Feliks Koneczny wychodził z założenia, że dzieje narodów i państw pozostają nieczytelne bez uwzględnienia ich przynależności cywilizacyjnej. Nie chodziło mu jednak o proste rozróżnienie kulturowe czy rasowe. W jego ujęciu cywilizacja to nie abstrakcyjna idea, lecz bardzo konkretna „metoda życia zbiorowego”, pewien sposób organizowania wspólnoty, oparty na specyficznym zestawie norm etycznych, prawnych, religijnych czy politycznych. To całościowy system wartości i praktyk, który nadaje sens społecznemu bytowi i reguluje relacje jednostki z otoczeniem.
Koneczny nie wierzył w możliwość ujednolicenia cywilizacyjnego świata. Przeciwnie, według niego ludzkość trwa w nieustannej różnorodności i niekoniecznie jest to wada. Pisał wręcz: „Nie można być cywilizowanym na dwa sposoby […] Nie można trzymać się równocześnie etyki katolickiej, żydowskiej, bizantyńskiej i turańskiej”. Każda z tych cywilizacji zakłada odmienne rozumienie człowieka, społeczeństwa i państwa, i dlatego też nie sposób je pogodzić w jednym organizmie społecznym.
Wśród cywilizacji, które zidentyfikował, Koneczny wymienia m.in. łacińską, turańską, bizantyńską, bramińską, arabską czy żydowską. Największą wartość przypisywał cywilizacji łacińskiej. To właśnie ona, według niego, wytworzyła ideę godności osoby, zasadę prymatu etyki nad prawem i niezależność sfery moralnej od władzy państwowej. Z łacińskiej tradycji wyrastają takie instytucje jak samorząd, uniwersytet czy Kościół niezależny od polityki, ale też pojęcie osoby jako podmiotu prawa, co zresztą nie było oczywistością w innych cywilizacjach.
Zupełnie odmienną strukturę przedstawia cywilizacja turańska. Jej pierwowzorem były państwa mongolskie, tatarskie, a później również carskie. Koneczny zauważał: „Prawo nie obowiązuje władcy, a władza nie obowiązuje się wobec prawa”. W takim porządku jednostka istnieje tylko o tyle, o ile służy państwu. Nie ma tu mowy o obywatelu, jest poddany. System jest zhierarchizowany, autorytarny i oparty na sile, nie na konsensusie ani wartościach moralnych. Etyka w tej cywilizacji nie ma charakteru uniwersalnego, jest podporządkowana bieżącym interesom politycznym. Obowiązki wobec samego siebie, jak pisze Koneczny, „istnieją jedynie w cywilizacji łacińskiej”. W turańskiej liczy się lojalność wobec władcy, nie sumienie. To podejście sprzyja relatywizmowi moralnemu, a nawet cynizmowi w sferze publicznej. Społeczeństwo nie organizuje się tu oddolnie. Nie ma samorządów, niezależnych instytucji ani przestrzeni wolnej od kontroli władzy. Armia pełni funkcję nie tylko siły zbrojnej, ale także fundamentu całej struktury państwowej. To militaryzm, który kształtuje cały system, od edukacji po hierarchię społeczną. Władca nie jest reprezentantem wspólnoty, ale jej właścicielem. Zasada „rządu silnej ręki” nie jest tu chwilową koniecznością, lecz normą.
Warto podkreślić: Koneczny nie uznawał cywilizacji turańskiej za technicznie zapóźnioną. Przeciwnie, mogła być skuteczna w podbojach, w administracji, w narzucaniu ładu. Ale była niezdolna do tworzenia instytucji trwałych i zakorzenionych w etyce. Tam, gdzie brak zaufania, a władza opiera się wyłącznie na sile lub strachu, nie powstaje tkanka społeczna zdolna do przetrwania prób czasu. Tym kluczem Konecznego warto analizować współczesne systemy polityczne Rosji i Ukrainy. Choć się różnią, to dzielą wspólne dziedzictwo, struktury wywodzące się z imperium rosyjskiego i Związku Sowieckiego. Ukraina, będąca w przeszłości częsciowo pod wpływem cywilizacji łacińskiej, wykazuje niektóre jej cechy. Równocześnie rozwijają się samorządy, społeczeństwo obywatelskie i idea praw jednostki – czyli elementy kultury łacińskiej, której podstawą jest personalizm i prymat etyki nad państwem. Rosja natomiast, można powiedzieć, pielęgnuje turańskie dziedzictwo w niemal niezmienionej postaci.
