosyjskiej propagandy i pokazują całkowitą zależność od jego moskiewskich mocodawców – powiedział rzecznik MSZ Ukrainy, Heorhij Tyhij.
Rumuńskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stanowczo zdystansowało się od Georgescu, ponownie deklarując „niezachwiane poparcie” dla suwerenności, integralności terytorialnej i niepodległości Ukrainy.
Także inni rumuńscy politycy skrytykowali tezy skrajnie prawicowego polityka. Eurodeputowany Dan Barna nazwał jego słowa „szaleństwem”, a liderka liberalnej partii USR, Elena Lasconi, ubiegająca się o prezydenturę, uznała, że „zbyt mało głosów potępiło te absurdalne słowa”.
Georgescu nawiązuje do historycznych ziem, które przed II wojną światową należały do Rumunii:
- Północna Bukowina – zajęta przez ZSRR w 1940 r., obecnie część Ukrainy (obwód czerniowiecki).
- Południowa Besarabia (Bugeac) – była częścią Rumunii do 1940 r., obecnie należy do Ukrainy (obwód odeski).
- Północny Marmarosz – dawna część Rumunii, obecnie na terenie Ukrainy (obwód zakarpacki).
Jednak współczesna Rumunia, jako członek UE i NATO, nie zgłasza oficjalnych roszczeń terytorialnych wobec Ukrainy, a rząd w Bukareszcie wspiera Kijów w wojnie przeciwko Rosji.
Kim jest Călin Georgescu?
Jeszcze kilka miesięcy temu Georgescu był postacią niemal anonimową, ale bezkompromisowa narracja oraz niekonwencjonalne poglądy zyskały mu ogromną popularność. W pierwszej turze wyborów prezydenckich w listopadzie 2024 r. zdobył 23% głosów, co pozwoliło mu wejść do drugiej tury przeciwko proeuropejskiej kandydatce Elenie Lasconi.
Jednak wyniki wyborów zostały anulowane przez rumuński Trybunał Konstytucyjny w grudniu 2024 r.. Powodem były doniesienia wywiadu o „agresywnych atakach hybrydowych” na Rumunię, w tym skoordynowane kampanie dezinformacyjne w mediach społecznościowych, zwłaszcza na TikToku. Oboje głównych kandydatów – zarówno Georgescu, jak i Lasconi – potępiło decyzję o anulowaniu wyborów. Lasconi nazwała ją „zamachem na demokrację”.
Nowa tura wyborów prezydenckich została wyznaczona na maj 2025 roku. Według sondaży Georgescu nadal jest liderem wyścigu, ciesząc się poparciem 38% do nawet 50 % wyborców.
Aby zwiększyć swoje szanse, partie obecnej koalicji rządzącej (m.in. Socjaldemokraci i Partia Narodowo-Liberalna) zgodziły się wystawić wspólnego kandydata – Crina Antonescu, byłego lidera Partii Liberalnej.