Elon Musk ponownie uderzył w Radosława Sikorskiego, określając go mianem „marionetki Sorosa”.
To kolejny raz, gdy amerykański miliarder, znany ze swojej bliskiej współpracy z Donaldem Trumpem, krytykuje polskiego ministra spraw zagranicznych. Tym razem Musk odniósł się do wpisu sugerującego powiązania Sikorskiego z Alexem Sorosem, synem George’a Sorosa.
George Soros to miliarder i spekulant finansowy, który od dekad wykorzystuje swoją fortunę do wpływania na politykę wielu krajów. Założyciel Open Society Foundations, organizacji finansującej różne inicjatywy promujące globalizm, demoliberalizm i otwarte granice. Jego wpływy budzą ogromne kontrowersje, zwłaszcza wśród konserwatywnych środowisk, które postrzegają jego działania jako próbę destabilizacji suwerennych państw i narzucania lewicowej agendy.
Nie jest tajemnicą, że Sikorski, obecny szef polskiego MSZ, od lat cieszy się uznaniem w kręgach demoliberalnych elit, a jego sympatia do międzynarodowych struktur wpływu, takich jak UE czy NATO, idzie w parze z poparciem dla polityki forsowanej przez ludzi pokroju Sorosa. Jego związki z Alexem Sorosem nie powinny więc dziwić, choć dla polskiego społeczeństwa, ceniącego suwerenność i niezależność, mogą być powodem do niepokoju.
To nie pierwszy raz, gdy Musk wprost krytykuje Sikorskiego. Wczoraj minister przypomniał o finansowaniu przez Polskę systemu Starlink dla Ukrainy, Musk odpowiedział mu w ostrych słowach:
„Cicho bądź mały człowieku. Płacisz niewielką część kosztów. I nie ma zamiennika dla Starlinka”.
Nie da się ukryć, że Musk ma dość dyplomatycznych gier Sikorskiego i jego prób przypisywania Polsce zasług, które są jedynie kroplą w morzu faktycznych wydatków na ukraińską infrastrukturę. Sam Starlink okazał się kluczowy dla ukraińskich sił zbrojnych, a Polska nie ma żadnej alternatywy wobec tego systemu.
Wojna narracji: suwerenność kontra globalizm
Musk, jak widać, nie zamierza gryźć się w język i celnie punktuje powiązania Sikorskiego z globalistycznymi elitami. Jego wypowiedzi odbijają się szerokim echem, zwłaszcza wśród tych, którzy dostrzegają realne zagrożenia płynące z wpływu Sorosa na europejską i światową politykę. Czy Sikorski odniesie się do tych zarzutów? A może nadal będzie udawał, że krytyka ze strony jednej z najpotężniejszych osób na świecie nie ma znaczenia?