Zrozumienie tych ram cywilizacyjnych to nie kwestia ideologii, ale narzędzie do analizy rzeczywistości. Kiedy polityka przestaje być etyczna, a państwo staje się celem samym w sobie, powraca duch turańszczyzny. Jak zauważył Koneczny: „Nie ma postępu, gdy w życiu społecznym nie rządzi etyka”. Można zmieniać szyldy i język propagandy, ale mentalność zostaje. I to ona wciąż kształtuje wschodnie granice Europy.
Rosja jako wzorzec cywilizacji turańskiej
W teorii Feliksa Konecznego Rosja zajmuje miejsce szczególne. Nie tylko dlatego, że od wieków funkcjonuje według wzorców turańskich, lecz również przez swój wpływ na sąsiadujące narody. Koneczny postrzegał ją jako najczystszy, nowożytny przykład tej właśnie formacji cywilizacyjnej. Nie bez przyczyny dostrzegał jej korzenie w strukturach mongolsko-tatarskich. Pisał: „Rosja jest typowym przykładem cywilizacji turańskiej. […] Państwo to cel sam w sobie, a człowiek jest narzędziem”.
Cywilizacja turańska, według Konecznego, opiera się na bezwzględnym prymacie siły i osobistej lojalności wobec władcy. Władza nie zna tu ograniczeń prawnych ani moralnych. Jednostka nie posiada osobowej godności ani statusu podmiotu prawa. Nie istnieje niezależne prawo publiczne ani ochrona praw jednostki — prawo to w istocie wola rządzących. Koneczny zaznaczał, że „prawo nie obowiązuje władcy, a władza nie obowiązuje się wobec prawa”.
Początki tej cywilizacji w Rosji sięgają czasów, gdy Ruś Moskiewska przez wieki znajdowała się pod dominacją Złotej Ordy. Moskwa przejęła model zarządzania od Mongołów, w tym także ich strukturę społeczną i techniki sprawowania władzy. Podczas gdy zachodnie obszary dawnej Rusi szukały inspiracji w Europie, Moskwa wybrała drogę turańską. Władca stał się źródłem prawa i jedynym punktem odniesienia, a społeczeństwo podporządkowano idei scentralizowanego imperium.
W czasach caratu ta struktura tylko się umocniła. Car nie był tylko władcą politycznym, ale także figurą niemal sakralną. Nie istniały instytucje społeczne niezależne od państwa. Samorząd czy społeczeństwo obywatelskie nie mogły się rozwinąć. Kościół prawosławny, zwłaszcza po reformach Piotra I, stał się częścią państwowego aparatu i utracił samodzielność etyczną.
Rewolucja bolszewicka nie zakończyła tej tradycji, a wręcz przeciwnie, przekształciła ją w wersję świecką i jeszcze bardziej totalną. System sowiecki wyeliminował sakralny aspekt turańszczyzny, ale zachował jej rdzeń. ZSRR wprowadził pełną kontrolę nad każdą sferą życia. Nie istniały niezależne wspólnoty. Wszystkie organizacje, od religijnych po zawodowe, zostały wchłonięte przez strukturę partyjną. Koneczny zauważał, że cywilizacja turańska może przyjmować różne formy: monarchię, komunizm, a nawet republikanizm, lecz zawsze będzie pozbawiona etycznych ograniczeń władzy. Po upadku ZSRR nie doszło do radykalnego zerwania z turańskim dziedzictwem. Federacja Rosyjska zachowała jego zasadnicze cechy. Choć formalnie przyjęto struktury republikańskie, w praktyce są one podporządkowane centrum. Władza prezydencka pełni funkcję niemal monarchiczną. Parlament i sądy nie mają realnej autonomii, a media państwowe służą jako narzędzia propagandy. Opozycja polityczna nie funkcjonuje na równych prawach, ale bywa tłumiona, marginalizowana lub usuwana z życia publicznego.
Trzonem tego systemu pozostaje militaryzm. Armia i służby specjalne, zwłaszcza FSB, są fundamentem władzy. Struktury siłowe są lojalne wobec prezydenta, nie wobec prawa. W społeczeństwie rosyjskim istnieje przyzwolenie na stosowanie przemocy jako instrumentu polityki. Świadczą o tym nie tylko represje wewnętrzne i zamachy na przeciwników politycznych, lecz także działania zewnętrzne: wojna informacyjna, agresja zbrojna, czy presja energetyczna.
Władza w Rosji nie opiera się na legalizmie. Obowiązuje zasada dostępu do centrum decyzyjnego. Kto jest blisko władzy, ten posiada wpływy i przywileje. Ta logika relacji osobistych, nazywana potocznie „wertikalią władzy”, odtwarza klasyczną strukturę turańską. Instytucje nie są tu podmiotami prawa, lecz przedłużeniem ośrodka władzy. Nawet samorządy lokalne funkcjonują jedynie jako wykonawcy decyzji z góry. W takim układzie społeczeństwo nie istnieje jako wspólnota autonomicznych jednostek. Inicjatywy oddolne są traktowane z podejrzliwością. Organizacje pozarządowe podlegają nadzorowi. Status „zagranicznego agenta” jest narzędziem do ich delegalizacji. Kościoły, instytucje naukowe, związki zawodowe — wszystkie one funkcjonują w cieniu państwowej kontroli i nie prowadzą niezależnej działalności etycznej.
W Rosji etyka publiczna została podporządkowana racji stanu. Koneczny wskazywał, że tylko cywilizacja łacińska rozpoznaje obowiązki wobec samego siebie, ponieważ zakłada personalizm. W modelu turańskim dobro jest tym, co służy państwu, a zło za to tym, co mu zagraża. Takie podejście prowadzi do moralnego relatywizmu, w którym nawet przemoc i zbrodnie mogą zostać usprawiedliwione.
Wojna z Ukrainą, rozpoczęta w 2014 roku i eskalowana w 2022, nie była aberracją, lecz logiczną kontynuacją turańskiego sposobu działania. Suwerenność innego państwa, prawo międzynarodowe, prawa człowieka — wszystkie te pojęcia tracą znaczenie, gdy w grę wchodzi interes imperium. Skuteczność i siła pozostają jedynymi kryteriami działania. Zbrodnie wojenne, przymusowe deportacje, niszczenie infrastruktury cywilnej odzwierciedlają zasadniczą różnicę cywilizacyjną między Rosją a światem zachodnim. Mimo pozorów nowoczesności Rosja nadal działa w duchu turańskim. Jej instytucje, styl rządzenia, miejsce jednostki w społeczeństwie potwierdzają diagnozy Konecznego sprzed niemal stulecia. To nie tylko kwestia polityki, lecz głęboko zakorzenionego modelu cywilizacyjnego. Dlatego właśnie Rosję należy postrzegać nie tylko jako państwo autorytarne, lecz jako trwałą strukturę cywilizacji turańskiej, która wciąż oddziałuje na swoje otoczenie.
Ukraina na cywilizacyjnym rozdrożu
Jednym z czynników najbardziej komplikujących cywilizacyjne położenie Ukrainy jest jej złożona, warstwowa tożsamość regionalna. Różne części kraju, kształtowane przez odmienne wpływy kulturowe i administracyjne, wyniosły z przeszłości zupełnie różne doświadczenia społeczne. Na zachodzie, w szczególności w obwodach lwowskim, iwanofrankowskim czy tarnopolskim, przez stulecia dominowały wzorce łacińskie. Te tereny wchodziły w skład Królestwa Polskiego, później Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a następnie monarchii austro-węgierskiej. Z tego dziedzictwa wyrosły instytucje samorządowe, niezależne sądownictwo oraz silna kultura religijna, funkcjonująca na zasadach wspólnotowych. Te elementy do dziś różnicują zachodnią Ukrainę względem reszty kraju.
W odmiennym kierunku rozwijały się centrum i wschód. Już za czasów carskich obszary takie jak Donbas, Charków czy Dniepr poddane były modelowi zarządzania charakterystycznemu dla cywilizacji turańskiej. Silna centralizacja, dominacja wojska i zależność od państwa kształtowały lokalne struktury społeczne. W okresie sowieckim ten model tylko się utrwalił. Regiony te stały się przemysłowym zapleczem imperium, z marginalną autonomią lokalną. Po 1991 roku, mimo formalnej niepodległości, nadal dominował tam klientelizm, kontrolowany przez lokalne elity powiązane z dawnym aparatem władzy. W rezultacie Ukraina nie stanowiła jednolitej przestrzeni cywilizacyjnej, lecz raczej mozaikę, w której różne części kraju funkcjonowały według odmiennych zasad życia zbiorowego. Zjawisko to szczególnie uwidaczniało się w momentach kryzysu. Zarówno Pomarańczowa Rewolucja w 2004 roku, jak i Rewolucja Godności w 2014, ukazały głęboki podział na część zachodnią, proeuropejską i reformistyczną, oraz część wschodnią, skłonną do zachowania dotychczasowych struktur i bliskiej współpracy z Rosją. Nie był to tylko spór o polityczne kierunki rozwoju, ale głęboka rozbieżność w rozumieniu wspólnoty, państwa i etyki społecznej — czyli w istocie konflikt cywilizacyjny.
Warto też zauważyć, że Ukraina przez większą część swojej nowożytnej historii nie cieszyła się instytucjonalną ciągłością państwowości. Próby budowy nowoczesnego państwa były krótkotrwałe i przerywane kolejnymi falami zależności: od caratu, przez ZSRR, aż po rozproszone wpływy zewnętrzne po 1991 roku. Brak ustabilizowanej tradycji konstytucyjnej, niska skuteczność prawa i słabe instytucje państwowe sprawiają, że Ukraina do dziś poszukuje własnej tożsamości ustrojowej. Ten proces odbywa się raz na wzór cywilizacji łacińskiej, innym razem dryfuje w stronę schematów turańskich.
Po 2014 roku widać jednak wyraźne symptomy zmiany. Coraz więcej obywateli, szczególnie młodsze pokolenie wychowane już w warunkach niepodległości, angażuje się w życie publiczne. Ruchy antykorupcyjne, inicjatywy obywatelskie i niezależne media stają się siłą kształtującą rzeczywistość. Choć reformy często napotykają opór, to postępująca decentralizacja oraz rozwój samorządów terytorialnych stanowią realne kroki ku łacińskiemu modelowi życia zbiorowego. Organizacje pozarządowe, śledztwa dziennikarskie i aktywność społeczna stają się narzędziami przemiany. Tak więc Ukraina stoi przed wyborem, który nie jest jedynie techniczną decyzją o ustroju, ale pytaniem o fundamenty wspólnoty politycznej. Czy zdecyduje się konsekwentnie podążać ścieżką cywilizacji łacińskiej, opierając państwo na etyce, prawie i instytucjach? Czy też ulegnie pokusie siły, centralizmu i lojalności osobistej, jaką oferuje model turański? Od tej decyzji zależy nie tylko przyszłość polityczna Ukrainy, ale też sposób, w jaki jej obywatele będą postrzegać siebie jako wspólnotę.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych i zarazem znaczących elementów współczesnej tożsamości ukraińskiej jest stosunek do dziedzictwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), a szczególnie postaci Stepana Bandery. Problem ten jest szczególnie wyrazisty po 2014 roku, gdy w wyniku wojny z Rosją nastąpiła intensyfikacja poszukiwań tożsamości narodowej oraz symbolicznych punktów odniesienia. UPA, mimo swojej roli w zbrodniach ludobójstwa na ludności polskiej i żydowskiej, została w dużej mierze zrehabilitowana jako siła walcząca o niezależność Ukrainy, a Bandera stał się dla części społeczeństwa symbolem oporu przeciwko ZSRR i imperializmowi rosyjskiemu.
Z punktu widzenia Konecznego i jego nauki o cywilizacjach, odwoływanie się do dziedzictwa ideologii skrajnie etnicznej, wykluczającej i odrzucającej uniwersalizm etyczny, niesie poważne konsekwencje. Cywilizacja łacińska opiera się bowiem na zasadzie prymatu etyki nad interesem narodowym i na przekonaniu o godności każdej osoby, niezależnie od pochodzenia. Tymczasem ideologia banderowska była w swojej istocie oparta na kulcie siły, lojalności wobec organizacji i gotowości do przemocy wobec tych, którzy byli uznani za wrogów etnicznych. W wielu aspektach takich jak struktura podległości, stosunek do jednostki czy pogarda dla uniwersalnych norm moralnych, bliższa była ona wzorcom cywilizacji turańskiej niż łacińskiej.
Trwała obecność tych symboli w przestrzeni publicznej Ukrainy w postaci nazw ulic, pomników czy świąt państwowych wskazuje, że konflikt cywilizacyjny toczy się również na poziomie pamięci zbiorowej i narracji historycznej. Odrzucenie komunizmu nie oznacza automatycznie przejścia do modelu łacińskiego. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo zastąpienia jednego systemu opartego na przemocy i wykluczeniu innym, podobnym w metodach, ale odmiennym ideologicznie.
Dla przyszłości Ukrainy zasadnicze będzie, czy uda się zbudować tożsamość narodową na fundamentach zgodnych z łacińskim porządkiem cywilizacyjnym: opartym na prawdzie historycznej, szacunku wobec każdej ofiary i uznaniu, że przemoc etniczna nie może być środkiem legitymizacji państwa? Bez takiego przełomu, odwoływanie się do banderyzmu może stać się balastem na drodze do pełnej integracji z cywilizacją Zachodu.
Porównanie cywilizacyjne Rosji, Ukrainy i Zachodu
W ujęciu Feliksa Konecznego każda cywilizacja opiera się na odrębnym systemie wartości, który wpływa na sposób organizacji wspólnoty. Różnice nie sprowadzają się do poziomu technicznego, lecz mają charakter aksjologiczny. Dotyczą bowiem podejścia do etyki, prawa, prawdy i roli państwa. W tym rozdziale zestawiam trzy przestrzenie cywilizacyjne: Rosja jako przykład cywilizacji turańskiej, Zachód reprezentujący model łaciński oraz Ukraina jako przypadek pogranicza, próbujący odnaleźć własną drogę. Analiza opiera się na pięciu kategoriach: struktura władzy, relacja państwa do prawa, etyka publiczna, społeczeństwo obywatelskie i pozycja jednostki.
Struktura władzy
Model turański zakłada silnie scentralizowaną władzę osobową. W Rosji prezydent pełni rolę władcy absolutnego, a instytucje są podporządkowane jego decyzjom. Mimo obecności formalnych mechanizmów demokratycznych, realna władza nie podlega kontroli ani równoważeniu. Decyduje lojalność wobec lidera, nie procedury.
W państwach cywilizacji łacińskiej dominuje zasada trójpodziału władzy. Funkcjonowanie instytucji opiera się na prawie, a nie na osobowości przywódcy. Ustrój zakłada wzajemną kontrolę i niezależność władz. Państwo ma służyć obywatelom, nie odwrotnie.
Ukraina, po 2014 roku, poczyniła pewne postępy. Decentralizacja władzy i wzrost znaczenia samorządów lokalnych świadczą o kierunku reform. Jednak polityka nadal bywa zdominowana przez jednostki, a wpływ oligarchów osłabia niezależność instytucji. Choć kierunek zmian jest widoczny, ciąży jeszcze dziedzictwo systemu zależnego od centralnej władzy.
Rola prawa
W cywilizacji łacińskiej prawo jest ponad władzą, uniwersalne i normatywne. Obowiązuje wszystkich jednakowo i opiera się na zasadach etycznych. Sądy są niezależne, a prawo kształtuje życie społeczne zgodnie z ideą sprawiedliwości.
W Rosji prawo ma charakter narzędziowy. Służy utrzymaniu systemu, a nie obywatelom. Jest stosowane wybiórczo, a jego interpretacja zależy od interesu politycznego. Sędziowie nie są niezależni, a ochrona praw jednostki jest iluzoryczna.
Ukraina podjęła próbę reformy systemu prawnego. Powstały nowe instytucje antykorupcyjne, a niezależność sądów stała się przedmiotem debaty publicznej. Jednak nadal wiele zależy od układów politycznych, a zaufanie społeczne do wymiaru sprawiedliwości pozostaje ograniczone. Pewne postępy są widoczne, ale droga do modelu łacińskiego wciąż jest długa.
Etyka życia publicznego
W cywilizacji łacińskiej etyka stanowi fundament życia politycznego. Istnieją granice, których nie wolno przekraczać, nawet w imię interesu narodowego. Polityka opiera się nie tylko na legalności, ale też na moralnej odpowiedzialności.
W modelu turańskim etyka jest podporządkowana skuteczności. Liczy się interes władzy. Moralność przestaje być kategorią niezależną i zostaje sprowadzona do narzędzia polityki. Taka perspektywa dominuje w rosyjskich elitach.
W Ukrainie trwa walka o nowy model etyczny. Społeczeństwo coraz częściej domaga się przejrzystości i uczciwości, lecz jednocześnie istnieje przyzwolenie na pragmatyzm polityczny, zwłaszcza w kontekście walki o niepodległość. Bohaterstwo bywa wynoszone ponad refleksję moralną, choć rośnie presja na standardy życia publicznego.
Społeczeństwo obywatelskie
Zachodnia cywilizacja promuje aktywne społeczeństwo obywatelskie. Organizacje pozarządowe, niezależne media i samorządy uczestniczą w życiu publicznym i kontrolują władzę. Oddolne inicjatywy są fundamentem demokracji.
W Rosji sfera obywatelska jest marginalizowana. Organizacje niezależne są represjonowane, media podporządkowane, a aktywność społeczna kontrolowana. Państwo nie uznaje społeczeństwa obywatelskiego jako partnera, lecz jako potencjalne zagrożenie.
W Ukrainie to właśnie społeczeństwo obywatelskie stało się siłą napędową przemian. Rewolucje w 2004 i 2014 roku miały swój początek w oddolnych inicjatywach. NGO-sy, media i wspólnoty religijne odgrywają coraz większą rolę, choć nadal istnieje problem oligarchizacji i uzależnienia od środków zagranicznych. Rozwój trwa, lecz wymaga ochrony i wsparcia.
Pozycja jednostki
W cywilizacji turańskiej jednostka jest podporządkowana państwu. Nie funkcjonuje jako autonomiczny podmiot. Prawa człowieka mają charakter deklaratywny, a godność przysługuje raczej państwu niż obywatelowi.
W modelu łacińskim to osoba ludzka stanowi fundament systemu. Jej prawa są niezbywalne, a państwo ma obowiązek je chronić. Wolność, godność i równość są zasadami nienaruszalnymi.
Ukraina stopniowo przyswaja ten sposób myślenia. Wzrost samoorganizacji społecznej, edukacja obywatelska i aktywność młodego pokolenia wskazują na przemiany. Mimo to w wielu regionach nadal dominuje pionowy model relacji władzy z obywatelem. Zaufanie do instytucji publicznych jest ograniczone, co świadczy o trwającym procesie transformacji.
Porównanie cywilizacyjne Rosji, Ukrainy i Zachodu pokazuje, że nie mamy do czynienia jedynie z różnicą polityczną. To głęboki spór o to, czym jest wspólnota, państwo i jednostka. W istocie jest to zderzenie różnych cywilizacyjnych wizji, o których Koneczny pisał już przed niemal stuleciem.
Konsekwencje cywilizacyjne dla przyszłości Europy Wschodniej
W refleksji Feliksa Konecznego nie ma miejsca na trwałe współistnienie różnych cywilizacji w ramach jednego systemu politycznego. Mieszanie odmiennych metod życia zbiorowego prowadzi jego zdaniem do chaosu, który wcześniej czy później musi zostać uporządkowany przez dominację jednej formy nad inną. Europa Wschodnia, zwłaszcza w kontekście relacji między Rosją a Ukrainą, stała się dziś areną, gdzie napięcia cywilizacyjne przybrały postać kryzysu. To nie tylko walka o terytorium, lecz również zderzenie odmiennych porządków moralnych, prawnych i politycznych. Aby zrozumieć, co czeka ten region, nie wystarczy analiza geopolityczna. Konieczne jest spojrzenie przez pryzmat fundamentów cywilizacyjnych.
Rosja, pozostając dziedzicem cywilizacji turańskiej, niezmiennie dąży do podporządkowania otoczenia poprzez siłę i przymus. Władza w tym modelu nie zna kompromisów, opiera się na centralizacji oraz pełnej kontroli nad sferą społeczną. Próby demokratyzacji Rosji nie powiodły się, ponieważ zabrakło rzeczywistej przemiany cywilizacyjnej. Wartości zachodnie zostały odrzucone jako zagrożenie dla integralności państwa. Dlatego też każdy przejaw niezależności w bliskim sąsiedztwie Moskwy traktowany jest jako akt wrogi. Autonomia Ukrainy, szczególnie jej zwrot ku modelowi łacińskiemu, postrzegana jest jako wyzwanie, które należy stłumić. Z tego bierze się nieustanna polityka destabilizacji i przemocy.
Z punktu widzenia cywilizacji łacińskiej przyszłość Europy Wschodniej wymaga oparcia ładu społecznego na etyce, praworządności i wolności jednostki. Aby region mógł rozwijać się w sposób trwały, nie wystarczy przyjąć zewnętrzne formy demokracji. Potrzebna jest głębsza zmiana na poziomie wartości. Koneczny przypominał, że cywilizacje nie upadają z powodu zewnętrznych najazdów, lecz z powodu wewnętrznej demoralizacji. Dlatego też korupcja, zanik zaufania społecznego i relatywizm etyczny są zagrożeniem o wiele poważniejszym niż militarna presja.
Ukraina, jako kraj pogranicza, znajduje się w miejscu strategicznym. Jej wybory będą miały wpływ nie tylko na jej własną przyszłość, ale także na kierunek, w którym podąży cały region. Jeśli uda się jej ugruntować porządek łaciński, stanie się nie tylko zaporą przed autorytaryzmem, lecz także inspiracją dla państw o podobnej historii. Jednak jeśli górę weźmie logika klientelizmu i podporządkowania osobowego, Ukraina może zatracić szansę na trwałą przemianę i stać się kolejnym ogniwem łańcucha reżimów silnej władzy. Trwający konflikt zbrojny jest tylko jednym z wymiarów większej batalii o cywilizacyjną tożsamość Ukrainy. Nawet po zakończeniu działań wojennych pozostanie pytanie o to, jaki model organizacji społecznej się utrwali. To walka o charakter prawa, o miejsce obywatela w państwie, o rolę religii i wspólnot lokalnych. Każdy element życia publicznego ma tu znaczenie fundamentalne. Obywatel, który żąda przejrzystości i odpowiedzialności, staje się nie tylko uczestnikiem polityki, ale też nośnikiem zmiany cywilizacyjnej.
Z perspektywy regionu, a szczególnie Polski, wynik tej transformacji jest wyjątkowo ważny. Jeśli Ukraina utrwali wartości łacińskie, pojawi się szansa na zbudowanie przestrzeni wspólnotowej, opartej nie na interesie, lecz na wspólnej wizji człowieka i państwa. Idea Międzymorza, od lat obecna w refleksji geopolitycznej, mogłaby wówczas zyskać realne podstawy. Jeśli jednak Ukraina przyjmie tylko zewnętrzne formy demokracji, nie odrzucając turańskich nawyków władzy, efekt może być odwrotny: pozorna modernizacja, za którą kryje się stary porządek. Nie można przy tym zapominać, że turańszczyzna potrafi przybierać formy łacińskie. Może stworzyć instytucje, które wyglądają znajomo, lecz działają według logiki wodzostwa. Dlatego nie wystarczy patrzeć na struktury. Trzeba zadawać pytania o to, jak są one używane i jakie wartości naprawdę reprezentują. Czy prawo jest narzędziem ochrony, czy tylko dekoracją? Czy parlament debatuje, czy potwierdza decyzje? Czy obywatel ma głos, czy tylko uczestniczy w rytuale demokracji?
W długim trwaniu przyszłość Europy Wschodniej zależy od zdolności społeczeństw do zerwania z dziedzictwem cywilizacji przemocy. To nie tylko kwestia reform ustrojowych, lecz także mentalności. W wielu państwach wciąż dominuje przekonanie, że państwo powinno być silne i nieomylne, a obywatel posłuszny. Ten sposób myślenia stoi w sprzeczności z ideą wspólnoty opartej na godności osoby, dialogu i odpowiedzialności.
To nie elity, lecz społeczeństwa przesądzają o kierunku rozwoju. Jeżeli mieszkańcy regionu (w tym Ukrainy) docenią wartość modelu łacińskiego i zaczną go wymagać, nastąpi trwała zmiana. Jeśli jednak przeważy apatia i przyzwolenie na nadużycia, drogą stanie się dryf w kierunku systemów autorytarnych. I może się okazać, że wolność przestanie być rzeczywistością, a stanie się wspomnieniem. W ujęciu Konecznego wybór cywilizacyjny to nie tylko sprawa polityczna. To wybór duchowy. Dotyczy nie tylko struktur, ale i samego sensu człowieczeństwa. Władza, która nie służy dobru wspólnemu, nie ma wartości. Prawo, które nie chroni słabszych, traci znaczenie. Cywilizacja, która nie opiera się na etyce, jest tylko formą bez treści.
Wszystko to każe postawić pytanie o przyszłość regionu: czy Ukraina zdoła zakorzenić się w cywilizacji łacińskiej i przekształcić się w państwo prawa z dojrzałym społeczeństwem obywatelskim, czy też ulegnie modelowi turańskiemu, który choć silny w formie zawsze okazuje się niestabilny w treści? Decyzja ta nie należy wyłącznie do elit politycznych, lecz przede wszystkim do społeczeństwa, które przez wybory, codzienne działania i standardy moralne kształtuje porządek zbiorowy.
Zgodnie z myślą Konecznego, żadna cywilizacja nie trwa wiecznie z przyczyn zewnętrznych. Upadają te, które nie potrafią wewnętrznie podtrzymać swego etosu. Europa Wschodnia znajduje się dziś na cywilizacyjnym rozdrożu. Od przyjęcia jednej z metod życia zbiorowego zależy nie tylko struktura państwa, ale też godność obywatela, prawda w przestrzeni publicznej i przyszłość całych narodów.
Barbara Kownacka

